-Idziemy dzisiaj na jakąś imprezę? - zapytała Lena.
-Nie wiem. - powiedziałam.
-No chodź, a co masz lepszego do roboty? - zapytała.
-Nie mam humoru. - odpowiedziałam.
-Masz zamiar siedzieć i myśleć o Louisie? - zapytała.
-Zastanowię się. - powiedziałam i poszłam do łazienki. Wyjrzałam zza uchylonych drzwi. Nigdzie nie było Leny, więc podeszłam do swojego bagażu. Wyciągnęłam ciuchy i szybko z powrotem uciekłam do łazienki.
Wyszłam ubrana, a Lena siedziała na łóżku i grzebała w telefonie.
-A ty jeszcze nie gotowa? - zapytałam.
-Na co? - zapytała zdziwiona.
-Na imprezę. - powiedziałam i zaczęłam tańczyć.
-Przecież miałyśmy nie iść. - powiedziała.
-Ale idziemy, więc idź się szykuj. - powiedziałam, a dziewczyn wzięła jakieś ciuchy i poszła do łazienki. Ja usiadłam na łóżku i zaczęłam szukać jakiegoś fajnego klubu.
Po 30 minutach wyszła gotowa z łazienki.
-Idziemy? - zapytałam.
-Ale gdzie. - powiedziała.
-Gdy ty się szykowałaś ja znalazłam jakiś fajny klub. Mam tu adres, więc chodź idziemy. - powiedziałam.
-Idziemy? - zapytała.
-A masz zamiar nie pić? - zapytałam.
-No racja. - powiedziała i zeszłyśmy na dół. Chwile błądziłyśmy po Dublinie, ale w końcu znalazłyśmy klub, którego szukałyśmy. Za nim weszłyśmy do środka spojrzałam na zegarek. Była 18:45.
-Wchodzimy? - zapytała dziewczyna.
-Jasne. - powiedziałam. Wyciszyłam telefon i schowałam go do kieszeni. Kiedy weszłyśmy do środka było pełno ludzi. Klub był genialny. Nie mogłyśmy się napatrzeć na jego wystrój. Był bardzo nowocześnie urządzony. Podeszłyśmy do baru.
-Co podać? - zapytała się nas barmanka.
-Ma pani Lech Shandy? - zapytała Lena.
-Oczywiście. - powiedziała.
-To poprosimy 2 razy. - powiedziałam. Barmanka podała nam piwo.
-Dziękujemy. - powiedziałam. Wypiłyśmy trochę patrząc na tańczące pary.
-Możemy prosić do tańca? - zapytało się nas dwóch chłopaków.
-Idziemy? - zapytałam po Polsku Lenę.
-Chodź. - odpowiedziała również po Polsku.
-To co zatańczymy? - zapytali się nas chłopacy. Co dziwne po Polsku.
-Skąd znacie język Polski? - zapytała zdziwiona Lena.
-Pochodzimy z Polski. Jak słyszymy zapewne wy też? - zapytał się nas pierwszy z chłopaków. Blondyn.
-Tak ja mieszkam w Londynie od 6 roku życia. - powiedziałam.
-A koleżanka? - zapytał się drugi brunet.
-Ja od 1 roku życia. - powiedziała Lena.
-Fajnie. - powiedział pierwszy brunet. -To jak zatańczymy? - zapytał zwracając się do mnie.
-Jasne. - powiedziałam,a chłopak podał mi rękę i ruszyliśmy w stronę parkietu.
-Powiesz mi chociaż jak masz na imię? - spytał się mnie przekrzykując muzykę.
-Cindy, a ty? - zapytałam.
-Alex. - powiedział.
-Fajnie. - powiedziałam i wzrokiem zaczęłam szukać Leny. Zauważyłam ją na środku parkietu z tym drugim brunetem.
-A ten drugi to...? - zapytałam.
-Nick. Mój brat. - powiedział. Spojrzałam się na Alexa, a potem na Nicka. Muzyka się skończyła.
-Może dosiądziecie się do nas? - zapytał się nas Alex, kiedy siadałyśmy przy barze.
-Siedzimy tam. - powiedział i wskazał palcem stolik w kącie.
-Jasne. - powiedziałyśmy. Poszłyśmy za chłopakami biorąc swoje napoje. Chciałam już wziąć łyka, ale Alex wyrwał mi moje piwo.
-Nie pij tego! - krzyknął przy tym.
-Czemu? - zapytałam wkurzona.
-Bo jakiś koleś dosypał czegoś do waszych napojów. Nie wiedziałem czyje one są, więc nie zwróciłem na to uwagi, ale jak widzę, że są wasze to nie pozwolę wam się ich napić. - powiedział wściekły.
-Ej dobrze nie napijemy się z nich, ale się uspokój. - powiedziała Lena.
-Dzięki. - powiedział Nick. Spojrzałam się na niego. Patrzył się na Lenę. Chyba mu się spodobała.
-Hej Nick możemy pogadać? - zapytałam się chłopaka.
-Jasne. - powiedział.
-Może się przejdziemy? - zapytał.
-Jasne. To my gdzieś się przejdziemy, a wy coś zamówcie. - powiedziałam i razem z brunetem wstałam od stoliku. Wyszliśmy na dwór. Poszliśmy w stronę jakiegoś parku.
-To o czym chciałaś pogadać? - spytał zaciekawiony brunet.
-Do tego dojdziemy, ale teraz mam inne pytanie. Wy mieszkacie w Irlandii? - zapytałam.
-Nie. Mieszkamy w Londynie, a tu przyjechaliśmy wypocząć, a wy? - spytał.
-My tak samo. - powiedziałam. -Dobra. Nie wytrzymam jak nie zapytam. Podoba ci się Lena? - zapytałam.
-Aż tak to widać? - zapytał.
-Czyli jednak? Aaaa. - zaczęłam piszczeć i skakać jak głupia.
-Uspokój się. - powiedział chłopak, a ja ustałam w miejscu.
-To co wracamy? - zapytał.
-Jasne. - powiedziałam i poszliśmy w stronę klubu. Po 5 minutach byliśmy na miejscu. Gdy weszłam do środka do stałam sms'a: "HeHeHe. Widzę, że nieźle się bawicie. Kiedy wracacie. Czekam na odpowiedź. Gabi", odpisałam, że jesteśmy n na imprezie i prawdopodobnie wracamy za tydzień. Dziewczyna napisała, że życzy świetnej zabawy i, że nie będzie nam przeszkadzać, napisałam na to, że zadzwonimy do nich jutro, a dziewczyna potem już nic nie napisała. Bawiłyśmy się w najlepsze. Trochę nas wstawiło, więc chłopaki powiedzieli, że odwiozą nas do hotelu. Okazało się, że mieszkają na przeciwko nas. Poszłyśmy do siebie. Każda z nas się umyła, przebrała w piżamy i poszłyśmy spać.
Nick |
Alex |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz