niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 27.

-Jak to jest w śpiączce? - zapytałam zdziwiona i przestraszona.
-Nie wiem, lekarze mówią, że powinno być dobrze, ale ona nie chce się obudzić. - powiedziała załamana Lena.
-A dziewczynom mówiłaś? - spytałam.
-Nie. Muszę do nich zadzwonić. - powiedziała i wstała z krzesełka. Spojrzałam znowu przez szybę. Nie mogłam uwierzyć w to, że moja mała siostrzyczka tam leży i to przez chłopaka. Zobaczyłam, że Louis wstał, kierował się w stronę drzwi.
-Louis możemy pogadać? - zaczepiłam go gdy wyszedł z sali.
-Jasne, ale jeżeli chodzi  Cindy, to przepraszam cię, ale ja nie dam rady. - powiedział i spojrzał w stronę Cindy.
-A kiedy będziesz w stanie? - zapytałam.
-Aż tak ci się śpieszy? - spytał.
-Tak. - powiedziałam, a chłopak odwrócił głowę w moją stronę, zauważyłam, że ma łzy w oczach.
-No to może jutro? - zapytał.
-Dobrze. - powiedziałam, a chłopak usiadł na krzesełku. Wyglądał bardzo źle.
-Może idź do domu. - zaproponowałam.
-Nie mogę. Muszę z nią tu być. Może jej się znowu coś stać- wymieniał szybko pojedyncze zdania.
-Louis jak coś to do ciebie zadzwonię. Jedź do domu, wyśpij się zjedz coś i wróć jak będziesz czuł się lepiej dobrze? - zapytałam.
-Może masz rację. - powiedział. -Tak, masz rację, a i tak muszę powiedzieć chłopakom co się stało. - powiedział, wstał i odszedł.
-Powiedziałam dziewczyną. Powiedziały, że postarają się być tu jak najszybciej. - powiedziała Lena siadając koło mnie.
-Jak się trzymasz? - zapytałam.
-Sama nie wiem. Z jednej strony jest mi cholernie źle, że ją wtedy zostawiłam z Louisem, a z drugiej cieszę się, że to tylko tak się skończyło. - powiedziała.
-Ale czemu prędzej do mnie nie zadzwoniłaś? - zapytałam lekko wkurzona.
-Bo myślałam, że nie żyje! - krzyknęła.
-To jakbym do ciebie nie zadzwoniła nawet byś nie raczyła do mnie zadzwonić? - spytałam wkurzona.
-A co miałam ci w twoim wyjeździe przeszkadzać?! - zapytała z ironią wstając z krzesełka.
-Cindy to moja siostra jest ważniejsza od jakiegoś pieprzonego wyjazdu! - wydarłam się.
-Proszę o spokój tu są też inni ludzie. - uciszała nas pielęgniarka.
-Dobrze, przepraszamy już nie będziemy. - powiedziałam.
-Mam cię dość. - powiedziała Lena i wyszła. Wybiegłam za nią.
-Lena stój. - powiedziałam, a dziewczyna się zatrzymała. Dogoniłam ją.
-Przepraszam. To wszystko te nerwy. Naprawdę nie chciałam. - powiedziałam.
-Ja też cię przepraszam. Miałaś rację powinnam do ciebie zadzwonić i powiedzieć ci co z Cindy. - powiedziała dziewczyna.
-Zgoda? - spytałam.
-Jasne. - powiedziała i przytuliłyśmy się na zgodę.
-Dobra, teraz muszę lecieć, bo muszę się rozpakować w domu. - powiedziałam i pożegnałam się z dziewczyną. Zadzwoniłam po taksówkę, która przyjechała po 5 minutach czekania.
Wsiadłam do taksówki i pojechaliśmy do mojego domu. Jechaliśmy jakieś 3 godziny bez korków, gdy w końcu dojechaliśmy do mojego domu wysiadłam, zapłaciłam i poszłam w stronę domu. Otworzyłam drzwi, weszłam do środka i zamknęłam się na klucz. Poszłam do kuchni i wstawiłam wodę na kawę. Poszłam do łazienki, by wziąć szybki prysznic, umyłam głowę i zawinięta w ręcznik poszłam do swojego pokoju.Wyjęłam jakieś luźne ciuchy i poszłam wyłączyć wodę, która się już gotowała.
Dostałam smsa: "Możemy się spotkać? Alex", odpisałam "Kim jesteś?"..."Znajomym Cindy. Bardzo zależy mi na spotkaniu"..."Okej, ale skąd masz mój numer?"..."Cindy mi podała, ale to wyjaśnię ci jak się spotkamy. pasuję ci dzisiaj o 18 w ....(nazwa własna)?". Spojrzałam na zegarek była 16:43. "Okej." Odpisałam, a chłopak potem nic nie odpisał.

_________________________________________________________________________________
Dzisiaj krótki. przepraszam, ale rodzina popędza. IDIOCI-.-'
Dzisiaj będzie jeszcze jedeeeen!:D:D:D

2 komentarze:

  1. Oooooo.... o.O
    No no ciekawie ale strasznie krótko c'niee....

    kocham to;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, fajnie :**.
    Who, hoooo spotkam się z Alexem xd.
    Wpadnij do mnie :].

    OdpowiedzUsuń