*Oczami Leny*
Przyjechałyśmy do mojego domu. Od razu pobiegłam na górę, do swojego pokoju, by się spakować. Wzięłam ciuchów na 2 tygodnie i najważniejsze rzeczy, czyli aparat, kasę, telefon i okulary przeciwsłoneczne.
-Hej mogę się u ciebie przebrać? - zapytała Cindy wchodząc do mojego pokoju.
-Tak, a czemu? - spytałam i dopiero na nią spojrzałam. -HaHaHA. Łamaga! - krzyknęłam i wybuchłam kolejnym śmiechem. Dziewczyna stała z butelką po kubusiu i całą jego zawartością na sukience.
-Nie śmiej się! - krzyknęła. -Idę się przebrać. - powiedziała i wyszła. W sumie to nie głupi pomysł. - pomyślałam i też chciałam się przebrać. Poszłam do łazienki i ubrana zeszłam na dół. Cindy siedziała w salonie.
-Jedziemy? - zapytała.
*Oczami Cindy*
-Jedziemy? - zapytałam.
-Jasne. Chodź. - powiedziała i poszłyśmy do mojego auta. Jechałyśmy w ciszy, więc włączyłam radio. Zaczęła lecieć piosenka Little Mix Wings, więc jak głupie zaczęłyśmy śpiewać. Potem się już rozkręciłyśmy i śpiewałyśmy potem każdą piosenkę jaka leciała w radiu.
-A tak właściwie to gdzie jedziemy? - zapytała Lena.
-Do Dublina w Irlandii. - powiedziałam.
-Aha. - powiedziała, a potem znowu śpiewałyśmy. Tylko tym razem Kiss You chłopaków. Jechałyśmy jeszcze jakieś 2 godziny i byłyśmy na miejscu. Wynajęłyśmy apartament w najlepszym hotelu.
-Jak tu pięknie. - powiedziała Lena.
-Wiem. - powiedziałam. -Dobra trzeba się rozpakować. - powiedziałam.
-No masz rację. - przytaknęła Lena i zaczęłyśmy się rozpakowywać. Po 30 minutach byłyśmy już rozpakowane.
-Może się gdzieś przejdziemy? - zapytałam.
-Jasne, ale poczekaj Iga dzwoni. - powiedziała i odebrała telefon, włączając na głośni mówiący.
Iga: Hej laski.
Ja: Siemaa. Jak tam u was?
Iga: A dobrze, a u was?
Lena: A właśnie siedzimy w pokoju.
Iga: Sorki, ale muszę już kończyć. papa.
Ja: Narazie.
Lena: Papa. - dziewczyna się rozłączyła.
-No to idziemy na miasto. - powiedziałam.
-No okej. - powiedziała Lena. Wstałyśmy z łóżka, ubrałyśmy kurtki i zeszłyśmy na dół. Wyszłyśmy na dwór i skierowałyśmy się w stronę najbliższego sklepu. Kupiłyśmy mapę i poszłyśmy zwiedzać miast.
-Mam pytanie? - odezwała się Lena.
-No? - zapytałam.
-Możemy mówić po polsku? - zapytała.
-Jasne. - powiedziałam już po polsku Dziewczyna się uśmiechnęła i poszłyśmy dalej.
-Ej idziemy na zakupy. - powiedziałam i udałyśmy się do najbliższego centrum handlowego.
Weszłyśmy do pierwszego sklepu z odzieżą damską. Kupiłyśmy sobie po ta 2 zestawy. Lena kupiła sobie to i to ,a ja to i to. I poszłyśmy się przejść.
sobota, 30 marca 2013
Rozdział 19.
*Oczami Louisa*
-A myślisz, że ja nie będę cierpiał. Też będę tęsknił, ale kocham cię i wytrzymam to. Dla ciebie. - powiedziałem i otarłem dziewczynie łzy.
-Louis. To nie jest takie proste. - powiedziała. -Tam będzie miliony dziewczyn, które będą wszędzie za wami chodziły. Ja nie dam rady. - powiedziała i wybiegła.
*Oczami Cindy*
Biegłam przed siebie. Wpadłam na kogoś.
-Przepraszam. - powiedziałam i chciałam biec dalej, ale ten ktoś mnie zatrzymał.
-Cindy ty płakałaś? - zapytała się mnie jakaś dziewczyna łamiącym się głosem.
-Tak, a ty? - dopiero teraz zauważyłam, że to Lena.
-Pokłóciłam się z Niallem. - powiedziała i otarła łzę na policzku.
-A ja z Louisem. - powiedziałam.
-Niech zgadnę. pewnie mu powiedziałaś, że nie widzisz waszego związku, bo w trasie pozna wiele dziewczyn i to dużo o ładniejszych od ciebie? - spytała się mnie dziewczyna.
-Tak, a skąd ty to wiesz? - zapytałam zdziwiona.
-Bo to samo powiedziałam blondynowi. - powiedziała i zaśmiałyśmy się. -To interesujące. - dodała.
-Ale co? - zapytałam.
-To, że nawet w takiej chwili humor nas nie opuszcza. - powiedziała.
-Taki już nasz urok. - powiedziałam. -Wpadłam na genialny pomysł. - powiedziałam.
-Jaki? - spytała.
-Zobaczysz, a teraz chodź. - powiedziałam i pociągnęłam dziewczynę ze sobą. Pojechałyśmy do mojego domu.
-Cindy. Ja nadal nie rozumiem co tu się dzieje. - powiedziała.
-Poczekaj. - powiedziałam i wyciągnęłam walizki spod łóżka. Zaczęłam pakować swoje rzeczy.
-Gdzie jedziesz? - zapytała.
-Lepsze pytanie będzie gdzie jedziemy. - powiedziałam. -Dobra to chyba wystarczy. - powiedziałam zasuwając 2 walizki. -Pomóż mi je znieść i wsadzić do samochodu. - dziewczyna posłusznie wzięła moją torbę i zeszłyśmy z nimi na dół.
-A co z dziewczynami? - zapytała.
-Masz rację. - powiedziałam i wyciągnęłam telefon.
-Ty zadzwoń do Igi, a ja zadzwonię do Gabi. - powiedziałam dzwoniąc do dziewczyny.
Ja: Hej. Masz jakieś plany na najbliższe 2 tygodnie?
G: No niestety mam. Wylatuje do dziadków, do Polski.
Ja: Eh to odpadasz.
G:Ale o co chodzi?
Ja: Bo z Leną i mam nadzieję, że chociaż Iga z nami poleci do Irlandii.
G: Aha dobra muszę kończyć. Papa
Ja; A i nie mów nic chłopakom. Okej
G:Jasne miłego lotu.
Ja:Dzięki. Pa. - powiedziałam i się rozłączyłam.
-I co dodzwoniłaś się do Igi? - zapytałam Leny.
-Tak, ale ona też nie może lecieć. Powiedziała, że sprawy rodzinne i raz na zawsze musi się z nimi uporać. - powiedziała smutna dziewczyna.
-Ej nie smuć się. - powiedziałam i ją przytuliłam. -Jak chcesz z nimi zostać to proszę. Ja cię nie chce do ni czego zmuszać. - powiedziałam.
-Postanowione. Chcę lecieć. - powiedziała.
-Witaj przygodo! - krzyknęła i poszłyśmy do samochodu. Po 15 minutach byłyśmy u Leny.
-Cindy ty płakałaś? - zapytała się mnie jakaś dziewczyna łamiącym się głosem.
-Tak, a ty? - dopiero teraz zauważyłam, że to Lena.
-Pokłóciłam się z Niallem. - powiedziała i otarła łzę na policzku.
-A ja z Louisem. - powiedziałam.
-Niech zgadnę. pewnie mu powiedziałaś, że nie widzisz waszego związku, bo w trasie pozna wiele dziewczyn i to dużo o ładniejszych od ciebie? - spytała się mnie dziewczyna.
-Tak, a skąd ty to wiesz? - zapytałam zdziwiona.
-Bo to samo powiedziałam blondynowi. - powiedziała i zaśmiałyśmy się. -To interesujące. - dodała.
-Ale co? - zapytałam.
-To, że nawet w takiej chwili humor nas nie opuszcza. - powiedziała.
-Taki już nasz urok. - powiedziałam. -Wpadłam na genialny pomysł. - powiedziałam.
-Jaki? - spytała.
-Zobaczysz, a teraz chodź. - powiedziałam i pociągnęłam dziewczynę ze sobą. Pojechałyśmy do mojego domu.
-Cindy. Ja nadal nie rozumiem co tu się dzieje. - powiedziała.
-Poczekaj. - powiedziałam i wyciągnęłam walizki spod łóżka. Zaczęłam pakować swoje rzeczy.
-Gdzie jedziesz? - zapytała.
-Lepsze pytanie będzie gdzie jedziemy. - powiedziałam. -Dobra to chyba wystarczy. - powiedziałam zasuwając 2 walizki. -Pomóż mi je znieść i wsadzić do samochodu. - dziewczyna posłusznie wzięła moją torbę i zeszłyśmy z nimi na dół.
-A co z dziewczynami? - zapytała.
-Masz rację. - powiedziałam i wyciągnęłam telefon.
-Ty zadzwoń do Igi, a ja zadzwonię do Gabi. - powiedziałam dzwoniąc do dziewczyny.
Ja: Hej. Masz jakieś plany na najbliższe 2 tygodnie?
G: No niestety mam. Wylatuje do dziadków, do Polski.
Ja: Eh to odpadasz.
G:Ale o co chodzi?
Ja: Bo z Leną i mam nadzieję, że chociaż Iga z nami poleci do Irlandii.
G: Aha dobra muszę kończyć. Papa
Ja; A i nie mów nic chłopakom. Okej
G:Jasne miłego lotu.
Ja:Dzięki. Pa. - powiedziałam i się rozłączyłam.
-I co dodzwoniłaś się do Igi? - zapytałam Leny.
-Tak, ale ona też nie może lecieć. Powiedziała, że sprawy rodzinne i raz na zawsze musi się z nimi uporać. - powiedziała smutna dziewczyna.
-Ej nie smuć się. - powiedziałam i ją przytuliłam. -Jak chcesz z nimi zostać to proszę. Ja cię nie chce do ni czego zmuszać. - powiedziałam.
-Postanowione. Chcę lecieć. - powiedziała.
-Witaj przygodo! - krzyknęła i poszłyśmy do samochodu. Po 15 minutach byłyśmy u Leny.
piątek, 29 marca 2013
Rozdział 18.
*Oczami Igi*
-Ooo jak słodko. - powiedziałam wchodząc do pokoju Louisa. Zobaczyłam chłopaka śpiącego razem z Cindy w łóżku. Dziewczyna przytulała się do niego, a chłopak się uśmiechał. Poszłam po Gabi.
-Oo jak słodko. - powiedziała.
-Wiesz to samo powiedziałam. - zaśmiałam się, ale cicho, żeby ich nie obudzić.
-Może zrobimy im zdjęcie? - zapytałam.
-Jasne. - powiedziała Gabi. Wyjęłam telefon i zrobiłam im zdjęcie. -Chodź idziemy. - powiedziałam i wyszłyśmy z ich pokoju. Zeszłyśmy na dół gdzie siedzieli już wszyscy oprócz tamtej dwójki.
Razem z Gabi zaczęłyśmy się śmiać.
-Z czego się tak śmiejecie? - zapytał się loczek.
-Wejdź na TT. - powiedziałam.
-Okej. - powiedział i włączył TT. - Jak słodko. Oni ślicznie ze sobą wyglądają. - powiedział.
-No wiem. - powiedziałyśmy razem z Gabi.
-Ej oni naprawdę słodko razem słodko wyglądają. - powiedział mulat, który też oglądał zdjęcie.
-Ej Niall. Możemy pogadać? - zapytała się blondyna Lena.
*Oczami Leny*
Wszystko pamiętałam z wczorajszej imprezy. Muszę porozmawiać o tym z Niallem i to natychmiast.
-Ej Niall. Możemy pogadać? - zapytałam się blondyna.
-Jasne. Siadaj. - powiedział. -O co chodzi? - zapytał przytulając mnie.
-Chodzi o wczorajszą imprezę i o ten pocałunek. - powiedziałam.
-To ty wszystko pamiętasz? - zapytał się mnie.
-Tak wszystko. - przytaknęłam. -I chciałam cię przeprosić za tą sytuację z tamtym chłopakiem. Ja tak naprawdę nie chciałam tego. Alkohol zrobił swoje. - powiedziałam.
-Wiem. Nie tłumacz się. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Kocham cię. - powiedziałam.
-Ja ciebie też. - powiedział.
*Oczami Louisa*
Obudziłem się i spojrzałem na zegarek. Była 9:13. Wstałem z łóżka tak by nie obudzić dziewczyny i poszedłem do łazienki. Wyszedłem, a dziewczyna siedziała na brzegu łóżka.
-Ale mnie głowa boli. - powiedziała.
-Było nie pić tyle. - powiedziałem.
-Oj nie bądź złośliwy. - powiedziała. -O której jedziecie? - zapytała.
-Chyba o 15, ale i tak musimy zrobić twitcama i przeprosić fanów. - powiedziałem.
-No okej. Rozumiem. - powiedziała i wstała, ale chyba zakręciło się jej w głowie, bo usiadła na łóżku.
-Chodź. pomogę ci. - powiedziałem i pomogłem zejść dziewczynie na dół.
-Hej wszystkim. - powiedziałem.
-A tej co? - zapytała Iga.
-Nie wiem. Strasznie kręci mi się w głowie. - powiedziała. -Ej czemu nam nie powiedziałaś, że wczoraj miałaś 18? - zapytała.
-A po co miałam mówić? - zapytała. -Przecież i tak byliśmy na imprezie. - powiedziała.
-Ale nie kupiłyśmy ci żadnych prezentów. - powiedziała Lena.
-Nie trzeba mi prezentów. - powiedziała. -Mam was i to mi wystarczy. - powiedziała.
-Ale ty jesteś uparta. - powiedziała Lena. -I taki mój urok. - powiedziała i się zaśmiała.
*Oczami Cindy*
Dowiedzieli się, że wczoraj miałam urodziny. Teraz to pewnie się zacznie. - pomyślałam.
-A skąd w ogóle wiecie o tym? - zapytałam.
-Na TT życzenia ci pisali - powiedziała Gabi.
-Aha. - powiedziałam. -Muszę wejść i im podziękować. - powiedziałam i weszłam na TT. Zobaczyłam jak jest dużo życzeń. Podziękowałam wszystkim. I zobaczyłam swoje zdjęcie z Louisem z rana w łóżku.
-Zabić czy spalić żywcem? - zapytałam, a dziewczyny się tylko zaśmiały.
-Słodko razem wyglądaliście. - powiedziała Iga.
-Zemszczę się. - powiedziałam.
-O co chodzi? - zapytał Louis, którego nie było, bo poszedł mi po tabletki i wodę.
-O to. - pokazałam mu nasze zdjęcie.
-Słodko tu razem wyglądamy. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Ale i tak się zemszczę. - powiedziałam, a chłopak się zaśmiał.
-Oj dobra głodna jestem. - powiedziałam, a wszyscy się na mnie spojrzeli.
-Wiem gruba jestem, ale i tak będę jadła. - powiedziałam, a Lena uderzyła mnie z otwartej ręki w plecy.
-Ała. Za co? - zapytałam wyginając się w przód.
-Jeszcze raz powiesz, że jesteś gruba, a dostaniesz mocniej. - zagroziła mi. -Ty jesteś chuda. Nie to co ja. - powiedziała. Teraz to ja jej walnęłam.
-Ała. - powiedziała.
-jeszcze raz. - zagroziłam.
-Dobra, dobra nic już nie powiem na temat swojej sylwetki. - powiedziała,a wszyscy się zaśmiali.
-To co dziś robimy? - zapytała Gabi.
-My przygotowujemy się do trasy,a w spędzacie z nami cały dzień. - powiedział Louis.
-Kusząca propozycja, ale musimy się zastanowić. - powiedziała Iga.
-Oj proszee. - powiedział Harry przytulając dziewczynę od strony pleców.
-Oj no dobrze. - powiedziała, a chłopak ucieszony pocałował ją w policzek.
-A ty? - zapytał się mnie Louis.
-Co ja? - zapytałam.
-A ty też z nami zostaniesz? - zapytał.
-Jasne, ale najpierw muszę wpaść do domu po świeże ciuchy. - powiedziałam, a chłopak pocałował mnie w policzek.
-Jak chcecie coś ode mnie pożyczyć to migiem do samochodu. - powiedziałam, a dziewczyny pomaszerowały do auta. Jechałyśmy wolniej, bo prowadziła Gabi.
-No jesteśmy. Wysiadamy dziewczynki. - powiedziała, a my poszłyśmy do domu.
Dziewczyny przyszykowały sobie zestawy i każda poszła do swojej łazienki.
Ja wyszłam z łazienki już ubrana i zeszłam na dół. W salonie siedziała już Iga i Lena. Po chwili dołączyła do nas Gabi.
-To co. jedziemy? - zapytałam.
-Jasne. - powiedziały dziewczyny i poszłyśmy do auta. Droga minęła szybko i po 5 minutach byłyśmy pod willą chłopaków.
-No jesteście. - powiedział Louis gdy otworzył nam drzwi.
-Jak widać. - odpowiedziałam, a chłopak wpuścił nas do środka.
-To co robimy? - zapytałam.
-Właśnie robimy twitcama. - powiedział.
-Aha to my nie przeszkadzamy. - powiedziałam i poszłam na górę do pokoju bruneta. Weszłam do środka. Na łóżku leżała gitara. Wzięłam ją i zagrałam parę nut.
-O tutaj jesteś. - powiedział chłopak. -Wszyscy cię szukaliśmy. - powiedział.
-To znalazłeś. - powiedziałam.
-Co się stało? - zapytał. -Widzę, że coś cię gryzie. - powiedział.
-Louis. Powiedz jak ty to sobie wyobrażasz? - zapytałam.
-Ale co? - zapytał.
-No nasz związek. Tam na pewno będzie pełno dziewczyn i to o wiele ładniejszych ode mnie. Ja chyba nie dam rady. Nie będzie cię pół roku. Wiesz jak ja będę tęskniła? - pytałam, a po moim policzku spłynęła łza.
________________________________________________________________________________
Ja coś tu popsuje. Tu jest za romantycznie i za słodko:D:D
Taki dłuższy, bo zostałam zaszantażowana:D:D
-Ooo jak słodko. - powiedziałam wchodząc do pokoju Louisa. Zobaczyłam chłopaka śpiącego razem z Cindy w łóżku. Dziewczyna przytulała się do niego, a chłopak się uśmiechał. Poszłam po Gabi.
-Oo jak słodko. - powiedziała.
-Wiesz to samo powiedziałam. - zaśmiałam się, ale cicho, żeby ich nie obudzić.
-Może zrobimy im zdjęcie? - zapytałam.
-Jasne. - powiedziała Gabi. Wyjęłam telefon i zrobiłam im zdjęcie. -Chodź idziemy. - powiedziałam i wyszłyśmy z ich pokoju. Zeszłyśmy na dół gdzie siedzieli już wszyscy oprócz tamtej dwójki.
Razem z Gabi zaczęłyśmy się śmiać.
-Z czego się tak śmiejecie? - zapytał się loczek.
-Wejdź na TT. - powiedziałam.
-Okej. - powiedział i włączył TT. - Jak słodko. Oni ślicznie ze sobą wyglądają. - powiedział.
-No wiem. - powiedziałyśmy razem z Gabi.
-Ej oni naprawdę słodko razem słodko wyglądają. - powiedział mulat, który też oglądał zdjęcie.
-Ej Niall. Możemy pogadać? - zapytała się blondyna Lena.
*Oczami Leny*
Wszystko pamiętałam z wczorajszej imprezy. Muszę porozmawiać o tym z Niallem i to natychmiast.
-Ej Niall. Możemy pogadać? - zapytałam się blondyna.
-Jasne. Siadaj. - powiedział. -O co chodzi? - zapytał przytulając mnie.
-Chodzi o wczorajszą imprezę i o ten pocałunek. - powiedziałam.
-To ty wszystko pamiętasz? - zapytał się mnie.
-Tak wszystko. - przytaknęłam. -I chciałam cię przeprosić za tą sytuację z tamtym chłopakiem. Ja tak naprawdę nie chciałam tego. Alkohol zrobił swoje. - powiedziałam.
-Wiem. Nie tłumacz się. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Kocham cię. - powiedziałam.
-Ja ciebie też. - powiedział.
*Oczami Louisa*
Obudziłem się i spojrzałem na zegarek. Była 9:13. Wstałem z łóżka tak by nie obudzić dziewczyny i poszedłem do łazienki. Wyszedłem, a dziewczyna siedziała na brzegu łóżka.
-Ale mnie głowa boli. - powiedziała.
-Było nie pić tyle. - powiedziałem.
-Oj nie bądź złośliwy. - powiedziała. -O której jedziecie? - zapytała.
-Chyba o 15, ale i tak musimy zrobić twitcama i przeprosić fanów. - powiedziałem.
-No okej. Rozumiem. - powiedziała i wstała, ale chyba zakręciło się jej w głowie, bo usiadła na łóżku.
-Chodź. pomogę ci. - powiedziałem i pomogłem zejść dziewczynie na dół.
-Hej wszystkim. - powiedziałem.
-A tej co? - zapytała Iga.
-Nie wiem. Strasznie kręci mi się w głowie. - powiedziała. -Ej czemu nam nie powiedziałaś, że wczoraj miałaś 18? - zapytała.
-A po co miałam mówić? - zapytała. -Przecież i tak byliśmy na imprezie. - powiedziała.
-Ale nie kupiłyśmy ci żadnych prezentów. - powiedziała Lena.
-Nie trzeba mi prezentów. - powiedziała. -Mam was i to mi wystarczy. - powiedziała.
-Ale ty jesteś uparta. - powiedziała Lena. -I taki mój urok. - powiedziała i się zaśmiała.
*Oczami Cindy*
Dowiedzieli się, że wczoraj miałam urodziny. Teraz to pewnie się zacznie. - pomyślałam.
-A skąd w ogóle wiecie o tym? - zapytałam.
-Na TT życzenia ci pisali - powiedziała Gabi.
-Aha. - powiedziałam. -Muszę wejść i im podziękować. - powiedziałam i weszłam na TT. Zobaczyłam jak jest dużo życzeń. Podziękowałam wszystkim. I zobaczyłam swoje zdjęcie z Louisem z rana w łóżku.
-Zabić czy spalić żywcem? - zapytałam, a dziewczyny się tylko zaśmiały.
-Słodko razem wyglądaliście. - powiedziała Iga.
-Zemszczę się. - powiedziałam.
-O co chodzi? - zapytał Louis, którego nie było, bo poszedł mi po tabletki i wodę.
-O to. - pokazałam mu nasze zdjęcie.
-Słodko tu razem wyglądamy. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Ale i tak się zemszczę. - powiedziałam, a chłopak się zaśmiał.
-Oj dobra głodna jestem. - powiedziałam, a wszyscy się na mnie spojrzeli.
-Wiem gruba jestem, ale i tak będę jadła. - powiedziałam, a Lena uderzyła mnie z otwartej ręki w plecy.
-Ała. Za co? - zapytałam wyginając się w przód.
-Jeszcze raz powiesz, że jesteś gruba, a dostaniesz mocniej. - zagroziła mi. -Ty jesteś chuda. Nie to co ja. - powiedziała. Teraz to ja jej walnęłam.
-Ała. - powiedziała.
-jeszcze raz. - zagroziłam.
-Dobra, dobra nic już nie powiem na temat swojej sylwetki. - powiedziała,a wszyscy się zaśmiali.
-To co dziś robimy? - zapytała Gabi.
-My przygotowujemy się do trasy,a w spędzacie z nami cały dzień. - powiedział Louis.
-Kusząca propozycja, ale musimy się zastanowić. - powiedziała Iga.
-Oj proszee. - powiedział Harry przytulając dziewczynę od strony pleców.
-Oj no dobrze. - powiedziała, a chłopak ucieszony pocałował ją w policzek.
-A ty? - zapytał się mnie Louis.
-Co ja? - zapytałam.
-A ty też z nami zostaniesz? - zapytał.
-Jasne, ale najpierw muszę wpaść do domu po świeże ciuchy. - powiedziałam, a chłopak pocałował mnie w policzek.
-Jak chcecie coś ode mnie pożyczyć to migiem do samochodu. - powiedziałam, a dziewczyny pomaszerowały do auta. Jechałyśmy wolniej, bo prowadziła Gabi.
-No jesteśmy. Wysiadamy dziewczynki. - powiedziała, a my poszłyśmy do domu.
Dziewczyny przyszykowały sobie zestawy i każda poszła do swojej łazienki.
Ja wyszłam z łazienki już ubrana i zeszłam na dół. W salonie siedziała już Iga i Lena. Po chwili dołączyła do nas Gabi.
-To co. jedziemy? - zapytałam.
-Jasne. - powiedziały dziewczyny i poszłyśmy do auta. Droga minęła szybko i po 5 minutach byłyśmy pod willą chłopaków.
-No jesteście. - powiedział Louis gdy otworzył nam drzwi.
-Jak widać. - odpowiedziałam, a chłopak wpuścił nas do środka.
-To co robimy? - zapytałam.
-Właśnie robimy twitcama. - powiedział.
-Aha to my nie przeszkadzamy. - powiedziałam i poszłam na górę do pokoju bruneta. Weszłam do środka. Na łóżku leżała gitara. Wzięłam ją i zagrałam parę nut.
-O tutaj jesteś. - powiedział chłopak. -Wszyscy cię szukaliśmy. - powiedział.
-To znalazłeś. - powiedziałam.
-Co się stało? - zapytał. -Widzę, że coś cię gryzie. - powiedział.
-Louis. Powiedz jak ty to sobie wyobrażasz? - zapytałam.
-Ale co? - zapytał.
-No nasz związek. Tam na pewno będzie pełno dziewczyn i to o wiele ładniejszych ode mnie. Ja chyba nie dam rady. Nie będzie cię pół roku. Wiesz jak ja będę tęskniła? - pytałam, a po moim policzku spłynęła łza.
________________________________________________________________________________
Ja coś tu popsuje. Tu jest za romantycznie i za słodko:D:D
Taki dłuższy, bo zostałam zaszantażowana:D:D
17.
-Pizza zamówiona. - powiedział uradowany blondyn.
-To świetnie. Ja skoczę do sklepu i zaraz będę. - powiedziałam.
-Ej mogę iść z tobą? - zapytała Lena.
-Jasne. - powiedziałam. Ubrałyśmy kurtki i poszłyśmy w stronę sklepu. Lena dostała smsa.
-O super. - powiedziała.
-Co tam? - zapytałam.
-Moja kuzynka organizuje imprezę i napisała mi, żebym zebrała parę osób i, żebyśmy przyszli do niej. - powiedziała.
-I zgaduje, że impra z alkoholem? - zapytałam.
-No, a jak. - powiedziała.
-A to chłopaki odpadają. - powiedziałam.
-A czemu? - zapytała zdziwiona.
-Bo Liam nie może pić, ale nie powiem czemu, bo to jego sprawa. Jak będzie chciał to ci powie. - powiedziałam.
-Okej. - odpowiedziała gdy doszłyśmy do sklepu. Kupiłam to co trzeba i wróciłyśmy do domu.
Weszłyśmy do środka. 4 chłopaków siedziało w salonie. Brakowało tylko Liam'a.
-Hej gdzie Liam? - zapytałam.
-Powiedział, że jest zmęczony i pójdzie już spać. - powiedział Louis i podszedł do mnie.
-To dobrze się składa, bo jest impreza. - powiedziała Lena.
-Jaka? - zapytał zainteresowany loczek.
-U mojej kuzynki. - powiedziała.
-No to idziemy się szykować. - powiedziała Iga.
-Ej, ale my nie mamy żadnych ciuchów. - powiedziała Gabi.
-Mój dom jest zaledwie 10 minut drogi stąd, a samochodem jeszcze szybciej, więc ode mnie coś pożyczycie. - powiedziałam.
-Okej. - powiedziały dziewczyny.
-Chodźcie pojedziemy moim autem. - powiedziałam i po chwili wszystkie siedziałyśmy u mnie w samochodzie. Ruszyłyśmy i zaledwie po 2 minutach byłyśmy na miejscu.
-Dziewczyno ty jeździsz jak szalona. - powiedziała Gabi szybko wychodząc z mojego samochodu.
-Zajebiście jeździsz! - krzyknęła Lena.
-Hahah dzięki. - powiedziałam. Weszłyśmy do mojego domu. W domu było pusto.
-Gdzie twoja mama? - zapytała Sara.
-Wyprowadziła się. - powiedziałam oschle.
-Czemu? zapytała zdziwiona Lena.
-Bo ją wyrzuciłam po tym jak ją zobaczyłam jak się obściskuje z Paulem. - powiedziałam, a dziewczyny nic się nie odezwały. Chyba się domyśliły, że ten temat mnie drażni.
-Proszę do wyboru do koloru. - powiedziałam wpuszczając je do mojej garderoby.
-Jak ona wielka. - odezwała się Iga.
-No wiem. Tatuś mi tyle ciuchów na kupował na przeprosiny. - powiedziałam i zaczęłam szukać jakiegoś sensownego stroju dla siebie. Po 30 minutach byłyśmy gotowe. Lena, Iga, Gabi, Sara i Ja
-Gotowe? - zapytałam.
-Tak. - odpowiedział równe 4 dziewczyny.
-To jedziemy. - powiedziałam. Pojechałyśmy po chłopaków. Samochód okazał się za mały i musieliśmy przesiąść się do busa chłopaków. Lena podała adres Louisowi i dotarliśmy na miejsce po pół godzinie. Był to jakiś duży klub. Fajnie urządzony, dość nowoczesny.
-To co robimy? - zapytał się mnie Louis.
-Nie wiem jak ty, ale ja idę się bawić. - powiedziałam i pociągnęłam dziewczyny na parkiet. Bawiłyśmy się, wygłupiałyśmy, a chłopaki stali i patrzyli ię na nas jak na wariatki.
-Ej co z nimi? - zapytała się mnie Iga.
-Nie wiem. Jakby chcieli się z nami bawić to by do nas podeszli. - powiedziałam.
-Hej. Możemy zatańczyć? - zapytał się mnie jakiś przystojny brunet.
-Jasne. - powiedziałam, a chłopak porwał mnie w tłum.
-Jak masz na imię? - zapytał krzycząc.
-Cindy, a ty? - zapytałam równie głośno.
-Eric. - powiedział chłopak.
-A to ciebie poznałam w salonie fryzjerskim. - powiedziałam.
-Tak to ja. Tyle, że wtedy nie wiedziałem jak masz na imię. - powiedział.
-Heh. - zaśmiałam się.
*Oczami Louisa*
Szukałem Cindy po całym klubie. Zobaczyłem Lenę jak tańczyła z jakimś chłopakiem, ale nigdzie nie widziałem niebiesko włosej dziewczyny. Zauważyłem ją z jakimś chłopakiem. Krew zaczęła się we mnie gotować. Zacisnąłem rękę w pięść i czekałem na rozwój wydarzeń.
*Oczami Leny*
Jakiś chłopak poprosił mnie do tańca. Zgodziłam się, bo stwierdziłam, że nie będę stała całej dyskoteki, bo mój chłopak nie tańczy. Piosenka się skończyła. Poszłam się czegoś napić.
-Poproszę kieliszek wódki. - powiedziałam.
-Siema. - powiedziała Cindy dosiadając się koło mnie.
-To samo co koleżanka proszę. - powiedziałam.Kelner podał nam wódkę, a my ją wypiłyśmy.
-Świetna impreza. - powiedziałam gdy z Leną wypijałyśmy kolejne kieliszki. Kieliszków uzbierało się już trochę i nas też trochę już wzięło, ale my poszłyśmy na parkiet, żeby dalej się bawić.
*Oczami Cindy*
Podszedł do mnie Louis. Za nim zaczniesz dalej czytać włącz to.
-No myślałam, że do mnie nie podejdziesz. - zaśmiałam się i pocałowałam chłopaka. Skończyła się piosenka, a następny taniec był wolny. Zatańczyłam go z Louisem.
-Cindy. - powiedział.
-Nic nie mów. Tak jest dobrze. - powiedziałam i tańczyliśmy w ciszy. Było magicznie. Tańczyliśmy tak, a ja czułam się nareszcie szczęśliwa, kochana i bezpieczna. Ta chwila nie trwała zbyt długo, bo zobaczyłam wściekłego blondyna idącego w stronę Leny. Zaraz Lena całuje się z jakimś chłopakiem. Oo będzie się działo. Szybko oderwałam się od chłopaka i pobiegłam za Niallem. Wyłącz muzykę.
-Niall nie rób nic czego będziesz potem żałował. - zatrzymałam go.
-Ale to ona z jakimś facetem się obściskuje. - powiedział wściekły.
-Ona jest pijana. - powiedziałam. -Tak jak ja.
-Ale ty już trzeźwiejesz. - powiedział.
-Ale ona nie. Niall zrozum ona cię kocha. Jutro nie będzie nic pamiętała z tego. - próbowałam go powstrzymać.
-Masz rację, ale i tak ją stąd zabieram. - powiedział i poszedł po dziewczynę. Oderwał ją od chłopaka i wziął na ręce. Wyszedł z nią z klubu.
-Boże co ja z nimi mam. - powiedziałam sama do siebie.
-Nie wiem. - odpowiedział brunet.
-Dobra chodźmy tańczyć. - powiedziałam. Bawiliśmy się jakieś 3 godziny i wróciliśmy do domu. Tzn wróciłam ja i Lou, bo reszta zmyła się prędzej. Jechaliśmy powoli. Lou nie pił, więc on prowadził.
-Dzisiaj śpisz u nas. - powiedział.
-pewnie tak jak reszta dziewczyn. - powiedziałam do niego.
-No tak. - powiedział.
-Boże jak mnie nogi bolą. Jestem wykończona. - powiedziałam próbując wysiąść z samochodu.
-Chodź. Wniosę cię. - powiedział.
-Skoro nalegasz. - zaśmiałam się. Chłopak wziął mnie na ręce i wniósł do domu. Poszliśmy do niego do pokoju. położył mnie na łóżku, a sam poszedł się umyć.
*Oczami Louisa*
Tak się cieszę z dzisiejszego wieczoru. - pomyślałem biorąc szybki prysznic. Przebrałem się i wyszedłem z łazienki. Na łóżku zobaczyłem słodko śpiącą dziewczynę. Przykryłem ją kołdrą, a sam zeszedłem na dół, żeby się zdrzemnąć na kanapie. Położyłem się na kanapie nie minęło nawet 5 minut i już spałem.
2 w nocy.
-Louis wstawaj. obudź się. - obudziła mnie dziewczyna.
-Co jest? - zapytałem zaspany.
-Nie mogę zasnąć. - powiedziała.
-Ale przecież spałaś. - powiedziałem.
-Wiem, ale obudziłam się i nie było nigdzie ciebie, a po za tym zimno mi. - powiedziała.
-Chodź. - powiedziałem i złapałem ją za rękę. Poszliśmy na górę do mnie do pokoju.
-Połóż się. - powiedziałem. - Posiedzę z tobą dopóki nie zaśniesz. - powiedziałem.
-Nie. Kładź się razem ze mną. - powiedziała.
-No dobrze. - powiedziałem i położyłem się na łóżku. Dziewczyna okryła mnie kołdrą i przytuliła się do mnie.
-Dobranoc. - powiedziała.
-Dobranoc. - powiedziałem i uśmiechnąłem się sam do siebie.
_________________________________________________________________________________
Dziś trochę dłuższy. Mam nadzieję, że się spodoba. Taki tam dla anonimka;**
-To świetnie. Ja skoczę do sklepu i zaraz będę. - powiedziałam.
-Ej mogę iść z tobą? - zapytała Lena.
-Jasne. - powiedziałam. Ubrałyśmy kurtki i poszłyśmy w stronę sklepu. Lena dostała smsa.
-O super. - powiedziała.
-Co tam? - zapytałam.
-Moja kuzynka organizuje imprezę i napisała mi, żebym zebrała parę osób i, żebyśmy przyszli do niej. - powiedziała.
-I zgaduje, że impra z alkoholem? - zapytałam.
-No, a jak. - powiedziała.
-A to chłopaki odpadają. - powiedziałam.
-A czemu? - zapytała zdziwiona.
-Bo Liam nie może pić, ale nie powiem czemu, bo to jego sprawa. Jak będzie chciał to ci powie. - powiedziałam.
-Okej. - odpowiedziała gdy doszłyśmy do sklepu. Kupiłam to co trzeba i wróciłyśmy do domu.
Weszłyśmy do środka. 4 chłopaków siedziało w salonie. Brakowało tylko Liam'a.
-Hej gdzie Liam? - zapytałam.
-Powiedział, że jest zmęczony i pójdzie już spać. - powiedział Louis i podszedł do mnie.
-To dobrze się składa, bo jest impreza. - powiedziała Lena.
-Jaka? - zapytał zainteresowany loczek.
-U mojej kuzynki. - powiedziała.
-No to idziemy się szykować. - powiedziała Iga.
-Ej, ale my nie mamy żadnych ciuchów. - powiedziała Gabi.
-Mój dom jest zaledwie 10 minut drogi stąd, a samochodem jeszcze szybciej, więc ode mnie coś pożyczycie. - powiedziałam.
-Okej. - powiedziały dziewczyny.
-Chodźcie pojedziemy moim autem. - powiedziałam i po chwili wszystkie siedziałyśmy u mnie w samochodzie. Ruszyłyśmy i zaledwie po 2 minutach byłyśmy na miejscu.
-Dziewczyno ty jeździsz jak szalona. - powiedziała Gabi szybko wychodząc z mojego samochodu.
-Zajebiście jeździsz! - krzyknęła Lena.
-Hahah dzięki. - powiedziałam. Weszłyśmy do mojego domu. W domu było pusto.
-Gdzie twoja mama? - zapytała Sara.
-Wyprowadziła się. - powiedziałam oschle.
-Czemu? zapytała zdziwiona Lena.
-Bo ją wyrzuciłam po tym jak ją zobaczyłam jak się obściskuje z Paulem. - powiedziałam, a dziewczyny nic się nie odezwały. Chyba się domyśliły, że ten temat mnie drażni.
-Proszę do wyboru do koloru. - powiedziałam wpuszczając je do mojej garderoby.
-Jak ona wielka. - odezwała się Iga.
-No wiem. Tatuś mi tyle ciuchów na kupował na przeprosiny. - powiedziałam i zaczęłam szukać jakiegoś sensownego stroju dla siebie. Po 30 minutach byłyśmy gotowe. Lena, Iga, Gabi, Sara i Ja
-Gotowe? - zapytałam.
-Tak. - odpowiedział równe 4 dziewczyny.
-To jedziemy. - powiedziałam. Pojechałyśmy po chłopaków. Samochód okazał się za mały i musieliśmy przesiąść się do busa chłopaków. Lena podała adres Louisowi i dotarliśmy na miejsce po pół godzinie. Był to jakiś duży klub. Fajnie urządzony, dość nowoczesny.
-To co robimy? - zapytał się mnie Louis.
-Nie wiem jak ty, ale ja idę się bawić. - powiedziałam i pociągnęłam dziewczyny na parkiet. Bawiłyśmy się, wygłupiałyśmy, a chłopaki stali i patrzyli ię na nas jak na wariatki.
-Ej co z nimi? - zapytała się mnie Iga.
-Nie wiem. Jakby chcieli się z nami bawić to by do nas podeszli. - powiedziałam.
-Hej. Możemy zatańczyć? - zapytał się mnie jakiś przystojny brunet.
-Jasne. - powiedziałam, a chłopak porwał mnie w tłum.
-Jak masz na imię? - zapytał krzycząc.
-Cindy, a ty? - zapytałam równie głośno.
-Eric. - powiedział chłopak.
-A to ciebie poznałam w salonie fryzjerskim. - powiedziałam.
-Tak to ja. Tyle, że wtedy nie wiedziałem jak masz na imię. - powiedział.
-Heh. - zaśmiałam się.
*Oczami Louisa*
Szukałem Cindy po całym klubie. Zobaczyłem Lenę jak tańczyła z jakimś chłopakiem, ale nigdzie nie widziałem niebiesko włosej dziewczyny. Zauważyłem ją z jakimś chłopakiem. Krew zaczęła się we mnie gotować. Zacisnąłem rękę w pięść i czekałem na rozwój wydarzeń.
*Oczami Leny*
Jakiś chłopak poprosił mnie do tańca. Zgodziłam się, bo stwierdziłam, że nie będę stała całej dyskoteki, bo mój chłopak nie tańczy. Piosenka się skończyła. Poszłam się czegoś napić.
-Poproszę kieliszek wódki. - powiedziałam.
-Siema. - powiedziała Cindy dosiadając się koło mnie.
-To samo co koleżanka proszę. - powiedziałam.Kelner podał nam wódkę, a my ją wypiłyśmy.
-Świetna impreza. - powiedziałam gdy z Leną wypijałyśmy kolejne kieliszki. Kieliszków uzbierało się już trochę i nas też trochę już wzięło, ale my poszłyśmy na parkiet, żeby dalej się bawić.
*Oczami Cindy*
Podszedł do mnie Louis. Za nim zaczniesz dalej czytać włącz to.
-No myślałam, że do mnie nie podejdziesz. - zaśmiałam się i pocałowałam chłopaka. Skończyła się piosenka, a następny taniec był wolny. Zatańczyłam go z Louisem.
-Cindy. - powiedział.
-Nic nie mów. Tak jest dobrze. - powiedziałam i tańczyliśmy w ciszy. Było magicznie. Tańczyliśmy tak, a ja czułam się nareszcie szczęśliwa, kochana i bezpieczna. Ta chwila nie trwała zbyt długo, bo zobaczyłam wściekłego blondyna idącego w stronę Leny. Zaraz Lena całuje się z jakimś chłopakiem. Oo będzie się działo. Szybko oderwałam się od chłopaka i pobiegłam za Niallem. Wyłącz muzykę.
-Niall nie rób nic czego będziesz potem żałował. - zatrzymałam go.
-Ale to ona z jakimś facetem się obściskuje. - powiedział wściekły.
-Ona jest pijana. - powiedziałam. -Tak jak ja.
-Ale ty już trzeźwiejesz. - powiedział.
-Ale ona nie. Niall zrozum ona cię kocha. Jutro nie będzie nic pamiętała z tego. - próbowałam go powstrzymać.
-Masz rację, ale i tak ją stąd zabieram. - powiedział i poszedł po dziewczynę. Oderwał ją od chłopaka i wziął na ręce. Wyszedł z nią z klubu.
-Boże co ja z nimi mam. - powiedziałam sama do siebie.
-Nie wiem. - odpowiedział brunet.
-Dobra chodźmy tańczyć. - powiedziałam. Bawiliśmy się jakieś 3 godziny i wróciliśmy do domu. Tzn wróciłam ja i Lou, bo reszta zmyła się prędzej. Jechaliśmy powoli. Lou nie pił, więc on prowadził.
-Dzisiaj śpisz u nas. - powiedział.
-pewnie tak jak reszta dziewczyn. - powiedziałam do niego.
-No tak. - powiedział.
-Boże jak mnie nogi bolą. Jestem wykończona. - powiedziałam próbując wysiąść z samochodu.
-Chodź. Wniosę cię. - powiedział.
-Skoro nalegasz. - zaśmiałam się. Chłopak wziął mnie na ręce i wniósł do domu. Poszliśmy do niego do pokoju. położył mnie na łóżku, a sam poszedł się umyć.
*Oczami Louisa*
Tak się cieszę z dzisiejszego wieczoru. - pomyślałem biorąc szybki prysznic. Przebrałem się i wyszedłem z łazienki. Na łóżku zobaczyłem słodko śpiącą dziewczynę. Przykryłem ją kołdrą, a sam zeszedłem na dół, żeby się zdrzemnąć na kanapie. Położyłem się na kanapie nie minęło nawet 5 minut i już spałem.
2 w nocy.
-Louis wstawaj. obudź się. - obudziła mnie dziewczyna.
-Co jest? - zapytałem zaspany.
-Nie mogę zasnąć. - powiedziała.
-Ale przecież spałaś. - powiedziałem.
-Wiem, ale obudziłam się i nie było nigdzie ciebie, a po za tym zimno mi. - powiedziała.
-Chodź. - powiedziałem i złapałem ją za rękę. Poszliśmy na górę do mnie do pokoju.
-Połóż się. - powiedziałem. - Posiedzę z tobą dopóki nie zaśniesz. - powiedziałem.
-Nie. Kładź się razem ze mną. - powiedziała.
-No dobrze. - powiedziałem i położyłem się na łóżku. Dziewczyna okryła mnie kołdrą i przytuliła się do mnie.
-Dobranoc. - powiedziała.
-Dobranoc. - powiedziałem i uśmiechnąłem się sam do siebie.
_________________________________________________________________________________
Dziś trochę dłuższy. Mam nadzieję, że się spodoba. Taki tam dla anonimka;**
16.
Stałyśmy tam jakiś czas. Gdy nadeszła nasz kolej cała czwórka weszła na scenę.
-Dzień dobry. - powiedział do nas Cowell.
-Dzień dobry. - powiedziałam.
-Jak się nazywacie? - zapytała Cheryl.
-The music Need. - powiedziałam do mikrofonu.
-Okej co nam zaśpiewacie? -zapytał znowu Cowell.
-Napisałyśmy własną piosenkę ma tytuł "Everyone needs a friend". - powiedziałam.
-Okej. Zaczynajcie. - powiedział. Zaczęłyśmy śpiewać. pierwszą zwrotkę miałam ja., refren, teraz zwrotka Leny, refren, Gabi, refren i Iga i znowu refren i koniec. Serce biło mi jak oszalałe. Owacje na stojąco. Stałyśmy i czekałyśmy na opinię jurorów.
*Oczami Harry'ego* W tym samym czasie przed występem.
-Chłopacy musimy tam pojechać. - odezwał się Niall.
-To nie jest dobry pomysł. Paul się wścieknie. - powiedział Daddy.
-I co z tego? Jak mu nie pasuje niech wypierdala. - powiedział blondyn.
-Spokojnie Niall. - odezwał się Louis.
-Musimy tam pojechać. Jebac trasę. - odezwałem się w końcu.
-Masz rację. - odezwał się. -Panie kierowco proszę nas zawieść pod studio x factor. - powiedział Lou do kierowcy.
-Ale polecenia Paul'a były inne. - odezwał się.
-Ale to my teraz jedziemy nie Paul. Powiedz mu, żeby w mediach powiedział, że trasę przesuwamy o jedne dzień. - powiedziałem, a kierowca zrobił to co mu kazaliśmy.
Po 15 minutach byliśmy na miejscu.
-Dopiero weszły na scenę. - odezwał się mulat. Staliśmy w bluzach z kapturami i okularach, żeby nas nie poznali. Zaczęły śpiewać. Patrzyłem się na śliczną blondynkę. Śpiewała teraz swoją zwrotkę.
Skończyły śpiewać. Zaczęli bić brawa, a my czekaliśmy na opinię jurorów.
*Oczami Leny*
Skończyłyśmy śpiewać. Owację na stojącą. jurorzy tak samo. Spojrzałam się na kulisy. Stała tam piątka chłopaków. Zaraz 5?! Oni tu są. - pomyślałam.
-No brak mi słów. - odezwał się Cowell.
-Świetny występ. - powiedziała Cheryl.
-Naprawdę dziękujemy. - powiedziałam.
-To może bez zbędnych słów przejdziemy do głosowania. - powiedział Cowell.
-Dannii - jestem na tak. - powiedziała.
-Dziękujemy. - powiedziałam.
-Nicole - jestem na tak. - powiedziała.
-Dziękujemy. - powiedziałam znowu, a na widowni wszyscy piszczeli.
-Sharone - Tak. - powiedziała, a my z dziewczynami zaczęłyśmy piszczeć i skakać ze szczęścia.
-4 razy tak. przechodzicie. - powiedział Cowell, a my zeszłyśmy ze sceny.
*Oczami Cindy*
Dostałysmy się. nie mogę w to uwierzyć. Emocję wzięły górę i łzy mi same leciały.
-Dostałyśmy się. Dziewczyny rozumiecie to! - krzyczała uradowana Iga. Gabi płakała ze szczęścia. ktoś ją przytulał. Spojrzałam na jego twarz. Był to Malik.
-Co wy tu robicie? - zapytałam wściekła.
-O co ci chodzi? - zapytała Lena.
-O nich. - powiedziałam, a dziewczyna spojrzała na chłopaków.
-Ej dziewczyny nie denerwujcie się. - powiedział Liam.
-Nie mam zamiaru psuć sobie dzisiejszego dnia i humoru. - powiedziałam i podeszłam do louisa.
-Jesteś pewna? - zapytał.
-Tak. - powiedziałam.
-Kocham cię. - powiedział.
-Ja ciebie też, ale wy macie trasę przecież. Co wy tu robicie? - spitałam zdziwiona.
-Wyjeżdżamy dopiero jutro. - powiedział.
-Czyli cały dzień możemy spędzić razem? - zapytała gabi.
-Tak. - powiedział mulat i ją pocałował.
-A co z Danielle? - zapytałam.
-Wyjechała, ale ma dzisiaj dzwonić, więc pogadamy z nią. - powiedział.
-Aha. - powiedziałam i przytuliłam się do bruneta. -Może chodźmy to opić? - zapytałam.
-Ja odpadam. - powiedział liam.
-A no tak. Zapomniałam. To może po prostu pójdziemy na dobrą pizzę? - zapytałam.
-ja w to wchodze. - powiedział blondyn, który przytulał się z Leną.
-Nam tez to odpowiada. - powiedział loczek, który pocałował Igę.
-Nam też. - powiedziała Gabi.
-No to idziemy. - powiedziałam i wyszliśmy z budynku. Skierowaliśmy się w stronę domu chłopaków. Weszliśmy do środka.
-Dziwne, że jeszcze Paul nie dzwonił. - powiedział liam.
-No. - odezwał się blondyn. - To ja pójdę zamówić pizzę. - powiedziała i poszedł do kuchni.
-To co robimy? - zapytałam.
-Może tak. Hmm. Imprezę bez alkoholu? - zapytał się nas Daddy.
-Okejo. - powiedziałam.
-Dzień dobry. - powiedział do nas Cowell.
-Dzień dobry. - powiedziałam.
-Jak się nazywacie? - zapytała Cheryl.
-The music Need. - powiedziałam do mikrofonu.
-Okej co nam zaśpiewacie? -zapytał znowu Cowell.
-Napisałyśmy własną piosenkę ma tytuł "Everyone needs a friend". - powiedziałam.
-Okej. Zaczynajcie. - powiedział. Zaczęłyśmy śpiewać. pierwszą zwrotkę miałam ja., refren, teraz zwrotka Leny, refren, Gabi, refren i Iga i znowu refren i koniec. Serce biło mi jak oszalałe. Owacje na stojąco. Stałyśmy i czekałyśmy na opinię jurorów.
*Oczami Harry'ego* W tym samym czasie przed występem.
-Chłopacy musimy tam pojechać. - odezwał się Niall.
-To nie jest dobry pomysł. Paul się wścieknie. - powiedział Daddy.
-I co z tego? Jak mu nie pasuje niech wypierdala. - powiedział blondyn.
-Spokojnie Niall. - odezwał się Louis.
-Musimy tam pojechać. Jebac trasę. - odezwałem się w końcu.
-Masz rację. - odezwał się. -Panie kierowco proszę nas zawieść pod studio x factor. - powiedział Lou do kierowcy.
-Ale polecenia Paul'a były inne. - odezwał się.
-Ale to my teraz jedziemy nie Paul. Powiedz mu, żeby w mediach powiedział, że trasę przesuwamy o jedne dzień. - powiedziałem, a kierowca zrobił to co mu kazaliśmy.
Po 15 minutach byliśmy na miejscu.
-Dopiero weszły na scenę. - odezwał się mulat. Staliśmy w bluzach z kapturami i okularach, żeby nas nie poznali. Zaczęły śpiewać. Patrzyłem się na śliczną blondynkę. Śpiewała teraz swoją zwrotkę.
Skończyły śpiewać. Zaczęli bić brawa, a my czekaliśmy na opinię jurorów.
*Oczami Leny*
Skończyłyśmy śpiewać. Owację na stojącą. jurorzy tak samo. Spojrzałam się na kulisy. Stała tam piątka chłopaków. Zaraz 5?! Oni tu są. - pomyślałam.
-No brak mi słów. - odezwał się Cowell.
-Świetny występ. - powiedziała Cheryl.
-Naprawdę dziękujemy. - powiedziałam.
-To może bez zbędnych słów przejdziemy do głosowania. - powiedział Cowell.
-Dannii - jestem na tak. - powiedziała.
-Dziękujemy. - powiedziałam.
-Nicole - jestem na tak. - powiedziała.
-Dziękujemy. - powiedziałam znowu, a na widowni wszyscy piszczeli.
-Sharone - Tak. - powiedziała, a my z dziewczynami zaczęłyśmy piszczeć i skakać ze szczęścia.
-4 razy tak. przechodzicie. - powiedział Cowell, a my zeszłyśmy ze sceny.
*Oczami Cindy*
Dostałysmy się. nie mogę w to uwierzyć. Emocję wzięły górę i łzy mi same leciały.
-Dostałyśmy się. Dziewczyny rozumiecie to! - krzyczała uradowana Iga. Gabi płakała ze szczęścia. ktoś ją przytulał. Spojrzałam na jego twarz. Był to Malik.
-Co wy tu robicie? - zapytałam wściekła.
-O co ci chodzi? - zapytała Lena.
-O nich. - powiedziałam, a dziewczyna spojrzała na chłopaków.
-Ej dziewczyny nie denerwujcie się. - powiedział Liam.
-Nie mam zamiaru psuć sobie dzisiejszego dnia i humoru. - powiedziałam i podeszłam do louisa.
-Jesteś pewna? - zapytał.
-Tak. - powiedziałam.
-Kocham cię. - powiedział.
-Ja ciebie też, ale wy macie trasę przecież. Co wy tu robicie? - spitałam zdziwiona.
-Wyjeżdżamy dopiero jutro. - powiedział.
-Czyli cały dzień możemy spędzić razem? - zapytała gabi.
-Tak. - powiedział mulat i ją pocałował.
-A co z Danielle? - zapytałam.
-Wyjechała, ale ma dzisiaj dzwonić, więc pogadamy z nią. - powiedział.
-Aha. - powiedziałam i przytuliłam się do bruneta. -Może chodźmy to opić? - zapytałam.
-Ja odpadam. - powiedział liam.
-A no tak. Zapomniałam. To może po prostu pójdziemy na dobrą pizzę? - zapytałam.
-ja w to wchodze. - powiedział blondyn, który przytulał się z Leną.
-Nam tez to odpowiada. - powiedział loczek, który pocałował Igę.
-Nam też. - powiedziała Gabi.
-No to idziemy. - powiedziałam i wyszliśmy z budynku. Skierowaliśmy się w stronę domu chłopaków. Weszliśmy do środka.
-Dziwne, że jeszcze Paul nie dzwonił. - powiedział liam.
-No. - odezwał się blondyn. - To ja pójdę zamówić pizzę. - powiedziała i poszedł do kuchni.
-To co robimy? - zapytałam.
-Może tak. Hmm. Imprezę bez alkoholu? - zapytał się nas Daddy.
-Okejo. - powiedziałam.
15.
"Ludzie, którzy chcą cię zniszczyć po prostu są zazdrośni o twoje życie"
Za nim zaczniesz czytać włącz to i ścisz muzykę.
-Co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona.
-Musimy porozmawiać. - powiedział chłopak.
-Louis nie mamy o czym. - powiedziałam i już chciałam zamknąć drzwi, ale mi nie pozwolił.
-Cindy mamy. - powiedział.
-Nie dasz mi spokoju? - zapytałam.
-Nie. - powiedział.
-To wchodź i się streszczaj., bo nie mam za dużo czasu. - powiedziałam, a chłopak wszedł do mieszkania. Poszedł do salonu, a ja chwiejnym krokiem poszłam za nim.
-Co ty pijana jesteś? - zapytał patrząc na mnie jak próbuje utrzymać równowagę.
-A co cię to? - zapytałam, a chłopak nic nie odpowiedział. -No właśnie. masz mnie w dupie, nic cię nie obchodzę, więc po co tu przyszedłeś?! po to, żeby pokazać mi, że masz mnie jeszcze bardziej gdzieś? - krzyczałam na niego ze łzami w oczach.
-Cindy. Zrozum kocham cię. Wyjeżdżamy jeszcze dziś, więc chciałem się pożegnać. - powiedział i zbliżył się do mnie i próbował złapać mnie za ręce. Odsunęłąm się od niego.
-To się żegnaj i wyjdź. - powiedziałam, a chłopak zbliżył się do mnie, szybko mnie złapał, żebym się nie odsunęła i mnie pocałował. Trwaliśmy w tym pocałunku dopóki tchu nam nie zabrakło.
-Po tym pocałunku spójrz mi w oczy i powiedz, że mnie nie kochasz, a wyjade i dam ci spokój. - powiedział. Spojrzałam mu w oczy.
-Nie kocham cię i proszę daj mi spokój. - powiedziałam. Chłopak nic nie powiedział tylko po prostu wyszedł. Rozpłakałam się. Uklękłam i schowałam twarz w dłoniach. Płakałam cały czas.
-Przecież ja go kocham. - pomyślałam. Chciałam już wybiec, ale nie mogłam tego zrobić, nie mogę zepsuć mu kariery. - myślałam. Podniosłam się z podłogi. poszłam do swojego pokoju i położyłam się do łóżka. Weszłam na TT. Od razu zobaczyłam wpis Louisa: "Bo życie bez ciebie nie ma sensu. Przepraszam, że pojawiłem się w twoim życiu", odpisałam "Nie masz za co przepraszać. To moja wina.", po chwili był od niego wpis "Kocham cię. pamiętaj o tym". Nie odpisałam tylko dodałam do ulubionych. Dostałam sms'a: "A powiedziałaś, że mnie nie kochasz.". uśmiechnęłam się sama do siebie, ale mu nie odpisałam. Położyłam się spać.
Wyłącz muzykę.
RANO.
Obudził mnie dźwięk smsa. Spojrzałam od kogo. na wyświetlaczu pokazało się: Lenka;*. Otworzyłam go.
'Heej. Wstawaj śpiochuu. Dzisiaj x factor. Będziemy u ciebie za pół godziny." Spojrzałam na zegarek. Była dopiero 7:20. -Od kiedy ona tak wcześnie wstaje. - powiedziałam sama do siebie.
"Dziwnę, że już nie śpisz! Już wstaję, mam nadzieję, że zdążę się ogarnąć i zrobić sobie śniadanie" - odpisałam. "Chciałaś napisać 'nam'. prawda?!" - napisała.
"Tak nam." - odpisałam, napisała jeszcze dziękuje, ale ja już nie odpisałam. Wstałam i pognałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i podeszłam do szafy by wybrać sobie jakieś ciuchy. Ubrałam się i zeszłam na dół. Poszłam do kuchni. Zrobiłam jakiś tuzin kanapek i zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, a w drzwiach stała Lena, Iga, Sara i Gabi.
-Kiedy pomalowałaś włosy? - zapytałam wpuszczając dziewczyny do domu.
-Wczoraj. - powiedziała.
-Masz kanapki? - zapytała Lena.
-Tak, chodź. - powiedziałam i cała nasz 5 poszła do kuchni. lena dopadła się do kanapek i zaczęła je jeść.
-Chce któraś? Potem nie będzie już nic. - powiedziałam.
-Nie dzięki. Za bardzo się stresuje. - powiedziała Iga, a dziewczyny przytaknęły. Zabrałam jedną kanapkę Lenie.
-Ejj nie zabieraj mi mojej miłości. - powiedziała.
-Jak się dostaniemy to zrobię ci 100 takich kanapek. Dobra? - zapytałam.
-Czyli mogę się pożegnać z kanapkami. - powiedziała.
-Czemu tak myslisz? - zapytała Sara.
-Nie wiem. po prostu. - powiedziała.
-Aha. - odpowiedziała. - Dziewczyny muszę wam coś powiedzieć. - powiedziała.
-O co chodzi? - zapytałam.
-Przeprowadzam się. - powiedziała ze smutną miną.
-Gdzie? - zapytałam.
-Do.. Do Japoni. - powiedziała.
-Kiedy? - zapytała przestraszona.
-Za 2 dni, więc nie mogę z wami wystąpić. - powiedziała.
-Ale jak to? - zapytała iga.
-Normalnie. - odpowiedziała, a Lena prawie zadławiła się kanapką.
-Ale to już jest pewne? -zapytała Monika.
-Tak na 100%, ale będę mogła was często odwiedzać. - powiedziała prawie płacząc.
-Ohh Sara. - powiedziałam i cała nasz piątka się przytuliła. Nawet Lena oderwała się od jedzenia i się przytuliła z nami.
-Dobra dosyć tego. - powiedziałam ocierając łzy. - Muszę się ogarnąć i lecimy dziewczynki. - powiedziałam. Poszłam do łazienki, żeby poprawić makijaż. Wyszłam z łazienki i pojechałysmy na casting.
__________________________________________________________________________________
Tego posta dedykuje mojej sis Ness;**
Kocham cię;**<333
Za nim zaczniesz czytać włącz to i ścisz muzykę.
-Co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona.
-Musimy porozmawiać. - powiedział chłopak.
-Louis nie mamy o czym. - powiedziałam i już chciałam zamknąć drzwi, ale mi nie pozwolił.
-Cindy mamy. - powiedział.
-Nie dasz mi spokoju? - zapytałam.
-Nie. - powiedział.
-To wchodź i się streszczaj., bo nie mam za dużo czasu. - powiedziałam, a chłopak wszedł do mieszkania. Poszedł do salonu, a ja chwiejnym krokiem poszłam za nim.
-Co ty pijana jesteś? - zapytał patrząc na mnie jak próbuje utrzymać równowagę.
-A co cię to? - zapytałam, a chłopak nic nie odpowiedział. -No właśnie. masz mnie w dupie, nic cię nie obchodzę, więc po co tu przyszedłeś?! po to, żeby pokazać mi, że masz mnie jeszcze bardziej gdzieś? - krzyczałam na niego ze łzami w oczach.
-Cindy. Zrozum kocham cię. Wyjeżdżamy jeszcze dziś, więc chciałem się pożegnać. - powiedział i zbliżył się do mnie i próbował złapać mnie za ręce. Odsunęłąm się od niego.
-To się żegnaj i wyjdź. - powiedziałam, a chłopak zbliżył się do mnie, szybko mnie złapał, żebym się nie odsunęła i mnie pocałował. Trwaliśmy w tym pocałunku dopóki tchu nam nie zabrakło.
-Po tym pocałunku spójrz mi w oczy i powiedz, że mnie nie kochasz, a wyjade i dam ci spokój. - powiedział. Spojrzałam mu w oczy.
-Nie kocham cię i proszę daj mi spokój. - powiedziałam. Chłopak nic nie powiedział tylko po prostu wyszedł. Rozpłakałam się. Uklękłam i schowałam twarz w dłoniach. Płakałam cały czas.
-Przecież ja go kocham. - pomyślałam. Chciałam już wybiec, ale nie mogłam tego zrobić, nie mogę zepsuć mu kariery. - myślałam. Podniosłam się z podłogi. poszłam do swojego pokoju i położyłam się do łóżka. Weszłam na TT. Od razu zobaczyłam wpis Louisa: "Bo życie bez ciebie nie ma sensu. Przepraszam, że pojawiłem się w twoim życiu", odpisałam "Nie masz za co przepraszać. To moja wina.", po chwili był od niego wpis "Kocham cię. pamiętaj o tym". Nie odpisałam tylko dodałam do ulubionych. Dostałam sms'a: "A powiedziałaś, że mnie nie kochasz.". uśmiechnęłam się sama do siebie, ale mu nie odpisałam. Położyłam się spać.
Wyłącz muzykę.
RANO.
Obudził mnie dźwięk smsa. Spojrzałam od kogo. na wyświetlaczu pokazało się: Lenka;*. Otworzyłam go.
'Heej. Wstawaj śpiochuu. Dzisiaj x factor. Będziemy u ciebie za pół godziny." Spojrzałam na zegarek. Była dopiero 7:20. -Od kiedy ona tak wcześnie wstaje. - powiedziałam sama do siebie.
"Dziwnę, że już nie śpisz! Już wstaję, mam nadzieję, że zdążę się ogarnąć i zrobić sobie śniadanie" - odpisałam. "Chciałaś napisać 'nam'. prawda?!" - napisała.
"Tak nam." - odpisałam, napisała jeszcze dziękuje, ale ja już nie odpisałam. Wstałam i pognałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i podeszłam do szafy by wybrać sobie jakieś ciuchy. Ubrałam się i zeszłam na dół. Poszłam do kuchni. Zrobiłam jakiś tuzin kanapek i zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, a w drzwiach stała Lena, Iga, Sara i Gabi.
-Kiedy pomalowałaś włosy? - zapytałam wpuszczając dziewczyny do domu.
-Wczoraj. - powiedziała.
-Masz kanapki? - zapytała Lena.
-Tak, chodź. - powiedziałam i cała nasz 5 poszła do kuchni. lena dopadła się do kanapek i zaczęła je jeść.
-Chce któraś? Potem nie będzie już nic. - powiedziałam.
-Nie dzięki. Za bardzo się stresuje. - powiedziała Iga, a dziewczyny przytaknęły. Zabrałam jedną kanapkę Lenie.
-Ejj nie zabieraj mi mojej miłości. - powiedziała.
-Jak się dostaniemy to zrobię ci 100 takich kanapek. Dobra? - zapytałam.
-Czyli mogę się pożegnać z kanapkami. - powiedziała.
-Czemu tak myslisz? - zapytała Sara.
-Nie wiem. po prostu. - powiedziała.
-Aha. - odpowiedziała. - Dziewczyny muszę wam coś powiedzieć. - powiedziała.
-O co chodzi? - zapytałam.
-Przeprowadzam się. - powiedziała ze smutną miną.
-Gdzie? - zapytałam.
-Do.. Do Japoni. - powiedziała.
-Kiedy? - zapytała przestraszona.
-Za 2 dni, więc nie mogę z wami wystąpić. - powiedziała.
-Ale jak to? - zapytała iga.
-Normalnie. - odpowiedziała, a Lena prawie zadławiła się kanapką.
-Ale to już jest pewne? -zapytała Monika.
-Tak na 100%, ale będę mogła was często odwiedzać. - powiedziała prawie płacząc.
-Ohh Sara. - powiedziałam i cała nasz piątka się przytuliła. Nawet Lena oderwała się od jedzenia i się przytuliła z nami.
-Dobra dosyć tego. - powiedziałam ocierając łzy. - Muszę się ogarnąć i lecimy dziewczynki. - powiedziałam. Poszłam do łazienki, żeby poprawić makijaż. Wyszłam z łazienki i pojechałysmy na casting.
__________________________________________________________________________________
Tego posta dedykuje mojej sis Ness;**
Kocham cię;**<333
czwartek, 28 marca 2013
14.
"I let it fall, my heart. And as it fell, you rose to claim it. It was dark and I was over"
Wchodzę do domu, a tam szok. Moja mama całowała się z Paul'em. Nie wiedziałam co mam zrobić. Moja pierwsza reakcja była natychmiastowa. Wybiegłam z domu. Nie wiedziałam w którą stronę mam iść. Postanowiłam, że pójdę nad rzekę. Skierowałam się w jej stronę. Szłam powolnym krokiem. Nie wiedziałam co mam zrobić. Założyłam słuchawki i zatonęłam w piosence Adele - Set Fire To The Rain. Doszłam nad rzekę. Usiadłam na brzegu i myślałam o moim beznadziejnym życiem. Myślałam o mojej matce. o Louisie, o chłopakach. Nawet nad tym czy w ogóle się przyjaźnię z dziewczynami, bo nasze kontakty są bardzo dziwne. Czuję się taka...taka odsunięta od nich. Nie wiedziałam czemu tak jest, ale właśnie to mnie boli.
-Hej mogę się dosiąść? - zapytała się jakaś dziewczyna. Odwróciłam głowę w jej stronę. To była Iga.
-Hej jasne. - powiedziałam ucieszona, ale szybko spoważniałam. - Możemy pogadać? - zapytałam.
-Jasne. Co jest? - zapytała widząc jaka jestem poważna.
-Bo nie jestem pewna czy... - przerwałam - czy my sie przyjaźnimy. - dokończyłam.
-To znaczy? - zapytała zdziwiona.
-Bo...Eh. Z mojej strony oczywiście, ze chcę się z wami przyjaźnić i w ogóle, ale nie jestem pewna czy wy tego chcecie. - powiedziałam.
-Teraz cię kompletnie nie rozumiem. Czyli ty myślisz, że z naszej strony nie ma między nami przyjaźni? - zapytała.
-Tak jakby. - powiedziałam nie pewnie.
-Posłuchaj. Może nie mówię ci wszystkiego, ale przyjaźnimy się. - powiedziała i w końcu usiadła obok mnie.
-A czemu... - nie dokończyłam.
-nie mówię ci wszystkiego? - dokończyła za mnie. - Bo już raz przejechałam się na przyjaźni i minię trochę czasu za nim znowu komuś tak zaufam. - powiedziała.
-Chodzi o Patricię? - zapytałam.
-Tak. - odpowiedziała. - Możemy skończyć ten temat? - zapytała.
-Jasne. - odpowiedział, a potem się już nic nie odezwałyśmy.
Mój telefon zaczął natarczywie dzwonić, więc odebrałam.
-Halo? - powiedziałam, bo numer na wyświetlaczu był nieznajomy.
-Sieemaaa. - odezwał się znajomy głos.
-Nie wierzę. To naprawdę ty? - zapytałam.
-Tak to ja. - powiedział. - Gdzie jesteś? - zapytał.
-nad pobliską rzeką, a co tam? - zapytałam.
-Zaraz tam będziemy. - powiedział i rozłączył się za nim zdążyłam coś powiedzieć.
-Kto to? - zapytała Iga, która przysłuchiwała się rozmowie.
-Mój kuzyn. Jason. - powiedziałam. - Zaraz tu będą. - powiedziałam.
-Hehe. Może kogoś ładnego poznam. - powiedziała.
-Jasnee. - zaśmiałam się. Chłopacy przyszli po 10 minutach. razem z moim kuzynem przyszedł jego kolega. Josh. Iga i Josh bardzo się "zakolegowali". Chłopacy przynieśli piwa. Jak to dobrze, że jutro kończę 18 lat. I jutro x - factor. Wzięła mnie już lekka faza, więc poprosiłam Jasona by odprowadził mnie do domu. po drodze nikt się nie odzywał tylko było pełno śmiechu jak się wywalałam. Do domu weszłam sama. pożegnałam się z kuzynem i poszłam do siebie do pokoju. położyłam się na łóżku, ale ktoś zadzwonił do drzwi, a że byłam sama musiałam otworzyć. Doszłam chwiejnym krokiem do drzwi. otworzyłam je, a w nich stał...
_________________________________________________________________________________
Taki krótki. Zapowiadam, że jurto zmieniam zdjęcie Gabi.
Proszę komentujcie. To dla mnie ważne;**
Wchodzę do domu, a tam szok. Moja mama całowała się z Paul'em. Nie wiedziałam co mam zrobić. Moja pierwsza reakcja była natychmiastowa. Wybiegłam z domu. Nie wiedziałam w którą stronę mam iść. Postanowiłam, że pójdę nad rzekę. Skierowałam się w jej stronę. Szłam powolnym krokiem. Nie wiedziałam co mam zrobić. Założyłam słuchawki i zatonęłam w piosence Adele - Set Fire To The Rain. Doszłam nad rzekę. Usiadłam na brzegu i myślałam o moim beznadziejnym życiem. Myślałam o mojej matce. o Louisie, o chłopakach. Nawet nad tym czy w ogóle się przyjaźnię z dziewczynami, bo nasze kontakty są bardzo dziwne. Czuję się taka...taka odsunięta od nich. Nie wiedziałam czemu tak jest, ale właśnie to mnie boli.
-Hej mogę się dosiąść? - zapytała się jakaś dziewczyna. Odwróciłam głowę w jej stronę. To była Iga.
-Hej jasne. - powiedziałam ucieszona, ale szybko spoważniałam. - Możemy pogadać? - zapytałam.
-Jasne. Co jest? - zapytała widząc jaka jestem poważna.
-Bo nie jestem pewna czy... - przerwałam - czy my sie przyjaźnimy. - dokończyłam.
-To znaczy? - zapytała zdziwiona.
-Bo...Eh. Z mojej strony oczywiście, ze chcę się z wami przyjaźnić i w ogóle, ale nie jestem pewna czy wy tego chcecie. - powiedziałam.
-Teraz cię kompletnie nie rozumiem. Czyli ty myślisz, że z naszej strony nie ma między nami przyjaźni? - zapytała.
-Tak jakby. - powiedziałam nie pewnie.
-Posłuchaj. Może nie mówię ci wszystkiego, ale przyjaźnimy się. - powiedziała i w końcu usiadła obok mnie.
-A czemu... - nie dokończyłam.
-nie mówię ci wszystkiego? - dokończyła za mnie. - Bo już raz przejechałam się na przyjaźni i minię trochę czasu za nim znowu komuś tak zaufam. - powiedziała.
-Chodzi o Patricię? - zapytałam.
-Tak. - odpowiedziała. - Możemy skończyć ten temat? - zapytała.
-Jasne. - odpowiedział, a potem się już nic nie odezwałyśmy.
Mój telefon zaczął natarczywie dzwonić, więc odebrałam.
-Halo? - powiedziałam, bo numer na wyświetlaczu był nieznajomy.
-Sieemaaa. - odezwał się znajomy głos.
-Nie wierzę. To naprawdę ty? - zapytałam.
-Tak to ja. - powiedział. - Gdzie jesteś? - zapytał.
-nad pobliską rzeką, a co tam? - zapytałam.
-Zaraz tam będziemy. - powiedział i rozłączył się za nim zdążyłam coś powiedzieć.
-Kto to? - zapytała Iga, która przysłuchiwała się rozmowie.
-Mój kuzyn. Jason. - powiedziałam. - Zaraz tu będą. - powiedziałam.
-Hehe. Może kogoś ładnego poznam. - powiedziała.
-Jasnee. - zaśmiałam się. Chłopacy przyszli po 10 minutach. razem z moim kuzynem przyszedł jego kolega. Josh. Iga i Josh bardzo się "zakolegowali". Chłopacy przynieśli piwa. Jak to dobrze, że jutro kończę 18 lat. I jutro x - factor. Wzięła mnie już lekka faza, więc poprosiłam Jasona by odprowadził mnie do domu. po drodze nikt się nie odzywał tylko było pełno śmiechu jak się wywalałam. Do domu weszłam sama. pożegnałam się z kuzynem i poszłam do siebie do pokoju. położyłam się na łóżku, ale ktoś zadzwonił do drzwi, a że byłam sama musiałam otworzyć. Doszłam chwiejnym krokiem do drzwi. otworzyłam je, a w nich stał...
_________________________________________________________________________________
Taki krótki. Zapowiadam, że jurto zmieniam zdjęcie Gabi.
Proszę komentujcie. To dla mnie ważne;**
wtorek, 26 marca 2013
13.
*Oczami Harry'ego*
Obudził mnie krzyk dziewczyny, która na mnie spała.
-Cindy! Cindy obudź się! - krzyczałem, ale ona nic nadal spała.
-Co jest? - zapytał zaspany Louis schodząc z góry. Szczerze mówiąc myślałem, że będzie spał dłużej. -Czemu jesteś tak głośno? - zapytała, ale spojrzał na Cindy i szybko się otrząsną.
-Co z nią?- zapytał przestraszony i do nas podbiegł.
-Nie wiem nie mogę jej obudzić.
-Mam pomysł. - odezwał się. Pochylił się nad nią i ją pocałował. Ona natychmiast się uspokoiła i obudziła.
-Co jest? - zapytała zdziwiona widokiem nachylającego się nad nią bruneta.
-Nie mogliśmy cię obudzić i Louis cię pocałował. - powiedziałem.
-Ahaa. - powiedziała zdziwiona. - Ja lepiej już pójdę. - powiedziała i wstała.
-Nie puszczę cię bez śniadania. - powiedziałem łapiąc ją za rękę. Dziewczyna się na mnie spojrzała, a potem na rękę za, którą ją trzymałem. Zarumieniłem się i szybko ją puściłem.
-A my musimy pogadać.- powiedział Louis, który przyglądał się całej sytuacji.
-Okej. - powiedziała.
*Oczami Cindy*
To było dziwne. - pomyślałam idąc do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Niestety musiałam ubrać wczorajsze ciuchy. Wyszłam spod prysznica, a o umywalkę opierał się Louis.
-Przestraszyłam się ciebie. - powiedziałam szybko owijając się w ręcznik.
-Przyniosłem ci jakieś ciuchy. - powiedział podając mi jakieś ciuchy.
-Dziękuje. - powiedziałam i wyciągnęłam rękę. Chłopak podał mi je i zbliżył się do mnie.
-Louis. - powiedziałam i odsunęłam się od niego. - Ja nie mogę. Obiecałam to sobie. - powiedziałam.
-A my ci obiecaliśmy, że cię nie zostawimy. - odpowiedział.
-Wiem, ale ja nie chcę. Nie chcę znowu cierpieć. Wiesz jakie to będzie dla mnie trudne. - powiedziałam, a po policzku spłynęła mi łza.
-Nie płacz. - powiedział podchodząc do mnie i ocierając mi łzę z policzka. -Kocham cię. - powiedział i pocałował mnie namiętnie. Nie oderwałam się nie wiem czemu, ale po prostu. Oderwał się ode mnie i wyszedł, a ja się przebrałam, umalowałam i zeszłam na dół. Od razu buchnął we mnie zapach smażonego bekonu. usiadłam przy stole w jadalni i czekałam na to aż Harry mi je poda.
-Smacznego. - powiedział podając nam śniadanie i siadając razem z nami. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Halo. - powiedziałam odbierając go.
-Hej beybee. - odezwał się damski głos.
-No hej. Co tam u ciebie Lena? - zapytałam.
-A w porządku, a u ciebie? - zapytała.
