niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 35. THE END.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam wszystkich moich znajomych. Wszystkie osoby, które kocham. Popłakałam się ze szczęścia.
- Oh. Kochanie. Nie płacz. - powiedział Louis i mocno mnie do siebie przytulił.
- Ale jak mam nie płakać ?! Wszyscy tu są. Wszyscy na, których mi zależy. - powiedziałam, a łzy leciały i leciały.
- Chyba od czegoś nas masz. - powiedziała Lena. Podeszła do mnie i nie przytuliła.
- Kocham was. - powiedziałam. Wszyscy, którzy tam byli. 5 chłopaków i 4 dziewczyn. Wszyscy się przytuliliśmy. Myślałam, że będę już szczęśliwa i tak było.

*2 tygodnie później*
Chłopaki wyjechali w trasę. Ja mieszkam razem z dziewczynami. Wszyscy się mną opiekują. Regularnie co tydzień chodzę do psychologa.
- To jak idziemy ? - spytała się Gabi, która właśnie miała iść ze mną na kolejną wizytę.
- Tak. - powiedziałam i poszłyśmy do mojego psychologa. Psycholog. Jak to śmiesznie brzmi. I pomyśleć, że 2 tygodnie temu pragnęłam swojej śmierci. Zaśmiałam się głośno.
- Co jest ? Z czego się śmiejesz ? - zapytała zdziwiona Gabi.
- Z niczego. po prostu uświadomiłam sobie, że ludzie, których potrzebuje mam tutaj. - powiedziałam.

*5 lat później później.
Tydzień temu skończyłam 22 lat. Urodziłam śliczną córeczkę Amandę, która teraz ma 3 i pół roku. Louis jest naprawdę świetnym ojcem. Opiekuje się nią jak najcenniejszym skarbem. Co do x - factora wygrałyśmy go. Mamy ten kontrak płytowy, a pieniądze przeznaczyłyśmy na dzieci w Ganie.
- Cześć kochanie. - powiedziałam biorąc moją małą córeczke na rączki.
- Mama. - powiedziała.
- Tak. Mama. - powiedziałam.
- Cześć moje skarby. - powiedział Louis i dał nam po buziaku. Chrzestną naszego szkraba została Gabi, a chrzestnym został... Harry. Tak Harry. Pierwszy się wyrywał, żeby zobaczyć małą.
- O cześć malutka. - powiedział loczek i chciał wziąść małą na ręcę.
- Już nie taka malutka. - powiedziałam. - Chcesz iść do wujka na rączki ? - zapytałam.
Pokiwała głową na tak., a ja podałam ją Harry'emu. Mała dała mu buziaka, a my wszyscy się roześmialiśmy.
- Jednak szczęście było nam pisane. - powiedział Louis mocno mnie do siebie przytulając.
- Jak widać. - odpowiedziałam i go pocałowałam. - I pomyśleć, że kiedyś swoje plany wiązałam z Harrym. - na te słowa całą nasza 3 się roześmiała.
- Oj tak. Pamiętasz jak przygotowałem dla nas romantyczną kolację ? - zapytał się mnie loczek.
- Oo tak. Pamiętam, siedzieliśmy na kocu, ty śpiewałeś dla mnie piosenkę, a tu nagle Louis zeskoczył na ciebie z drzewa razem z Kevinem. - powiedziałam śmiejąc się.
- No tak. Wtedy byłem tak w tobie zakochany. - powiedział śmiejąc się.
- I chyba dotej pory ci nie przeszło. - powiedział Niall, który właśnie przyszedł z Leną.
- No nie. - powiedział.
- Musimy już iść. - powiedziałąm zabierając Amandę od Harrry'ego.
- O nie. - powiedział Harry udając, że płacze. Mała wyciągnęłą rączki w jego stronę, a on przybliżył twarz do jej, a ona dała mu buziaka.
- No stary nie podrywaj mi córki. - powiedział Louis.
- Ja jej nie podrywam, nie muszę, bo już jest moja. - powiedział.
- No pięknie. Widzisz ? Wujek już sobie ciebie przywłaszczył. - powiedziałam do małej na co ona się roześmiała po swojemu.
- No i fajnie. Mam prawie 4 letnią konkurentkę. - powiedziała Iga podchodząc do nas.
- Nie masz. - powiedział Harry i ją pocałował.
- Dobra, ale serio my musimy już iść. - powiedziałam i wyszłyśmy na zewnątrz przed dom.
- A może za nim pojedziemy na te nasze wakacje, pójdziemy jeszcze na spacer. Sami. - zaproponował Louis.
- Wiesz, że podoba mi się twój pomysł. - powiedziałam. Louis wyszedł za bramę, a ja wróciłam się i podałam Gabi moją córkę.
- Papa kochanie. Pamiętaj, że mama zawsze będzie cię kochała. - powiedziałam i pocałowałam małą. Chciałam iść, ale ona złapała mnie za łańcuszek, w któym trzymałam zdjęcia jej i Louis.
- Masz, jak ci się tak podoba. - powiedziałam i założyłam wisiorek Amandzie. - To pa. - dodałam i już wychodziłam z podwórka gdy zobaczyłam, że za plecami Louisa stoi Alex z pistoletem.
- Nie!. - krzyknęłam i szybko wbiegłam pomiędzy nich. Poczułam jedno mocno uderzenie. W samo serce. Upadłam na ziemię. Louis odwrócił się w moją stronę. Coś do mnie krzyczał, ale ja nie słyszałam go. Wziął mnie na kolana. Widziałam jak płacze. Wsyzscy się do nas rzucili. Widziałam też jak Zayn i Liam łapią Alexa.
- Jednak los nas rozdzielił. Kocham cię. - powiedziałam te ostatnie słowa i louis mnie pocałował.
- Nigdzie nie odejdziesz. Zostaniesz ze mną. Rozumiesz. Zbyt długo o ciebie walczyłem. - płakał.
- Zaopiekuj się małą. - powiedziałam i zamknęłam oczy. Już na zawsze.
_________________________________________________________________________________
No to koniec. Szczerze mówiąc to zakończyłam tego bloga wten, a ie w inny sposób, ponieważ nie każda historia kończy się Happy Endem. Życie nie zawsze jest kolorowe. Są złe chwile, ale i dobre. CIny urodziła zdrową córeczkę, ale tylko po to by zostawić Lousiowi jakąś cząstkę siebie. Zastanawiam się nad całkowitym zakończeniem mojej przygody na blogspocie. Nie mam po co. Mam nadzieję, że ten post wam się spodoba. Może będziecie mieli miesznae uczucia, ale pamiętajcie: "Marzenia są po to by je spełniać".
Żegnajcie. Blogerka Dax;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz