środa, 27 lutego 2013

Rozdział 6 - Życie...

Jesteśmy wolni...
*Ozami Cindy*
-Że co mam? - zapytałam zdziwiona i załamana. Miałam nadzieję, że to nie dzieje się naprawdę.
Tak. Masz krwiaka mózgu. - powiedziała lekarka.
-Może pani wyjść? - zapytałam.
-Jasne. - powiedziała i wyszła. Byłam załamana. Łzy same zaczęły mi lecieć. Znowu będę musiała to wszystko przechodzić. Stres przed operacją. Myśl, że może się coś nie udać i, że się nie obudzę, że nie zobaczę więcej ludzi, których kocham. Ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę. - powiedziałam łamiącym się głosem.
-Oh. Cindy. - powiedziała zapłakana Skye. Ja nie rozumiem. Byłaś przecież taka zdrowa. - mówiła płacząc.
-Nie płacz. Będę miała operację. Znowu. I będzie wszystko dobrze.- powiedziałam, a do sali ktoś wszedł.
-Cindy. Tak nam przykro. - powiedział Louis wchodząc z resztą chłopaków.
-A wy naprawdę myślicie, że wam w to uwierzę? Zabawne. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Nie zostawimy ci. - odezwał się Liam.
-A policzek cię już nie boli? - zaśmiałam się.
-Cindy daj spokój! - odezwał się mulat. W tej chwili do sali weszła Lena.


*Oczami Leny*
Weszłam do sali Cindy. W środku siedzieli chłopacy. Z tego co usłyszałam nie byłam zadowolona.
-Hej skarbie. - powiedziałam i pocałowałam ją w policzek.
-Hej. - odpowiedziała. Wiesz już o wszystkim? - zapytała.
-Tak i strasznie mi przykro. Obiecuję, że będę przy tobie. - powiedziałam.
-Dziękuje. - odpowiedziała.
-My też. - powiedział blondyn.
-Obiecujecie? - zapytała.
-Tak. - odezwał się Harry.

*Oczami Harry'ego*
-Tak. - odpowiedziałem. Zależało mi na niej, ale nie jak na kolejnej dziewczynie tylko jak na siostrze. Po naszym "nieudanym związku" tak stwierdziliśmy, że będziemy dla siebie tylko jak rodzeństwo i za to ją kocham jak siostrę.
-Okej, ale jeżeli znowu mnie zawiedziecie to nie będzie miło. - powiedziała.
-A ja zetnę loczki jeżeli cię zwiedziemy. - odezwałem się.
-Ooo. To już jest przysięga. - zaśmiał się Louis.
-A ty się nie udzielaj tylko idź, bo KEVIN dzwonił, że czuje się samotny. - powiedział mulat.
-O nie! . -krzyknął brunet i szybko wybiegł. Za nim pobiegli Liam, Harry i Horan, który złapał Lenę za rękę i ją porwał.

*Oczami Zayn'a*
Zostałem sam z nią w sali. Zrobiło się niezręcznie.
-Cieszę się, że Skye nas tu przywiozła. Tęskniłem wiesz? - zapytałem.
-Ja też. - powiedziałam A jak tam z Perry? - zapytała.
-A dobrze. - powiedziałem. 
-Jesteście szczęśliwi? - zapytała.
-Tak, raczej tak. - zawahałem się.
-A czemu się wahasz? - zapytała.
-Zdaję ci się. A co u ciebie? - zapytałem szybko zmieniając zdanie. Oprócz... No wiesz.
-Wiem. Dobrze. Jestem singielką. - powiedziała.
-A czemu? - zapytałam.
-Bo jest lepsze. - powiedziała. Nie wiem czemu, ale mnie to zabolało.
-Ale życie polega na znalezieniu sobie drugiej połówki. - powiedziałem.

*Oczami Louis'a*
Siedzieliśmy w salonie. Oglądaliśmy jakiś film, a ja przyglądałem się dziewczynie w różowych włosach. Nie wiem czemu, ale czułem chyba coś do niej. Od zerwania z Eleonor nie byłem z żadną inną. Widziałem też jak blondyn się na nią patrzy. Może on też coś do niej czuje?
-Halo ziemia do Louis'a? - powiedziała Lena.
-Co tam? - zapytałem.
-Pytałam się co tam u KEVINA? - zapytała.
-A dobrze. - odpowiedziałem. Harry wyszedł. Chyba poszedł zrobić kolację.

*Oczami Leny*
Harry wyszedł. Chyba poszedł w stronę kuchni, więc poszłam za nim.
0-Co robisz? - zapytałam.
-Spaghetti. - powiedział
-Ale robisz to nie tak. - powiedziałam, ale wygnał mnie z kuchni, więc udałam obrażoną i wyszłam.
Po godzinie Harry wołał na kolację. 
-Pyszna! - powiedziałam kończąc jeść.
-O mój Boże! - powiedziałam patrząc na blondasa. Jak ty dużo jesz. - powiedziałam, a wszyscy zaczęli się śmiać. Poszliśmy do salonu. Usiadłam na sofie, a chłopaki włączyli jakiś film. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.

*Oczami Cindy*
Chciałam, żeby Zayn poszedł spać, ale on powiedział, że tu zostanie. Był kochany. Perry to wielka szczęściara. Gdy tak na niego patrzyłam robiło się słodko na serduszku.
Zrobiłam się śpiąc, więc się położyłam i zasnęłam.


















********************************************************************************************************************
Mam nadzieję, że się podoba, a na górze taki tam śpiący Zayn<3333

wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 5 - De javu!!!(nie wiem jak to się piszeee)


*Oczami Cindy*
Obudziłam się w szpitalu. Koło łózka siedziała moja mama i mój tata.-Mamo? CO ja tu robię? - zapytałam.
-Ohh. Kochanie nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłam. - powiedziała mama.
-Kochanie. - powiedział tata. Chyba płakał.
-Ej. Tato tylko nie płacz. Sam mnie uczyłeś, że mam być silna. Ty też musisz.- powiedziałam.
Uśmiechnął się. Do sali weszła lekarka. -Dzień dobry młoda damo. - powiedziała.
-Nie taka młoda za 2 tygodnie kończę 18 lat. - powiedziałam dumnie i się zaśmiałam.
-Mogę państwa poprosić na korytarz? - zapytała.
-Oczywiście. - powiedziała i wyszli.

*Oczami Louis'a*
Poszliśmy do Cindy do szpitala. Tzn poszedłem ja i Zayn, a reszta gdzieś wywiała.
Na korytarzu byli jej rodzice. Rozmawiali z lekarką. Postanowiłem, że podsłucham ich rozmowę.
Rodzice: I co z nią?
Lekarz: Mam złe wiadomości. Znaleźliśmy krwiaka.
Rodzice:Ale jak to?
Lekarz:Nie wiemy. Przepraszam, ale muszę iść.
Nie wierzę w to. Krwiak. Znowu. Nie wiem jak ona to zniesie. Załamany usiadłem na krzesełku.
-Hej stary co jest? - zapytała, a ja mu wszystko opowiedziałem.
-O mój Boże. Nie wierzę w to. Przecież ona wyglądała na taką zdrową. - mówił załamany.
-Hej chłopaki. - powiedział uradowany Horan, a za nim przyszedł Liam i Harry. Popatrzyłem się na nich.
Zrozumieli, że coś jest nie tak. Opowiedziałem im wszystko tak jak Zayn'owi.
-Nie wierzę w to. - powiedział Horan.
-Ja też nie mogę w to uwierzyć. - powiedział Liam, a Harry się nie odzywał. Cisza. Zupełna cisz. Jak ja tego nie znoszę.
-Jedno jest pewne. - odezwał się w końcu Harry. Tym razem jej nie zostawimy. - powiedział.
Wszyscy pokiwaliśmy zgodnie głowami i zaczęliśmy gadać.

*Oczami Leny*
Martwiłam się o Cindy. Nagle zadzwonił telefon.
Ja: Halo?
Niall: Hej tu Niall.
Ja: Co tam?
Niall: Cindy jest w szpitalu.
Ja: Że gdzie?!
Niall: Nie denerwuj się. Przyjedź. Leży w ...........(nazwa ocenzurowana)
Ja: Okej zaraz będę.
Powiedziałam i się rozłączyłam. Po 20 minutach byłam na miejscu. Chłopaki siedzieli przed salą. Zapewne Cindy. Za mną przybiegła Skye. Pewnie, któryś z chłopaków po nią zadzwonił. Drażniła mnie trochę. Tam gdzie oni tam i ona. Jeszcze w dodatku czułam się jakby ona zabierała mi moją przyjaciółkę. Nie chciałam jej stracić. Kochałam ją jak siostrę.
-Ohh. Lena. - powiedział blondyn i się do mnie przytulił. Przepraszam. - powiedział i się odsunął.
-Nie ma sprawy. - powiedziałam. Co z Cindy? - zapytałam, a chłopaki mi wszystko opowiedzieli.
-Nie wierzę w to. Czuję się jakbym miała de javu(sorki nie wiem czy dobrze.).