-Właśnie jem śniadanie. - powiedziałam. -A gdzie jesteś? - zapytałam.
-Siedzę u Gabi. Byłam u niej na noc. Wesoło było. - powiedziała.
-Aha. Dobra muszę kończyć, bo moi karmiciele się wkurzą. papa i pozdrów Gabi. - powiedziałam i się rozłączyłam.
*Po zjedzonym śniadaniu.*
-Ja już musze iść. - powiedziałam.
-Ale mieliśmy pogadać. - odezwał się Louis gdy szłam w stronę drzwi frontowych.
-Przecież porozmawialiśmy. - powiedziałam i wyszłam. Szłam powolnym krokiem. Do domu doszłam po 15 minutach. Zadziwiająco blisko miałam do nich od swojego domu i odwrotnie.
Weszłam do domu, a tam szok. Moja mama całowała się z....
_______________________________________________________________________________
Dzisiaj taki krótszy. nie mam weny, a po drugie z komputeraz zganiają. Dobranoc:*:*
Dziękuje wam za to, że codziennie dzięki wam ma uśmiech na twarzy:*:**
Obudził mnie krzyk dziewczyny, która na mnie spała.
-Cindy! Cindy obudź się! - krzyczałem, ale ona nic nadal spała.
-Co jest? - zapytał zaspany Louis schodząc z góry. Szczerze mówiąc myślałem, że będzie spał dłużej. -Czemu jesteś tak głośno? - zapytała, ale spojrzał na Cindy i szybko się otrząsną.
-Co z nią?- zapytał przestraszony i do nas podbiegł.
-Nie wiem nie mogę jej obudzić.
-Mam pomysł. - odezwał się. Pochylił się nad nią i ją pocałował. Ona natychmiast się uspokoiła i obudziła.
-Co jest? - zapytała zdziwiona widokiem nachylającego się nad nią bruneta.
-Nie mogliśmy cię obudzić i Louis cię pocałował. - powiedziałem.
-Ahaa. - powiedziała zdziwiona. - Ja lepiej już pójdę. - powiedziała i wstała.
-Nie puszczę cię bez śniadania. - powiedziałem łapiąc ją za rękę. Dziewczyna się na mnie spojrzała, a potem na rękę za, którą ją trzymałem. Zarumieniłem się i szybko ją puściłem.
-A my musimy pogadać.- powiedział Louis, który przyglądał się całej sytuacji.
-Okej. - powiedziała.
*Oczami Cindy*
To było dziwne. - pomyślałam idąc do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Niestety musiałam ubrać wczorajsze ciuchy. Wyszłam spod prysznica, a o umywalkę opierał się Louis.
-Przestraszyłam się ciebie. - powiedziałam szybko owijając się w ręcznik.
-Przyniosłem ci jakieś ciuchy. - powiedział podając mi jakieś ciuchy.
-Dziękuje. - powiedziałam i wyciągnęłam rękę. Chłopak podał mi je i zbliżył się do mnie.
-Louis. - powiedziałam i odsunęłam się od niego. - Ja nie mogę. Obiecałam to sobie. - powiedziałam.
-A my ci obiecaliśmy, że cię nie zostawimy. - odpowiedział.
-Wiem, ale ja nie chcę. Nie chcę znowu cierpieć. Wiesz jakie to będzie dla mnie trudne. - powiedziałam, a po policzku spłynęła mi łza.
-Nie płacz. - powiedział podchodząc do mnie i ocierając mi łzę z policzka. -Kocham cię. - powiedział i pocałował mnie namiętnie. Nie oderwałam się nie wiem czemu, ale po prostu. Oderwał się ode mnie i wyszedł, a ja się przebrałam, umalowałam i zeszłam na dół. Od razu buchnął we mnie zapach smażonego bekonu. usiadłam przy stole w jadalni i czekałam na to aż Harry mi je poda.
-Smacznego. - powiedział podając nam śniadanie i siadając razem z nami. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Halo. - powiedziałam odbierając go.
-Hej beybee. - odezwał się damski głos.
-No hej. Co tam u ciebie Lena? - zapytałam.
-A w porządku, a u ciebie? - zapytała.
-Właśnie jem śniadanie. - powiedziałam. -A gdzie jesteś? - zapytałam.
-Siedzę u Gabi. Byłam u niej na noc. Wesoło było. - powiedziała.
-Aha. Dobra muszę kończyć, bo moi karmiciele się wkurzą. papa i pozdrów Gabi. - powiedziałam i się rozłączyłam.
*Po zjedzonym śniadaniu.*
-Ja już musze iść. - powiedziałam.
-Ale mieliśmy pogadać. - odezwał się Louis gdy szłam w stronę drzwi frontowych.
-Przecież porozmawialiśmy. - powiedziałam i wyszłam. Szłam powolnym krokiem. Do domu doszłam po 15 minutach. Zadziwiająco blisko miałam do nich od swojego domu i odwrotnie.
Weszłam do domu, a tam szok. Moja mama całowała się z....
_______________________________________________________________________________
Dzisiaj taki krótszy. nie mam weny, a po drugie z komputeraz zganiają. Dobranoc:*:*
Dziękuje wam za to, że codziennie dzięki wam ma uśmiech na twarzy:*:**
niedziela, 24 marca 2013
12.
Marzenia są po to by je spełniać. Wierzcie w to co robicie i dążcie do swojego celu.
Nie poddawajcie się, bo życie bez marzeń i bez przyjaciół to nie jest takie same:( :(.
"Rozpędzeni tak w stronę słońca"Nie poddawajcie się, bo życie bez marzeń i bez przyjaciół to nie jest takie same:( :(.
-Hej. - powiedział lekko zmieszany Harry.
-Hej. - powiedziałam. - Wiem jest późno, ale musisz mi pomóc. Louis jeździł po pijanemu i pech chciał, że trafił na mnie. - powiedziałam szybko jeszcze wystraszona całą sytuacją.
-Gdzie on jest? - zapytał zdziwiony loczek.
-W samochodzie. - powiedziałam i ruszyliśmy w stronę samochodu. Tak jak przypuszczałam Louis spał na tylnym siedzeniu w samochodzie.
-Dobra chodź wnieśmy go. - powiedział Styles. Pomogłam mu wprowadzić pijanego Lou do domu.
Gdy brunet spał na swoim łóżku razem z Harry'm zeszliśmy na dół. Usiedliśmy na kanapie.
-Może się czegoś napijesz? - zapytał chłopak.
-Jasne. Chętnie napije się kawy. - powiedziałam, a chłopak powędrował do kuchni.
Nudziło mi się, więc weszłam na TT. Przeglądałam tweety i zauważyłam wpis Louis'a:
"Tylko śmierć może pomóc mi w tym cierpieniu". Przestraszyłam się.
*Oczami Harry'ego*
Robiłem kawę dla siebie i Cindy, gdy do kuchnia weszła niska błękitno włosa dziewczyna.
-Co ty zrobiłaś z włosami? - zapytałem zdziwiony.
-A co? Nie fajnie? - zapytała zmartwiona.
-Nie! Fajnie. Tylko wyglądasz są takie jasne. - powiedziałem zalewając kawę, a dziewczyna się zaśmiała. Podałem dziewczynie kubek i poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie i nikt się nie odezwał.
*Oczami Cindy*
Siedzieliśmy u nich w salonie. Dziwnie się czułam, przecież parę godzin temu obiecałam sobie, że o nich zapomnę. Spojrzałam się na Harry'ego. Nic nie mówił tylko patrzył się w jeden punkt.
-Co jest? - zapytałam.
-Co? - zapytał chłopak wyrwany z rozmyśleń.
-Widzę, że coś cię trapi? Chcesz o tym pogadać? - zapytałam.
-Wiesz co..Nie wiem. Czuję się dziwnie. chodzi o Igę. Kocham ją i to bardzo. Czuję, że jest moją drugą połówką, ale... - zaciął się na chwilę. - Ale czasami wyobrażam sobie jakby to było gdybym teraz z nią nie był. Czasami gdy widzę ładne dziewczyny muszę się powstrzymywać, żeby nie zrobić czegoś głupiego. - dokończył. Słuchałam go uważnie. Po chwili milczenia ja się odezwałam.
-Harry. nie wiem co mam ci powiedzieć, ale wiem jedno. Powinieneś porozmawiać o tym z Igą. To naprawdę świetna dziewczyna i na pewno wszystko zrozumie. Chyba lepiej, że jej o tym powiesz. Kochacie się i to jest ważne, a przecież związek opiera się na zaufaniu i na szczerości. - powiedziałam.
-Jesteś pewna? - zapytał.
-Tak. Na 100%.. - powiedziałam biorąc łyka kawy.
-Dzięki. A propo związków. Co z tobą i Louis'em? - zapytał.
-A co ma być? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Przecież wy się kochacie. To widać. - powiedział.
-Ale to i tak nie ma sensu. Po co mam mu mieszać w życiu? - zapytałam.
-Już mu namieszałaś. Zakochał się w tobie. Nie zepsuj tego. - powiedział.
-I ty wiesz o tym najlepiej? - zapytałam.
-Ale ja się zmieniłem. Kocham Igę i chcę z nią być. - powiedział.
-Dobra zmieńmy temat. Pojutrze występujemy w X - factorze. Nie chcę sobie zepsuć humoru. - powiedziałam.
-A my pojutrze wyjeżdżamy w trasę. Może obejrzymy jakiś film? - zapytał szybko zmieniając temat.
-Ok. - powiedziałam. - Ej a gdzie chłopaki? - zapytałam.
-Lena z Niall'em na imprezie. Liam z Dan, Zayn z Perry, ja to, a Lou na górze. - powiedział.
-Aha. Dobra włączaj ten film.
-Tylko się nie bój. - powiedział i włączył chyba "Piłę VII". Usiadł obok mnie i zaczęliśmy oglądać. Nagle gdy ktoś miał kogoś zaatakować zadzwonił mój telefon. Harry wystraszony wyskoczył z kanapy tak, że znalazł się po drugiej stronie kanapy.
-HaHaHa. - zaczęłam się z niego śmiać.
-HaHaHa. Bardzo śmieszne. - powiedział.
-Oj dobra. - powiedziałam i odebrałam telefon.
-Hej Cindy. - powiedział damski głos po polsku.
-Hej. Kto mówi? - zapytałam również po polsku.
-Z kim gadasz? - zapytał Harry po angielsku.
-Cicho. - powiedziałam po angielsku.
-To ja Iga. - odezwała się dziewczyna.
-Iga. Gdzie ty jesteś? - zapytałam. - I czemu mówisz po polsku? - zapytałam.
-Jestem w Polsce u moich dziadków, a u nich nie toleruje się jeżyka angielskiego. Mają żal do mamy, że wyjechała, ale niedawno się pogodzili. - powiedziała. - A co u ciebie? - zapytała.
-Powiem, że nie mogę się nudzić. Właśnie oglądam horror z... - zacięłam się. - Kolegą. - dokończyłam. Przecież nie mogę jej powiedzieć, że oglądam horror z Hazzą.
-Aha, a z kim? - dopytywała się.
-Nie znasz go. poznałam go jak byłam u fryzjera. - część z tego była prawdą. poznałam tam chłopaka. -Nazywa się Eric. - dodałam.
-Przepraszam, ale muszę już kończyć. Wzywają na kolację. - powiedziała.
-Aha. Ej, ale odpowiedz mi na pytanie. - powiedziałam. -Kiedy wyjechałaś? - zapytałam. - Przecież parę godzin temu napisałyśmy piosenkę, a ty już w Polsce. - powiedziałam.
-Od razu jak skończyłyśmy zadzwoniła do mnie mama i powiedziała, że wyjeżdżamy. To mniej więcej 30 minut po naszym spotkaniu. Dobra serio muszę już kończyć. Papa - powiedziała. Cmoknęła w powietrze i się rozłączyła.
-To Iga. Wyjechała do polski. - powiedziałam.
-Wiem. - powiedział odwracając się do mnie plecami i udając obrażonego.
-Oj nie obrażaj się. - powiedziałam lekko go szturchają w ramie. - No weź. - powiedziałam, ale on nadal nic. Zaczęłam go łaskotać. Tak się rzucał, że wylądowaliśmy na podłodze.
-Dobra, dobra. Już. Przestań błagam. - krzyczał w przerwach między wybuchami śmiechu. - Już się nie będę obrażał. - powiedział.
-No ja myślę. - powiedziałam. - A teraz chodź obejrzymy ten film do końca. - powiedziałam i ogarnięci już usiedliśmy na sofie. Nie wiem jak i kiedy, ale zasnęłam.
_________________________________________________________________________________
Yhh ten szlaban -.-'.
Wiecie co znaczy 'pika - pika' pikaczu, bo ja wiem:D:D to znaczy 'pozycja po pozycji' haha jaka brecha.
Pozdrowionka dla dziewczyn, czyli Agi, Marty i Moni :D<33
Dziękuje za te 15 lat przyjaźni mojej sis Dari:*:* Kocham cię i dziękuje za to<333
Wpadajcie na blogi Marty:
http://wszedzieonedirection.blogspot.com/
i Agi:
http://icandreamscometrue.blogspot.com/
oraz Dari:
http://sukaporutorono.blogspot.com
http://what-do-you-know.blogspot.com/
środa, 20 marca 2013
11.
'Change your life'.
Pocałował mnie, ale ja natychmiast się oderwałam.
-i co? Myślisz, że pocałunkiem wszystko załatwisz? Jeśli tak to jesteś żałosny! - krzyknęłam i wybiegłam ze swojego pokoju trzaskając drzwiami i nie dając dojść chłopakowi do głosu.
Biegłam przed siebie. Po chwili byłam w pobliskim parku. Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać.
-Boże jaka ja jestem głupia! - krzyknęłam. - Naiwna, głupia idiotka. - mówiłam sama na siebie.
-Przepraszam. Czy pani jest Cindy Brown? - zapytała jakaś kobieta.
-Tak, a o co chodzi? - zapytałam ze łzami w oczach. Kobieta chwilę się na mnie popatrzyła. Widocznie musiałam wyglądać strasznie.
-Czy mogę pani zadać parę pytań? - zapytała, a zaraz po tym pytaniu pojawił się facet z kamerą.
-Co panią łączy z Louis'em Tomlinsonem? - zapytała mówiąc do mikrofonu, a potem przystawiła go do mnie jak to zazwyczaj robi się podczas wywiadu.
-Nic. Chłopaki mają swoje życie. my mamy swoje. Nie będę im się wtrącać i jak to sądzą nie które osoby psuć im kariery. - powiedziałam i czekałam na kolejne pytanie, bo wiedziałam, że to nie koniec.
-A co się stało? - zapytała.
-Nic. To są nasze sprawy, a i tak ustaliliśmy, że zapominamy o sobie, więc to by było na tyle. Żegnam. - powiedziałam i ruszyłam w swoją stronę.
*Oczami Harry'ego*
-Stary tak mi przykro. - powiedziałem do Louis'a, który razem ze mną oglądał wywiad z Cindy.
-To nie możliwe. nie pozwolę jej o sobie zapomnieć. - powiedział i wyszedł.
*Oczami Louis'a*
Nie pozwolę jej tak łatwo o sobie zapomnieć. niech ona nawet o tym nie śni. - myślałem szybko idąc.
Właśnie gdzie ja szedłem?! Chyba chciałem ją znaleźć.
*Oczami Cindy*
Nie wiem kiedy, ale znalazłam się pod Big Benem. Zawsze lubiłam tu siadać gdy miałam doła.
