Życie jest jak rzeka, nie wiadomo kiedy spadnie w wodospadzie.
*Oczami Cindy*
Biegłam zapłakana gdy ktoś złapał mnie za rękę.
-Cindy stój. - powiedział jakiś chłopak po angielsku.
-Puść mnie! - krzyknęłam również po angielsku, bo znam go bardzo dobrze i spojrzałam chłopakowi w twarz. Od razu jak zobaczyłam kto to jest strzeliłam mu liścia.
-Jak możesz mi się jeszcze na oczy pokazywać?! - zapytałam nadal płacząc.
-Nie chcieliśmy cię skrzywdzić. - powiedział. Spojrzałam mu w twarz. W jego oczach widziałam ból, cierpienie, żal i troskę.
-Ale to zrobiliście. Liczyłam na was, a wy mnie tak potraktowaliście. - powiedziałam.
-Nie chcieliśmy tego. To nie nasza wina! - krzyknął. Wybuchnęłam ironicznym śmiechem.
-Nie wasza? A niby czyja? - zapytałam nadal się śmiejąc.
-To... Nie mogę powiedzieć. - powiedział.
-No właśnie. - powiedziałam i wyrwałam się z uścisku Liam'a i poszłam w stronę parku.
*Oczami Liam'a*
-Cindy! Czekaj! - krzyczałem za nią, ale ona się nie odwróciła. Chciałem za nią pobiec. Już szedłem, ale złapał mnie ktoś za rękę.
-Nie idź. Daj jej się uspokoić. - powiedział Harry.
-Dobra. Chodź na imprezę. - powiedziałem i wróciliśmy na imprezę. Wszystkie fanki zaczęły nas okrążać.
Chciały, a to autografy, a to zdjęcie z nami. Powiedzieliśmy, żeby dały nam spokój, bo jesteśmy zmęczeni podróżą.
*Oczami Leny*
Nie mogłam uwierzyć w to, że oni tu przyjechali. Wiedziałam dlaczego Cindy wyszła. Opowiedziała mi o wszystkim. Potrzebowała przyjaciół wtedy, ale wszyscy się od niej odwrócili. Jedyna z naszej piątki wiem co jej jest. Od tamtej chwili co jej zrobili trzymamy się tak.
-Ej ziemia do Leny! - krzyknął mi ktoś w ucho.
-Co jest? - zapytałam.Do ucha wydarła mi się Iga.
-Gdzie jest Cindy? - zapytała.
-Nie wiem. - powiedziałam. Tak naprawdę domyślałam się gdzie poszła. Zawsze chodziła w to samo miejsce gdy się wkurwiała. Poszłam w stronę parku. Poszłam w jej ulubione miejsce, czyli na największe drzewo w parku. Weszłam na te drzewo. Cindy siedziała na najszerszej gałęzi i paliła papierosa.
-Może poczęstujesz? - zapytałam.
-Jasne. - odpowiedziała i podała mi paczkę papierosów.
-Wiesz, że choroba może się u ciebie nawrócić? - zapytałam.
-Wiem, ale musiałam. Naprawdę. - powiedziała załamanym głosem. Dopiero teraz zauważyłam, że płacze.
*Oczami Gabi*
Cindy i Leny nigdzie nie było. Martwiłam się o nie. Bałam się, że im się coś stało.
-Hej. - powiedział do mnie jakiś chłopak.
-Hej. - powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę. Zamarłam. Sam Liam Payne się do mnie odezwał.
-Co tak młoda i atrakcyjna niewiasta jak ty robi sama na imprezie? - zapytał.
-Nie wiem. - powiedziałam. Nikt mnie nie zaprosił. - dopowiedziałam.
-Jesteś inna niż inne. - powiedział.
-Czyli? - zapytałam zdziwiona.
-Może usiądziemy? - zapytał.
-Jasne. - powiedziałam. Gdy usiedliśmy znowu zapytałam.
-Czemu jestem inna niż reszta?
-Bo nie piszczysz na sam nasz widok i nie mdlejesz gdy, któryś z nas się do ciebie odezwie. - powiedział.
-Woow. Czuję się wyjątkowa. - powiedziałam i się zaśmiałam.
-Bo jesteś. Wszystkie takie jesteście? - zapytał.
-Wszystkie? - zapytałam.
-No twoje koleżanki. - powiedział.
-Nie wiem. Cindy wyszła z imprezy jak was zobaczyła. - powiedziałam.
-Tak wiem. - powiedział.
*Oczami Liam'a*
-Nie wiem. Cindy wyszła z imprezy jak was zobaczyła. - powiedziała.
-Tak wiem. - powiedziałem. Na myśl o Cindy zabolał mnie policzek.
-Nadal nie wiem jak masz na imię. - powiedziałem.
-Gabi. - powiedziała i się uśmiechnęła.
*Oczami Cindy*
Siedziałam na drzewie Sama i paliłam papierosa gdy nagle przyszła do mnie Lena.
Zaczęłyśmy gadać. Gadałyśmy o wszystkim. Wspominałyśmy też dobre czasy z dzieciństwa.
-Mam coś. - powiedziała nagle Lena.
-Co takiego? - zapytałam zdziwiona.
-Masz. - powiedziała i wyjęła spod kurtki piwo Lech Shandy.
Zaśmiałam się i otworzyłam. Wzięłam łyka.
-Pora wracać. - powiedziała.
-Ale ja tam nie wracam. - powiedziałam.
-Mam pomysł. - powiedziała i ściągnęła mnie z drzewa.
Poszłyśmy w jakimś dziwnym kierunku. Widziałam jak mijamy mój dom, ale nie chciałam tam wchodzić. Zauważyłam Gabi siedzącą i śmiejącą się z Liam'em. Zobaczył mnie i spojrzeliśmy sobie w oczy. Natychmiast posmutniał, a ja spuściłam głowę w dół. Po chwili znaleźliśmy się pod domem Leny.
Weszłyśmy do środka. Zaprowadziła mnie do swojego pokoju, w którym siedziała Skye.
-Cindy. Posłuchaj przepraszam ja nie chciałam, żeby to tak wyszło. - powiedziała łamiącym się głosem.
-Nie masz za co przepraszać. - powiedziałam i zaczęłyśmy gadać nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*************************************************************
Taki tam dla anonimka;**;*
Proszę komentujciee<333333
Hahaha 1D :PP.
OdpowiedzUsuńAle mi foto zmieniłaś O.O
Maskra ;//.
Zapraszam do mnie
www.what-do-you-know.blogspot.com
www.sukaporutorono.blogspot.com
www.in-love-for-dreams.blogspot.com