*Oczami Cindy*
Do sali weszła lekarka. Czytała coś w karcie.
Cindy. Muszę ci coś powiedzieć. - powiedziała.
-Co takiego? - zapytałam.
-Masz... - zacięła się na moment. Masz krwiaka mózgu. - dokończyła.

********************************************************************
Taki krótki!
Jutro dyskusja laski. Buahahahaha!!! Nie mogę się doczekać<33333

poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 4 - Niewyjaśnione staje się wyjaśnione....

Życie jest strasznie krótkie. Kochajmy je takie jakie mamy, bo nie wiemy kiedy się skończy....
*Oczami Cindy*
Widzę jakieś światło przed sobą. Idę w jego stronę, ale nagle słyszę jakieś głosy. Krzyczą.
"Cindy! Musisz żyć!" krzyczał jakiś chłopak. "Nie rób nam tego!" jakaś kobieta krzyczała.
"Kocham cię Cindy! Nie zostawiaj mnie teraz" krzyknął znowu jakiś chłopak.
Obudził mnie budzik. Ehh dziś do szkoły. - pomyślałam. Rozejrzałam się po pokoju i skojarzyłam sobie fakty, że jestem u Marty.
-Hej. - powiedziała uradowana dziewczyna wchodząc do pokoju.
-Hej. - odpowiedziałam jeszcze zaspana. W co ja się ubiorę? - pomyślałam głośno.
-Słuchaj. Poszukaj sobie czegoś w szafie, a ja poczekam na dole. - powiedziała i wyszła. Znalazłam sobie jakieś ciuchy i zeszłam na dół. Lena czekała na mnie w salonie z jakimiś chłopakami. Było ich 4.
-Hej idziemy? - zapytałam i wszyscy odwrócili się moją stronę. O nie! Co oni tu robią? - zapytałam wściekła.
-Cindy. Posłuchaj. ni chcą z tobą porozmawiać. - powiedziała Lena.
-My nie mamy o czym rozmawiać. Zostawiliście mnie wtedy kiedy was najbardziej potrzebowałam! - krzyknęłam. Nawet teraz Louis'a nie ma. - powiedziałam z cynizmem.
-Nie rozumiesz, że nie mieliśmy innego wyjścia? - zapytał Zayn.
-Tak. Oczywiście. Sława was wzywała. - wybuchnęłam ironicznym śmiechem.
-Nie! To nie tak! - krzyknął ktoś od strony drzwi frontowych. To nie był nasz wybór. - powiedział. Był to Louis.
-A jak?! - teraz to ja krzyknęłam.
-Chcieliśmy ci to wytłumaczyć, ale ty uciekłaś, a wczoraj jak chcieliśmy porozmawiać to spoliczkowałaś Liam'a. - powiedział.
-Bolało? - zapytałam Liam'a.
-Nie. - odpowiedział.
-A szkoda. Mogę powtórzyć? - zapytałam i się zaśmiałam.
-Nie zachowuj się tak chamsko. - odezwał się loczek.
-A jak mam się zachowywać? - zapytałam. Gdy ja miałam operację to wy woleliście być na waszej śmiesznej trasie! - krzyknęłam. Miałam raka, a wy mieliście mnie w dupie. Jak ja mam się teraz zachowywać. Obiecaliście mi, że zawsze ze mną będziecie, że pomożecie mi to wszystko przezwyciężyć, ale wy nie! - krzyczałam już płacząc.
-Cindy! Zrozum! - krzyknął Horan.
-Nie umiem. - powiedziałam i wybiegłam z domu.