Nie wiem czemu, ale postanowiłam, że pójdę do sklepu muzycznego. Po 10 minutach byłam w najbliższym sklepie muzycznym. były tam piękne gitary. Nie umiałam grać. Z resztą uważałam, ze nic nie potrafię, że jestem brzydka i, że po prostu tylko pomyłką życia. Wszyscy twierdzili, że umiem śpiewać. Wysyłali mnie na przeróżne koncerty. Dzięki nim twierdziłam, że potrafię śpiewać, ale to było kiedyś. Za nim poznałam Gabi, Patricię, Lenę i Igę. Znam je od małego, czyli nie wiele czasu miałam na to by sobie pomarzyć. Dziewczyny mówią mi, że mam potężny głos, ale przez te wszystkie dziewczyny, które występowały w X - factor nie jestem już tego taka pewna. Dlatego myślę, że jestem pomyłką życia.- z moich rozmyśleń wyrwał mnie natarczywie dzwoniący telefon. na wyświetlaczu ukazał się numer Louis'a. Odrzuciłam i zaczęłam zastanawiać się nad kupnem gitary. postanowiłam, że wybiorę gitarę akustyczną. Wybrałam czarną. Wiedziałam, że i tak nie nauczę się grać, ale postanowiłam, że i tak ją kupię. Do X - factor zostały tylko 2 dni. Napisałam sms'a do dziewczyn, żebyśmy spotkały się w sali muzycznej. Miałam kluczę, ponieważ należy ona do mojego wujka, tzn tak naprawdę należy do mnie, bo wujek mi ją dał, żebym rozwijała swój "talent". Na miejscu byłam po 5 minutach, więc postanowiłam czekając na dziewczyny wypróbować mój nowy zakup. Nie wiem jak, ale zaczęłam grać. nie miałam żadnych nauk, a jednak moje palce same chodziły po strunach. Z moich ust wydobyły się słowa:
"Bo ja wiem, że nie jestem sobą. udaję kogoś kim nie jestem po to by się przypodobać, ale teraz wiem, że to był błąd i muszę znów być sobą inaczej nie dam sobie rady. Moje życie legło w gruzach. muszę odnaleźć siebie i nikt mi w tym nie pomoże. Staje twardo na podłodze i ruszam dalej przed siebie nie oglądając się w przeszłość"(słowa moje własne. Nie kopiować!!!). muzyka nie była wolna i spokojna, wręcz przeciwnie strasznie szybka i dynamiczna.
-Wow. To było świetne. - powiedziała Lena. Dopiero teraz zauważyłam, że wszystkie dziewczyny przysłuchiwały się mi.
-I co z tego? i tak tego nie powtórzę, bo nie pamiętam słów i melodii. - powiedziałam.
-Ale Iga to zapisała, a Gabi nagrała na telefon. Możemy jeszcze ułożyć więcej słów i możemy to zaśpiewać. - powiedziała.
-A wy zawsze musicie być takie bystre? - zapytałam.
-Taki już nasz urok. - powiedziały wszystkie 4 i zaczęły się śmiać. Sara jak nigdy nic nie mówiła.
-Rozgrzejcie się, bo ja muszę pogadać z Sarą. - powiedziałam, a dziewczyny zaczęły się rozśpiewywać. - Możemy pogadać? - zapytałam i nie czekając na jej odpowiedź pociągnęłam ją na dwór.
-Co jest? - zapytałam.
-Moja mam jest w ciąży. - powiedziała. Wiedziałam czemu mi to mówi. powiedziała mi to, ponieważ przyjaźnimy się już od 16 lat i jesteśmy jak siostry.
-Że co? - zapytałam zdziwiona. - Z kim? - zapytałam znowu.
-Pamiętasz tego gacha co do nas ciągle przychodził. To właśnie z nim. - powiedziała nie czekając na moją odpowiedź.
-Boże. Sara nie wiem co mam powiedzieć. A twoja mama jest szczęśliwa? - zapytałam.
-To jest dla mnie najwazniejsze. - powiedziała.
-Ale nie odpowiedziałaś mi na pytanie. - powiedziałam.
-tak, chyba tak. - powiedziała.
-No właśnie, więc się tym nie przejmuj i chodźmy do reszty. - powiedziałam, a Sarze od razu poprawił się humor. Zaczęłyśmy wymyślać słowa. Nawet szybko nam to wyszło. po 2 godzinnej pracy mieliśmy całą piosenkę, czyli 4 zwrotki i refren,a leciało to tak:
Pocałował mnie, ale ja natychmiast się oderwałam.
-i co? Myślisz, że pocałunkiem wszystko załatwisz? Jeśli tak to jesteś żałosny! - krzyknęłam i wybiegłam ze swojego pokoju trzaskając drzwiami i nie dając dojść chłopakowi do głosu.
Biegłam przed siebie. Po chwili byłam w pobliskim parku. Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać.
-Boże jaka ja jestem głupia! - krzyknęłam. - Naiwna, głupia idiotka. - mówiłam sama na siebie.
-Przepraszam. Czy pani jest Cindy Brown? - zapytała jakaś kobieta.
-Tak, a o co chodzi? - zapytałam ze łzami w oczach. Kobieta chwilę się na mnie popatrzyła. Widocznie musiałam wyglądać strasznie.
-Czy mogę pani zadać parę pytań? - zapytała, a zaraz po tym pytaniu pojawił się facet z kamerą.
-Co panią łączy z Louis'em Tomlinsonem? - zapytała mówiąc do mikrofonu, a potem przystawiła go do mnie jak to zazwyczaj robi się podczas wywiadu.
-Nic. Chłopaki mają swoje życie. my mamy swoje. Nie będę im się wtrącać i jak to sądzą nie które osoby psuć im kariery. - powiedziałam i czekałam na kolejne pytanie, bo wiedziałam, że to nie koniec.
-A co się stało? - zapytała.
-Nic. To są nasze sprawy, a i tak ustaliliśmy, że zapominamy o sobie, więc to by było na tyle. Żegnam. - powiedziałam i ruszyłam w swoją stronę.
*Oczami Harry'ego*
-Stary tak mi przykro. - powiedziałem do Louis'a, który razem ze mną oglądał wywiad z Cindy.
-To nie możliwe. nie pozwolę jej o sobie zapomnieć. - powiedział i wyszedł.
*Oczami Louis'a*
Nie pozwolę jej tak łatwo o sobie zapomnieć. niech ona nawet o tym nie śni. - myślałem szybko idąc.
Właśnie gdzie ja szedłem?! Chyba chciałem ją znaleźć.
*Oczami Cindy*
Nie wiem kiedy, ale znalazłam się pod Big Benem. Zawsze lubiłam tu siadać gdy miałam doła.
"Bo ja wiem, że nie jestem sobą. udaję kogoś kim nie jestem po to by się przypodobać, ale teraz wiem, że to był błąd i muszę znów być sobą inaczej nie dam sobie rady. Moje życie legło w gruzach. muszę odnaleźć siebie i nikt mi w tym nie pomoże. Staje twardo na podłodze i ruszam dalej przed siebie nie oglądając się w przeszłość"(słowa moje własne. Nie kopiować!!!). muzyka nie była wolna i spokojna, wręcz przeciwnie strasznie szybka i dynamiczna.
-Wow. To było świetne. - powiedziała Lena. Dopiero teraz zauważyłam, że wszystkie dziewczyny przysłuchiwały się mi.
-I co z tego? i tak tego nie powtórzę, bo nie pamiętam słów i melodii. - powiedziałam.
-Ale Iga to zapisała, a Gabi nagrała na telefon. Możemy jeszcze ułożyć więcej słów i możemy to zaśpiewać. - powiedziała.
-A wy zawsze musicie być takie bystre? - zapytałam.
-Taki już nasz urok. - powiedziały wszystkie 4 i zaczęły się śmiać. Sara jak nigdy nic nie mówiła.
-Rozgrzejcie się, bo ja muszę pogadać z Sarą. - powiedziałam, a dziewczyny zaczęły się rozśpiewywać. - Możemy pogadać? - zapytałam i nie czekając na jej odpowiedź pociągnęłam ją na dwór.
-Co jest? - zapytałam.
-Moja mam jest w ciąży. - powiedziała. Wiedziałam czemu mi to mówi. powiedziała mi to, ponieważ przyjaźnimy się już od 16 lat i jesteśmy jak siostry.
-Że co? - zapytałam zdziwiona. - Z kim? - zapytałam znowu.
-Pamiętasz tego gacha co do nas ciągle przychodził. To właśnie z nim. - powiedziała nie czekając na moją odpowiedź.
-Boże. Sara nie wiem co mam powiedzieć. A twoja mama jest szczęśliwa? - zapytałam.
-To jest dla mnie najwazniejsze. - powiedziała.
-Ale nie odpowiedziałaś mi na pytanie. - powiedziałam.
-tak, chyba tak. - powiedziała.
-No właśnie, więc się tym nie przejmuj i chodźmy do reszty. - powiedziałam, a Sarze od razu poprawił się humor. Zaczęłyśmy wymyślać słowa. Nawet szybko nam to wyszło. po 2 godzinnej pracy mieliśmy całą piosenkę, czyli 4 zwrotki i refren,a leciało to tak:
1.Bo ja wiem, że nie jestem
sobą. udaję kogoś kim nie jestem po to by się przypodobać, ale teraz
wiem,
że to był błąd i muszę znów być sobą inaczej nie dam sobie rady. Moje życie legło w gruzach. muszę odnaleźć siebie i nikt mi w tym nie pomoże. Staje twardo na podłodze i ruszam dalej przed siebie nie oglądając się w przeszłość. Zawsze myślałam, że wiem co to miłość, ale tak naprawdę nie wiedziałam o niej nic. Chciałam poczuć to uczucie. uczucie pierwszej miłości, lecz gdy wyciągała do mnie rękę, ja zawszę cofałam się wstecz.
że to był błąd i muszę znów być sobą inaczej nie dam sobie rady. Moje życie legło w gruzach. muszę odnaleźć siebie i nikt mi w tym nie pomoże. Staje twardo na podłodze i ruszam dalej przed siebie nie oglądając się w przeszłość. Zawsze myślałam, że wiem co to miłość, ale tak naprawdę nie wiedziałam o niej nic. Chciałam poczuć to uczucie. uczucie pierwszej miłości, lecz gdy wyciągała do mnie rękę, ja zawszę cofałam się wstecz.
Ref.:
Nie czuj się sama. Jesteśmy razem i zawsze będziemy. W złych i dobrych chwilach. Bez przyjaciół to życie staje się szare. Gdy świeci słońce chowamy się w cięń, ale tylko dlatego, że boimy się spojrzeć wam w twarz.
2.Na horyzoncie pojawia się burza, lecz ja się nie boję, bo wiem, że mam was. Zawsze razem to nasze motto. Nie zapomnimy o sobie. Pamiętajcie pomożemy sobie w najtrudniejszych chwilach. Powtarzamy sobie nawzajem gdy cierpisz my z tobą. Kochamy się i to nam pomaga.
Ref.:
Nie czuj się sama. Jesteśmy razem i zawsze będziemy. W złych i dobrych chwilach. Bez przyjaciół to życie staje się szare. Gdy świeci słońce chowamy się w cięń, ale tylko dlatego, że boimy się spojrzeć wam w twarz.
3. Gdy wiem, że jest źle, ja się nie poddaje. Stoję twardo z podniesioną głową, a to dzięki wam. Wy dajecie mi siłę na to by nie poddawać się w tym cholernym życiu. Zawsze jesteście razem i za to was kocham.
Ref.:
Nie czuj się sama. Jesteśmy razem i zawsze będziemy. W złych i dobrych chwilach. Bez przyjaciół to życie staje się szare. Gdy świeci słońce chowamy się w cięń, ale tylko dlatego, że boimy się spojrzeć wam w twarz.
4.Czuję na sobie krople deszczu, czuje jak spadam w dół, lecz nagle ktoś łapie mnie za rękę i wtedy wiem, że to nasza przyjaźń. Oddałabym życie za każdą z was życie, bo wiem, że zrobiłybyście to samo.
Spójrzcie szybko w stronę słońca i zobaczie, że ono świeci po to by oświetlić nam drogę do szczęścia.
Ref.:
Nie czuj się sama. Jesteśmy razem i zawsze będziemy. W złych i dobrych chwilach. Bez przyjaciół to życie staje się szare. Gdy świeci słońce chowamy się w cięń, ale tylko dlatego, że boimy się spojrzeć wam w twarz.
Nie wiem czemu tak, ale podobała mi się ta piosenka, ponieważ stworzyłam ją razem z przyjaciółkami. kochałam ją i nie zamieniłabym jej na żadną inną. Po wszystkim rozeszłyśmy się do domu. ja wracałam sama. Nie bałam się chociaż było już grubo po 22. Nagle z nad przeciwka jechał szybko jakiś samochód. Blask jego świateł oślepiał mnie. Nagle szybko zatrzymał się przede mną.
Z samochodu wypadł pijany Lou. Szybko do niego podbiegłam.
-Idioto co ty robisz! - krzyknęłam stojąc nad nim,a le i tak nic się nie odezwał, więc postanowiłam go zabrać do domu. Wsadziłam go do na tylne siedzenie i ruszyłam. jechałam powoli. po 20 minutach byłam w willi. Lou spał w samochodzie, a ja podeszłam do drzwi i zadzwoniłam do nich.
otworzył mi harry.
sobota, 9 marca 2013
Rozdział 10.
*Oczami Cindy*
-Gdzie jedziemy? - pytała zaciekawiona Sara.
-Zobaczysz. - powiedziałam. Jechałyśmy jeszcze jakieś pół godziny. Sara opowiedziała mi wtedy jaki poznała zespół Dir En Grey. Mówiła, że uwielbia ich muzykę i, że jak wygramy x - factor to wyjedzie do Japonii.
-No jesteśmy. - powiedziałam. Wysiadłyśmy z auta, a Sara od razu pobiegła na środek łąki.
-Nie wierzę, że tu jesteśmy. - powiedziała uradowana Sara.
-A jednak. - odezwałam się.
-Nie ma to jak wspominanie sobie dobrych dawnych czasów. - powiedziała.
-No. A mam jeszcze jedną niespodziankę. - powiedziałam i poszłam w stronę samochodu.
*Oczami Leny*
Byłam u siebie w pokoju. Patrzyłam przez okno. łzy same mi leciały. Nie mogłam uwierzyć w to, że oni nam to zrobili. Nic nam nie powiedzieli.
-Mogę wejść. - odezwał się damski głos.
-Jasne. - powiedziałam, a do pokoju weszła wysoka blondynka. - Co tam? - zapytałam.
-Nie wiem. A u ciebie? - zapytała.
-Też. Wiem tylko tyle, że musimy zająć się sobą. Musimy wziąć się za próby za nim weźmiemy udział w x - factor.
*Oczami Gabi*
Siedziałyśmy razem z Skye w salonie. Skye włączyła TV. Leciały wiadomości.
-Nasi ulubieni chłopcy z 1D mają za tydzień swoją wymarzoną trasę koncertową. - odezwała się reporterka.
-Możesz to wyłączyć? - zapytałam.
-Jasne. - powiedziała czarnowłosa dziewczyna.
-A ty z nimi wyjeżdżasz? - zapytałam po chwili ciszy.
-Tak. - powiedziała. - W końcu jestem ich stylistką. To jest mój obowiązek.. - powiedziała.
-Aha. - powiedziałam. Potem już żadna z nas się nie odezwała.
*Oczami Cindy*
-O boże. Jak ja tęskniłam za tym miejscem. - powiedziała Sara kiedy wsiadałyśmy do samochodu.
-Ja też. W końcu to tu się poznałyśmy. Nie mogę uwierzyć, że od tamtego czasy minęło już 16 lat. - powiedziałam.
-Ja też. - powiedziała i ruszyłyśmy w drogę.
*Oczami Niall'a*
Byłem bez radny. Nie wiedziałem co mam zrobić. Szukałem Leny, ale powiedzieli mi, że wyszła. Pojechałem do domu i poszedłem do swojego pokoju.
Byłem wściekł na siebie, że jej nie powiedziałem. Nie byliśmy razem, ale chyba ją kochałem.
*Puk, puk, puk*
-Proszę. - powiedziałem.
