wtorek, 26 lutego 2013
Rozdział 5 - De javu!!!(nie wiem jak to się piszeee)
*Oczami Cindy*
Obudziłam się w szpitalu. Koło łózka siedziała moja mama i mój tata.-Mamo? CO ja tu robię? - zapytałam.
-Ohh. Kochanie nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłam. - powiedziała mama.
-Kochanie. - powiedział tata. Chyba płakał.
-Ej. Tato tylko nie płacz. Sam mnie uczyłeś, że mam być silna. Ty też musisz.- powiedziałam.
Uśmiechnął się. Do sali weszła lekarka. -Dzień dobry młoda damo. - powiedziała.
-Nie taka młoda za 2 tygodnie kończę 18 lat. - powiedziałam dumnie i się zaśmiałam.
-Mogę państwa poprosić na korytarz? - zapytała.
-Oczywiście. - powiedziała i wyszli.
*Oczami Louis'a*
Poszliśmy do Cindy do szpitala. Tzn poszedłem ja i Zayn, a reszta gdzieś wywiała.
Na korytarzu byli jej rodzice. Rozmawiali z lekarką. Postanowiłem, że podsłucham ich rozmowę.
Rodzice: I co z nią?
Lekarz: Mam złe wiadomości. Znaleźliśmy krwiaka.
Rodzice:Ale jak to?
Lekarz:Nie wiemy. Przepraszam, ale muszę iść.
Nie wierzę w to. Krwiak. Znowu. Nie wiem jak ona to zniesie. Załamany usiadłem na krzesełku.
-Hej stary co jest? - zapytała, a ja mu wszystko opowiedziałem.
-O mój Boże. Nie wierzę w to. Przecież ona wyglądała na taką zdrową. - mówił załamany.
-Hej chłopaki. - powiedział uradowany Horan, a za nim przyszedł Liam i Harry. Popatrzyłem się na nich.
Zrozumieli, że coś jest nie tak. Opowiedziałem im wszystko tak jak Zayn'owi.
-Nie wierzę w to. - powiedział Horan.
-Ja też nie mogę w to uwierzyć. - powiedział Liam, a Harry się nie odzywał. Cisza. Zupełna cisz. Jak ja tego nie znoszę.
-Jedno jest pewne. - odezwał się w końcu Harry. Tym razem jej nie zostawimy. - powiedział.
Wszyscy pokiwaliśmy zgodnie głowami i zaczęliśmy gadać.
*Oczami Leny*
Martwiłam się o Cindy. Nagle zadzwonił telefon.
Ja: Halo?
Niall: Hej tu Niall.
Ja: Co tam?
Niall: Cindy jest w szpitalu.
Ja: Że gdzie?!
Niall: Nie denerwuj się. Przyjedź. Leży w ...........(nazwa ocenzurowana)
Ja: Okej zaraz będę.
Powiedziałam i się rozłączyłam. Po 20 minutach byłam na miejscu. Chłopaki siedzieli przed salą. Zapewne Cindy. Za mną przybiegła Skye. Pewnie, któryś z chłopaków po nią zadzwonił. Drażniła mnie trochę. Tam gdzie oni tam i ona. Jeszcze w dodatku czułam się jakby ona zabierała mi moją przyjaciółkę. Nie chciałam jej stracić. Kochałam ją jak siostrę.
-Ohh. Lena. - powiedział blondyn i się do mnie przytulił. Przepraszam. - powiedział i się odsunął.
-Nie ma sprawy. - powiedziałam. Co z Cindy? - zapytałam, a chłopaki mi wszystko opowiedzieli.
-Nie wierzę w to. Czuję się jakbym miała de javu(sorki nie wiem czy dobrze.).
*Oczami Cindy*
Do sali weszła lekarka. Czytała coś w karcie.
Cindy. Muszę ci coś powiedzieć. - powiedziała.
-Co takiego? - zapytałam.
-Masz... - zacięła się na moment. Masz krwiaka mózgu. - dokończyła.
********************************************************************
Taki krótki!
Jutro dyskusja laski. Buahahahaha!!! Nie mogę się doczekać<33333
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
same zmiany bijacz;D
OdpowiedzUsuń