*Oczami Leny*
Przysłuchiwałam się rozmowie raczej kłótni Cindy i chłopaków. Nie chciałam się wtrącać, bo jeszcze i ja bym oberwała.
-Chłopaki. Nie chcę byś chamska, ale spóźnię się do szkoły, więc może już pójdziecie? - zapytałam.
-Jasne. Podwieziemy cię. - powiedział Horan.
-Okej. - powiedziałam i po chwili siedziałam w samochodzie chłopaków. Po jakiś 10 minutach jazdy i pajacowania chłopaków byliśmy na miejscu.
Lekcje mijały szybko. Ostatni był w-f. Graliśmy w siatkę. Cindy nigdzie nie było. Myślałam o niej, ale z rozmyśleń wyrwał mnie widok Domi(kumpela z klasy) jak oberwała w twarz z piłki. Wszyscy się z niej śmieliśmy. Haha. Brecha była. Razem z Igą poszły do pielęgniarki. Iga wybiła sobie palec, a Domi miała opatrunek na głowę, ale go zdjęła. Po lekcjach umówiłyśmy się z dziewczynami w nowym barze nie daleko naszej szkoły. Ma fajną nazwę: "Bar u Leny" :D. Po drodze jednak przykuły moją uwagę jakieś laski, które szły dużą grupą w stronę parku.
-Dziewczyny. Ja nie pójdę z wami. Coś mi wypadło. - powiedziałam i pożegnałam się z nimi. Poszła w stronę parku. To co tam zobaczyłam nie było za ciekawe. Zobaczyłam Cindy bijącą się z jakąś laską.
-Odwal się ode mnie! - krzyknęła Cindy.
-Nie! - krzyknęła ta laska. Było nie policzkować Liam'a! - krzyknęła. Wiedziałam o co już chodzi, więc wyciągnęłam telefon. Jak dobrze, że chłopaki dali mi dzisiaj swoje numery. Szybko zadzwoniłam do Louis'a, bo on ich na pewno tu ściągnie.
Ja: Louis. Szybko zbieraj chłopaków i przyjeżdżajcie tu.
Lou:Ale co się stało?
Ja:Nie pytaj tylko przyjeżdżaj. - powiedziałam i się rozłączyłam. Po chwili chłopaki już byli na miejscu, a ja im wszystko opowiedziałam.
-Musimy to przerywać? - zapytał Louis.
-Tak. - powiedziałam.
-Ale przecież ona wygrywa. - powiedział Horan.
-Chłopaki! - krzyknęłam i wszystkie dziewczyny odwróciły i zaczęły pisać, bo zobaczyły chłopaków.
Prosiły ich o autografy i o zdjęcia. Cindy poszła w stronę swojego domu. Pobiegłam za nią.
-Cindy! - krzyknęłam, a dziewczyna odwróciła się w moją stronę.
-Wiesz co. Dałabym sobie radę. - powiedziała.
-Wiem, ale chciałam pogadać. - powiedziałam.
-O czym? - zapytała.
-O tobie i chłopakach. - powiedziałam.

*Oczami Cindy*
-O tobie i chłopakach. - powiedziała.
-Co znowu? - zapytałam.
-Nie rozumiem. Co się między wami stało? - zapytała.
-Opowiadałam ci już. - powiedziała. Miałam raka chłopaki obiecali, że będą przy mnie i , że będą mnie wspierać, ale kiedy przyszło co do czego to mieli na mnie wyjebane. - powiedziałam.
-A od kiedy się znacie? - zapytała.
-Poznałam ich dzięki Louis'owi. Wspierałam go gdy poszedł do X - factor. Od tamtej pory się zaprzyjaźniliśmy. Po niefortunnym związku z Harrym stwierdziłam, że nie będę się wiązać z żadnym z nich. - powiedziałam i przyśpieszyłam kroku. Lena chyba dała sobie spokój, bo w spokoju doszłam do swojego domu. Nie byłam tu od wczorajszej imprezy. Był tu porządek. Byłam zmęczona. Świat zaczął wirować. Nagle zrobiło się ciemno. Chyba zemdlałam.

****************************************************************************
Mój brat mnie wkurwia. On chcę bigos. Niech ktoś w końcu da mu ten bigos.
I ♥ bigos<33 HaHaHa. Kto lubi spadać z krzesełka na polaku, bo bzyczek chyba lubi:D:D

niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 3 - Przyjaźń.

Życie jest jak rzeka, nie wiadomo kiedy spadnie w wodospadzie.
*Oczami Cindy*
Biegłam zapłakana gdy ktoś złapał mnie za rękę.
-Cindy stój. - powiedział jakiś chłopak po angielsku.
-Puść mnie! - krzyknęłam również po angielsku, bo znam go bardzo dobrze i spojrzałam chłopakowi w twarz. Od razu jak zobaczyłam kto to jest strzeliłam mu liścia.
-Jak możesz mi się jeszcze na oczy pokazywać?! - zapytałam nadal płacząc.
-Nie chcieliśmy cię skrzywdzić. - powiedział. Spojrzałam mu w twarz. W jego oczach widziałam ból, cierpienie, żal i troskę.
-Ale to zrobiliście. Liczyłam na was, a wy mnie tak potraktowaliście. - powiedziałam.
-Nie chcieliśmy tego. To nie nasza wina! - krzyknął. Wybuchnęłam ironicznym śmiechem.
-Nie wasza? A niby czyja? - zapytałam nadal się śmiejąc.
-To... Nie mogę powiedzieć. - powiedział.
-No właśnie. - powiedziałam i wyrwałam się z uścisku Liam'a i poszłam w stronę parku.

*Oczami Liam'a*
-Cindy! Czekaj! - krzyczałem za nią, ale ona się nie odwróciła. Chciałem za nią pobiec. Już szedłem, ale złapał mnie ktoś za rękę.
-Nie idź. Daj jej się uspokoić. - powiedział Harry.
-Dobra. Chodź na imprezę. - powiedziałem i wróciliśmy na imprezę. Wszystkie fanki zaczęły nas okrążać.
Chciały, a to autografy, a to zdjęcie z nami. Powiedzieliśmy, żeby dały nam spokój, bo jesteśmy zmęczeni podróżą.

*Oczami Leny*
Nie mogłam uwierzyć w to, że oni tu przyjechali. Wiedziałam dlaczego Cindy wyszła. Opowiedziała mi o wszystkim. Potrzebowała przyjaciół wtedy, ale wszyscy się od niej odwrócili. Jedyna z naszej piątki wiem co jej jest. Od tamtej chwili co jej zrobili trzymamy się tak.
-Ej ziemia do Leny! - krzyknął mi ktoś w ucho.
-Co jest? - zapytałam.Do ucha wydarła mi się Iga.
-Gdzie jest Cindy? - zapytała.
-Nie wiem. - powiedziałam. Tak naprawdę domyślałam się gdzie poszła. Zawsze chodziła w to samo miejsce gdy się wkurwiała. Poszłam w stronę parku. Poszłam w jej ulubione miejsce, czyli na największe drzewo w parku. Weszłam na te drzewo. Cindy siedziała na najszerszej gałęzi i paliła papierosa.
-Może poczęstujesz? - zapytałam.
-Jasne. - odpowiedziała i podała mi paczkę papierosów.
-Wiesz, że choroba może się u ciebie nawrócić? - zapytałam.
-Wiem, ale musiałam. Naprawdę. - powiedziała załamanym głosem. Dopiero teraz zauważyłam, że płacze.

*Oczami Gabi*
Cindy i Leny nigdzie nie było. Martwiłam się o nie. Bałam się, że im się coś stało.
-Hej. - powiedział do mnie jakiś chłopak.
-Hej. - powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę. Zamarłam. Sam Liam Payne się do mnie odezwał.
-Co tak młoda i atrakcyjna niewiasta jak ty robi sama na imprezie? - zapytał.
-Nie wiem. - powiedziałam. Nikt mnie nie zaprosił. - dopowiedziałam.
-Jesteś inna niż inne. - powiedział.
-Czyli? - zapytałam zdziwiona.
-Może usiądziemy? - zapytał.
-Jasne. - powiedziałam. Gdy usiedliśmy znowu zapytałam.
-Czemu jestem inna niż reszta?
-Bo nie piszczysz na sam nasz widok i nie mdlejesz gdy, któryś z nas się do ciebie odezwie. - powiedział.
-Woow. Czuję się wyjątkowa. - powiedziałam i się zaśmiałam.
-Bo jesteś. Wszystkie takie jesteście? - zapytał.
-Wszystkie? - zapytałam.
-No twoje koleżanki. - powiedział.
-Nie wiem. Cindy wyszła z imprezy jak was zobaczyła. - powiedziałam.
-Tak wiem. - powiedział.

*Oczami Liam'a*

-Nie wiem. Cindy wyszła z imprezy jak was zobaczyła. - powiedziała.
-Tak wiem. - powiedziałem. Na myśl o Cindy zabolał mnie policzek.
-Nadal nie wiem jak masz na imię. - powiedziałem.
-Gabi. - powiedziała i się uśmiechnęła.

*Oczami Cindy*
Siedziałam na drzewie Sama i paliłam papierosa gdy nagle przyszła do mnie Lena.
Zaczęłyśmy gadać. Gadałyśmy o wszystkim. Wspominałyśmy też dobre czasy z dzieciństwa.
-Mam coś. - powiedziała nagle Lena.
-Co takiego? - zapytałam zdziwiona.
-Masz. - powiedziała i wyjęła spod kurtki piwo Lech Shandy.
Zaśmiałam się i otworzyłam. Wzięłam łyka.
-Pora wracać. - powiedziała.
-Ale ja tam nie wracam. - powiedziałam.
-Mam pomysł. - powiedziała i ściągnęła mnie z drzewa.
Poszłyśmy w jakimś dziwnym kierunku. Widziałam jak mijamy mój dom, ale nie chciałam tam wchodzić. Zauważyłam Gabi siedzącą i śmiejącą się z Liam'em. Zobaczył mnie i spojrzeliśmy sobie w oczy. Natychmiast posmutniał, a ja spuściłam głowę w dół. Po chwili znaleźliśmy się pod domem Leny.
Weszłyśmy do środka. Zaprowadziła mnie do swojego pokoju, w którym siedziała Skye.
-Cindy. Posłuchaj przepraszam ja nie chciałam, żeby to tak wyszło. - powiedziała łamiącym się głosem.
-Nie masz za co przepraszać. - powiedziałam i zaczęłyśmy gadać nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*************************************************************
Taki tam dla anonimka;**;*
Proszę komentujciee<333333



Rozdział 2 - Tylko nie oni!! ;(

Marzenia są po to by je spełniać...
*Oczami Cindy*
Obudziłam się o równej 9. Wstałam, poszłam do łazienki i ubrałam coś luźnego i zeszłam na dół.
Rodziców nie było. Jak zwykle. - pomyślałam.Poszłam do salonu i włączyłam kreskówki. Po jakiejś godzinie ktoś zadzwonił do drzwi.
-Hej Lena. - powiedziałam otwierając drzwi.
-Hej. - powiedziała i dała mi buziaka w policzek.
-Co tam? - zapytałam.
-Mam nazwę zespołu. - powiedziała.
-Okej. Chodź do salonu tam pogadamy. - powiedziałam i zaprowadziłam dziewczynę do salonu
-Może chcesz się czegoś napić? - zapytałam.
-A co masz? - zapytała.
-Hmm. Colę, sprite, i lech shandy. - powiedziałam.
-Niech się zastanowię. - powiedziała. Niech będzie cola. - powiedziała. Wzięłam jej napój, a sobie wzięłam Sprite. Wróciłam do salonu z napojami i usiadłam na sofie.
-To jaka ta nazwa? - zapytałam. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Przepraszam cię. Pójdę otworzyć. - powiedziałam. W drzwiach stały IgaSara i Gabi. Zaprosiłam je wszystkie do środka i we 4 poszłyśmy do salonu.
-Hej. - powiedziała do wszystkich dziewczyn Marta.
-Cześć. - odpowiedziały i dały sobie po buziaku w policzek.
-Słuchajcie Lena wymyśliła nazwę zespołu. - powiedziałam.
-Jaką? - zapytała się podniecona Iga.
-The need for music. - powiedziała. Co myślicie? - zapytała.
-Świetna. - powiedziałam.
-Genialna wręcz.- powiedziały dziewczyny.
-Mam pomysł. - odezwałam się.
-Jaki? - zapytały.
-Urządzimy z tej okazji imprezę. Ja się gośćmi zajmę, a imprezę urządzi specjalna ekipa - powiedziałam.
-Świetnie. - powiedziały.
-To idźcie się przygotować. Impreza za 5 godzin. - powiedziałam patrząc na zegarek. Była 13. Jak ten czas szybko mija. - pomyślałam.

*2 godziny przed imprezą*
*Oczami Leny*
Cindy powiedziała, że zajmie się listą gości, a imprezę urządzi jakaś ekipa. Ciekawi mnie kogo zaprosi. Powiedziała, że ma dla nas jakąś niespodziankę. Stwierdziłam, że nie będę się tym przejmować i zabiorę się do przygotowywania na imprezę.
Gdy  ubrałam się spojrzałam na zegarek do imprezy zostało 30 minut. Wzięłam torebkę i poszłam do samochodu. Po 15 minutach byłam na miejscu. Dom wyglądał świetnie. Nie mogłam się doczekać imprezy. Poszłam i zapukałam do drzwi. Otworzyła mi je Cindy i zaprowadziła do salonu, w którym siedziały już SaraIga i Gabi.
-To co to za niespodzianka? - zapytałam.

*Oczami Igi*
-To co to za niespodzianka? - zapytała Lena.
-Zaraz powinna przyjść. - powiedziała Cindy. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Cindy poszła roztworzyć i po chwili wróciła z jakąś dziewczyną.
-Dziewczyny. Poznajcie się. To jest Skye. (czyt Skaj) - powiedziała. Wszystkie dziewczyny się szybko zaprzyjaźniły. Ja z resztą też.
-To jaką jesteście rodziną? - zapytałam.
-Jesteśmy kuzynkami. - powiedziała nowo poznana dziewczyna.
-Aha. - odpowiedziałam. Goście zaczęli się schodzić.
-To ona była tą niespodzianką? - zapytałam.
-Nie. - powiedziała.
-No to co to jest? - zapytałam.
-Sama nie wiem. Skye coś wymyśliła .Poczekaj jeszcze pół godziny. - powiedziała i poszła.
Tak jak powiedziała. Pół godziny później zawołała wszystkich nad basen.
-Hej słuchajcie. Mam dla was niespodziankę. Moja kuzynka Cindy nic o tym nie wie. Ja pracuje jako stylistka dla pewnego brytyjskiego zespołu, który tu dzisiaj wystąpi. - powiedziała. Serce mi podskoczyło do gardła.
-Proszę państwa o brawa dla One Direction! - krzyknęła, a ja z wrażenia o mało nie zemdlałam.

*Oczami Cindy*
-Proszę państwa o brawa dla One Direction! - krzyknęła. Nie mogę w to uwierzyć, że ona ich tu zaprosiła.
-Skye! - krzyknęłam, a ta szybko znalazła się obok mnie.
-Co jest? - zapytała.
-Dobrze wiesz co jest! - krzyknęłam. Jak mogłaś to zrobić wiedząc jakie mam z nimi relacje.! - krzyknęłam próbując przekrzyczeć piski dziewczyn.
-Cindy. Musicie się pogodzić. - powiedziała.
-Ja nic nie muszę. - powiedziałam i się odwróciłam, żeby wyjść. A i jeszcze jedno. Dziewczyny mają się o tym nie dowiedzieć. - powiedziałam i wtedy wybiegłam ze łzami w oczach.

*****************************************************************************
Jak myślicie? Jakie to mogą być stosunki?
Czytasz =Komentujesz.
Dzięki, że jesteście<3333

piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 1 - PROBLEM?!

Siedziałam razem z dziewczynami w garażu. Miałyśmy próbę. Przecież do x - factor zostały tylko 3 tygodnie.
-Świetnie dziewczyny. - powiedział mój brat Mateusz.
-Dzięki. - odpowiedziałam. Zadzwonił telefon.
-Dobra dziewczyny. Przerwa. - powiedziałam i poszłam odebrać telefon.
-Hej kochanie. - powiedziałam odbierając telefon.
-Hej kotek. - odpowiedział Kamil.
-Co tam chcesz? - zapytałam.
-Idziemy dzisiaj do kina? - zapytał.
-Jasne. - odpowiedziałam. A o której? - zapytałam.
-O 19. - powiedział.
-Okej. Dobra kończę skarbie, bo mam próbę z dziewczynami. - powiedziałam. Cmoknęłam w powietrze i się rozłączyłam. Spojrzałam na zegarek. Była 17:38.
-Dobra dziewczyny. Na dziś kończymy, bo mam randkę za godzinę, dwadzieścia minut i muszę się ogarnąć. - powiedziałam.
-Okej. - powiedziały.
-To my będziemy lecieć. - powiedziały Sara, Iga i Gabi. Mieszkają nie daleko siebie, więc się odprowadzą.
Lena mieszkała nie daleko mnie.
-Hej. Możemy pogadać? - zapytała się mnie.
-Jasne. - odpowiedziałam. A o czym? - zapytałam.
-Wiesz. Boję się. Boję się, że nam się nie uda. - powiedziała załamana.
-Na pewno nam się uda. Przecież jesteśmy świetne. Nie martw się tym. Marzenia trzeba spełniać. - powiedziałam i ją przytuliłam. A po drugie nie mamy nawy zespołu. - powiedziałam.
-No trzeba coś wymyślić. - od razu poprawił się jej humor. Zaczęłyśmy wymyślać różne nazwy, ale angielskie. W końcu spojrzałam na zegarek była 18:36.
-Kurwa! - krzyknęłam.
-Nie zdążę się ogarnąć do kina. - powiedziałam.
-Idź do łazienki. Ja ci coś znajdę. - powiedziała i poszła do łazienki. Ja szybko pobiegłam do łazienki. Wyszłam po 15 minutach. Na łóżku leżał strój i kartka.
"Hej.
Przepraszam, ale musiałam iść. Strój znalazłam u ciebie w szafie.
Kocham cię. Lena."

Po przeczytaniu liściku szybko się przebrałam. Byłam jej wdzięczna. Gdy zakładałam ostatni dodatek gdy do pokoju wszedł Kamil.
-Gotowa? - zapytał○.
-Tak. - odpowiedziałam. Wzięłam torebkę i wyszliśmy z domu.

*Po filmie*
Film był dość ciekawy, ale mi się strasznie chciało spać.
-Kamil odwieź mnie do domu. - -powiedziała.
-Okej. - powiedział i po chwili byliśmy pod moim domem.
-To pa. - powiedziałam,a on pocałował mnie namiętnie.
-Uuuu. Jaka śliczna para. - zapiszczał jakiś zupełnie pijany koleś. Znając Kamila na pewno do niego zaraz podejdzie.
-Masz jakiś problem koleś? - zapytał Kamil łapiąc go za ciuchy i przygwożdżając do najbliższej ściany.
-Nie. Nie mam. - jąkał się wystraszony koleś.
-Ja myśle. A teraz won! - krzyknął Kamil i rzucił nim o ziemię.
Koleś szybko uciekł, a Kamil szybko do mnie podszedł.
-Nic ci nie jest? - zapytał.
-Nie. Mój bohaterze. - powiedziałam i go pocałowałam. Po pocałunku weszłam do domu i pobiegłam na górę.
Wzięłam laptopa. Weszłam na TT i dodałam wpis:
"Szczęście przyszło:*". Wyłączyłam laptopa i poszłam spać.

*****************************************************************
Hej, hej. Taki tam krótki, bo pierwszy. Czytasz komentujesz. Proszę!!!!!!

Prolog

PROLOG
Moja historia zaczyna się od moich urodzin. Moja mama jest Polką, a ojciec Anglikiem.
Mam na imię Cindy, a na drugie Dagmara. Nie wiem czemu tak, ale nie narzekam.
Moje życie jest normalne jak każdej 17-nastolatki. 18 urodziny mam za miesiąc.
Przyjaźnię się z Leną, Sarą, Igą i Gabi. Wyróżniamy się tylko tym, że każda z nas ma inny kolor włosów. Nie zupełnie taki jakby każdy oczekiwał.
Cała nasz 5-tka marzy, żeby wygrać x - factor, albo, żeby chociaż wziąć w nim udział.
To może opowiem od jak dawna z kim się znam.
Sara - z Sarą znam się od 1 roku życia. Przyjaźnimy się od tamtej pory. Kocham ją. .
Lena. - z Leną znam się od 3 klasy podstawówki. Poznałyśmy się na konkursie ortograficznym. Byłam na nim z Igą i z Gabi. Kocham ją<33 
Iga - z Igą znam się od zerówki. Trzymać zaczęłyśmy się tak od niedawna, ale cieszę się i kocham ją.
Gabi - z Gabi znam się od zerówki. Z nią zawsze się trzymałam. Kocham ją<333
Wszystkie 4 dziewczyny traktuję jak siostry. Oddałabym za nie życie.