-Pogadamy? - zapytał się loczek wchodząc do mnie do pokoju.
-Jasne. - powiedziałem. - Czemu im nie powiedzieliśmy? - zapytałem od razu.
-Nie wiem. Nie fajnie mi z tym. - powiedział.
-Mi też nie. - powiedziałem patrząc się przez okno.
-Chłopaki! - krzyknął z dołu Paul. Wszyscy od razu do niego poszliśmy.
-Musicie przygotować się do trasy. - powiedział i wszyscy rozeszli się po pokojach.
*Oczami Cindy*
Wróciłyśmy do domu. Poszłam do swojego pokoju, ale ktoś zapukał do drzwi za nim zdążyłam usiąść na łóżku. Podeszłam do drzwi by je roztworzyć. Za nimi stał Louis.
-Nie wierzę w to. Sam Louis Tomlinson. Co taka gwiazda jak ty robi w moich skromnych progach? - zapytałam się sarkastycznie.
-Skończ z tym sarkazmem! - krzyknął. Widocznie go to bolało.
-Bo co? Bo mnie zostawisz? Ahh no racja już to robisz. - powiedziałam odwracając się od niego.
-Cindy zrozum mnie! - krzyknął.
-Ale jak? - krzyknęłam odwracając się do niego. łzy same mi leciały. - Powiedz mi jak?! Znowu mnie oszukaliście. Znowu nie liczycie się z moimi uczuciami. Macie mnie w dupie! - krzyczałam i ryczałam jak dziecko.
-Nie mam cię w dupie. Kocham cię. - powiedział trochę ciszej.
-Jakoś tego nie widzę wiesz. - powiedziałam, ale uciszył mnie pocałunkiem.
******************************************************************************
Brak weny-.- Najgorsza rzecz jaka może się przydażyć komukolwiek. Czytałam ostatnio bardzo świetnego bloga. Zachęcam do odwiedzania go:
http://true-hapiness.blogspot.com/
-Gdzie jedziemy? - pytała zaciekawiona Sara.
-Zobaczysz. - powiedziałam. Jechałyśmy jeszcze jakieś pół godziny. Sara opowiedziała mi wtedy jaki poznała zespół Dir En Grey. Mówiła, że uwielbia ich muzykę i, że jak wygramy x - factor to wyjedzie do Japonii.
-No jesteśmy. - powiedziałam. Wysiadłyśmy z auta, a Sara od razu pobiegła na środek łąki.
-Nie wierzę, że tu jesteśmy. - powiedziała uradowana Sara.
-A jednak. - odezwałam się.
-Nie ma to jak wspominanie sobie dobrych dawnych czasów. - powiedziała.
-No. A mam jeszcze jedną niespodziankę. - powiedziałam i poszłam w stronę samochodu.
*Oczami Leny*
Byłam u siebie w pokoju. Patrzyłam przez okno. łzy same mi leciały. Nie mogłam uwierzyć w to, że oni nam to zrobili. Nic nam nie powiedzieli.
-Mogę wejść. - odezwał się damski głos.
-Jasne. - powiedziałam, a do pokoju weszła wysoka blondynka. - Co tam? - zapytałam.
-Nie wiem. A u ciebie? - zapytała.
-Też. Wiem tylko tyle, że musimy zająć się sobą. Musimy wziąć się za próby za nim weźmiemy udział w x - factor.
*Oczami Gabi*
Siedziałyśmy razem z Skye w salonie. Skye włączyła TV. Leciały wiadomości.
-Nasi ulubieni chłopcy z 1D mają za tydzień swoją wymarzoną trasę koncertową. - odezwała się reporterka.
-Możesz to wyłączyć? - zapytałam.
-Jasne. - powiedziała czarnowłosa dziewczyna.
-A ty z nimi wyjeżdżasz? - zapytałam po chwili ciszy.
-Tak. - powiedziała. - W końcu jestem ich stylistką. To jest mój obowiązek.. - powiedziała.
-Aha. - powiedziałam. Potem już żadna z nas się nie odezwała.
*Oczami Cindy*
-O boże. Jak ja tęskniłam za tym miejscem. - powiedziała Sara kiedy wsiadałyśmy do samochodu.
-Ja też. W końcu to tu się poznałyśmy. Nie mogę uwierzyć, że od tamtego czasy minęło już 16 lat. - powiedziałam.
-Ja też. - powiedziała i ruszyłyśmy w drogę.
*Oczami Niall'a*
Byłem bez radny. Nie wiedziałem co mam zrobić. Szukałem Leny, ale powiedzieli mi, że wyszła. Pojechałem do domu i poszedłem do swojego pokoju.
Byłem wściekł na siebie, że jej nie powiedziałem. Nie byliśmy razem, ale chyba ją kochałem.
*Puk, puk, puk*
-Proszę. - powiedziałem.
-Pogadamy? - zapytał się loczek wchodząc do mnie do pokoju.
-Jasne. - powiedziałem. - Czemu im nie powiedzieliśmy? - zapytałem od razu.
-Nie wiem. Nie fajnie mi z tym. - powiedział.
-Mi też nie. - powiedziałem patrząc się przez okno.
-Chłopaki! - krzyknął z dołu Paul. Wszyscy od razu do niego poszliśmy.
-Musicie przygotować się do trasy. - powiedział i wszyscy rozeszli się po pokojach.
*Oczami Cindy*
Wróciłyśmy do domu. Poszłam do swojego pokoju, ale ktoś zapukał do drzwi za nim zdążyłam usiąść na łóżku. Podeszłam do drzwi by je roztworzyć. Za nimi stał Louis.
-Nie wierzę w to. Sam Louis Tomlinson. Co taka gwiazda jak ty robi w moich skromnych progach? - zapytałam się sarkastycznie.
-Skończ z tym sarkazmem! - krzyknął. Widocznie go to bolało.
-Bo co? Bo mnie zostawisz? Ahh no racja już to robisz. - powiedziałam odwracając się od niego.
-Cindy zrozum mnie! - krzyknął.
-Ale jak? - krzyknęłam odwracając się do niego. łzy same mi leciały. - Powiedz mi jak?! Znowu mnie oszukaliście. Znowu nie liczycie się z moimi uczuciami. Macie mnie w dupie! - krzyczałam i ryczałam jak dziecko.
-Nie mam cię w dupie. Kocham cię. - powiedział trochę ciszej.
-Jakoś tego nie widzę wiesz. - powiedziałam, ale uciszył mnie pocałunkiem.
******************************************************************************
Brak weny-.- Najgorsza rzecz jaka może się przydażyć komukolwiek. Czytałam ostatnio bardzo świetnego bloga. Zachęcam do odwiedzania go:
http://true-hapiness.blogspot.com/
niedziela, 3 marca 2013
Rozdział 9.
*Oczami Cindy*
-Oh dziękuje wam. Z jakiej to okazji? - -zapytałam zapłakana.
-Po 1 wyszłaś ze szpitala i wszystko z tobą w porządku, a po 2 za tydzień bierzecie udział w x - factor. - powiedział Louis.
-Ale my nie ćwiczyłyśmy dawno. - powiedziałam.
-Więc dzisiaj macie okazję. - odezwał się blondyn.
-Chodź. - powiedział Louis i pociągnął mnie ze sobą.
-Powiedziałeś im? - zapytałam gdy znaleźliśmy się w jego pokoju sami.
-Nie, dlatego cię tu przyprowadziłem, bo cię nawet przy nich pocałować nie mogę. - powiedział. Zaśmiałam się, a on mnie pocałował.
-Hej wszyscy was szukają. - powiedziała Lena wchodząc do nas do pokoju. O sorki. - powiedziała i chciała się już wycofać.
-Lena. Chodź tu! - powiedziałam. Masz nikomu nic nie mówić. Jasne? - zapytałam.
-Okej, ale czemu? - zapytała.
-Po prostu. Później wszystkim powiemy. - powiedziałam.
-Okej, ale chodźcie, bo nabiorą podejrzeń. - powiedziała i wyszła.
-Ma rację. Lepiej chodźmy. - powiedziałam.
-Chwilę. - powiedział brunet i mnie pocałował. teraz możemy iść. - powiedział i zeszliśmy na dół.
-Zapraszamy na scenę. - powiedział Zayn do mikrofonu, a wszyscy zaczęli bić brawa. Poszłam na scenę.
Wzięłam mikrofon, a dziewczyny przyszły za mną. Każda wzięła swój instrument i ustały na przeciwko mikrofonów i zaczęłyśmy grać. Po występie wszyscy byli brawo. Zeszłam do Louis'a.
*Oczami Niall'a*
-Może powiemy im teraz? - zapytałem się loczka.
-Jesteś pewny? - zapytał.
-Tak. - powiedziałem.
-To chodź. - powiedział i razem poszliśmy na scenę.
-Hej. - powiedział Hazza do mikrofonu. Musimy wam coś powiedzieć. Prze te parę tygodni wiele się zmieniło. Ja również się zmieniłem, ale teraz nie o tym. - powiedział. Widziałem, że gdy to mówił patrzył się na Igę. Ja spojrzałem się na Lenę. Nie chciałem jej zostawiać na te pół roku. Nie wytrzymam bez niej.
-Słuchajcie. Wyjeżdżamy w trasę na 6 miesięcy. - powiedział w końcu Harry.
*Oczami Agnieszki*
Wyjeżdżają na 6 miesięcy i dopiero teraz nam o tym mówią? Byłam wściekła na nich. Szukałam wzrokiem dziewczyn. Widziałam Cindy kłócącą się z Lou. Szukałam Leny, Gabi i Sary. Razem z Skye szły w stronę drzwi. Chciałam biec w ich stronę, ale ktoś złapał mnie za nadgarstek.
-Puść mnie! - krzyknęłam odwracając się.
-Nie. - powiedział stanowczo loczek.
-Puść! - krzyknęłam i go spoliczkowałam. Uciekłam do dziewczyn. Wsiadłyśmy do samochodu Skye i ruszyłyśmy w stronę naszego domu.
-Jak oni mogli wam to zrobić? - spytała Sara.
-Nie wiem. - odpowiedziałam.
-Ale nie ma co. Nieźle mu walnęłaś. - zaśmiała się.
-Dzięki. - powiedziałam. Byłyśmy już na miejscu. Poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i popłynęłam w rytm muzyki Linkin Park.
*Oczami Sary*
-Hej. Gdzie jesteś? - zapytał się mnie piskliwy damski głos.
-W domu, a ty? - zapytałam.
-Przed domem chłopaków. Proszę przyjedź po mnie. - powiedziała.
-Zaraz będę. - odpowiedziałam i się rozłączyłam. Na miejscu byłam po 10 minutach. Cindy szybko wsiadła do mojego samochodu. Jechałyśmy szybko. W domu byłyśmy po 5 minutach. Weszłyśmy do domu.
-Przejedziemy się? - zapytała Cindy.
-Jasne. - powiedziałam. Poszłyśmy do samochodu.
-Gdzie jedziemy? - zapytałam.
-W nasze ulubione miejsce. - powiedziała i się uśmiechnęła.
********************************************************************************
Takie tam. Rozdział z dedykiem dla mojej sis Ness. Dawno jej tu nie było. Siostrzyczko masz skleroze. Miałaś coś zrobić baby<333333
-Oh dziękuje wam. Z jakiej to okazji? - -zapytałam zapłakana.
-Po 1 wyszłaś ze szpitala i wszystko z tobą w porządku, a po 2 za tydzień bierzecie udział w x - factor. - powiedział Louis.
-Ale my nie ćwiczyłyśmy dawno. - powiedziałam.
-Więc dzisiaj macie okazję. - odezwał się blondyn.
-Chodź. - powiedział Louis i pociągnął mnie ze sobą.
-Powiedziałeś im? - zapytałam gdy znaleźliśmy się w jego pokoju sami.
-Nie, dlatego cię tu przyprowadziłem, bo cię nawet przy nich pocałować nie mogę. - powiedział. Zaśmiałam się, a on mnie pocałował.
-Hej wszyscy was szukają. - powiedziała Lena wchodząc do nas do pokoju. O sorki. - powiedziała i chciała się już wycofać.
-Lena. Chodź tu! - powiedziałam. Masz nikomu nic nie mówić. Jasne? - zapytałam.
-Okej, ale czemu? - zapytała.
-Po prostu. Później wszystkim powiemy. - powiedziałam.
-Okej, ale chodźcie, bo nabiorą podejrzeń. - powiedziała i wyszła.
-Ma rację. Lepiej chodźmy. - powiedziałam.
-Chwilę. - powiedział brunet i mnie pocałował. teraz możemy iść. - powiedział i zeszliśmy na dół.
-Zapraszamy na scenę. - powiedział Zayn do mikrofonu, a wszyscy zaczęli bić brawa. Poszłam na scenę.
Wzięłam mikrofon, a dziewczyny przyszły za mną. Każda wzięła swój instrument i ustały na przeciwko mikrofonów i zaczęłyśmy grać. Po występie wszyscy byli brawo. Zeszłam do Louis'a.
*Oczami Niall'a*
-Może powiemy im teraz? - zapytałem się loczka.
-Jesteś pewny? - zapytał.
-Tak. - powiedziałem.
-To chodź. - powiedział i razem poszliśmy na scenę.
-Hej. - powiedział Hazza do mikrofonu. Musimy wam coś powiedzieć. Prze te parę tygodni wiele się zmieniło. Ja również się zmieniłem, ale teraz nie o tym. - powiedział. Widziałem, że gdy to mówił patrzył się na Igę. Ja spojrzałem się na Lenę. Nie chciałem jej zostawiać na te pół roku. Nie wytrzymam bez niej.
-Słuchajcie. Wyjeżdżamy w trasę na 6 miesięcy. - powiedział w końcu Harry.
*Oczami Agnieszki*
Wyjeżdżają na 6 miesięcy i dopiero teraz nam o tym mówią? Byłam wściekła na nich. Szukałam wzrokiem dziewczyn. Widziałam Cindy kłócącą się z Lou. Szukałam Leny, Gabi i Sary. Razem z Skye szły w stronę drzwi. Chciałam biec w ich stronę, ale ktoś złapał mnie za nadgarstek.
-Puść mnie! - krzyknęłam odwracając się.
-Nie. - powiedział stanowczo loczek.
-Puść! - krzyknęłam i go spoliczkowałam. Uciekłam do dziewczyn. Wsiadłyśmy do samochodu Skye i ruszyłyśmy w stronę naszego domu.
-Jak oni mogli wam to zrobić? - spytała Sara.
-Nie wiem. - odpowiedziałam.
-Ale nie ma co. Nieźle mu walnęłaś. - zaśmiała się.
-Dzięki. - powiedziałam. Byłyśmy już na miejscu. Poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i popłynęłam w rytm muzyki Linkin Park.
*Oczami Sary*
-Hej. Gdzie jesteś? - zapytał się mnie piskliwy damski głos.
-W domu, a ty? - zapytałam.
-Przed domem chłopaków. Proszę przyjedź po mnie. - powiedziała.
-Zaraz będę. - odpowiedziałam i się rozłączyłam. Na miejscu byłam po 10 minutach. Cindy szybko wsiadła do mojego samochodu. Jechałyśmy szybko. W domu byłyśmy po 5 minutach. Weszłyśmy do domu.
-Przejedziemy się? - zapytała Cindy.
-Jasne. - powiedziałam. Poszłyśmy do samochodu.
-Gdzie jedziemy? - zapytałam.
-W nasze ulubione miejsce. - powiedziała i się uśmiechnęła.
********************************************************************************
Takie tam. Rozdział z dedykiem dla mojej sis Ness. Dawno jej tu nie było. Siostrzyczko masz skleroze. Miałaś coś zrobić baby<333333
sobota, 2 marca 2013
Rozdział 8.
*Oczami Louis'a*
Upadła. Wszyscy się do niej rzuciliśmy. Lekarka coś mówiła, że muszą ją natychmiast zabrać na salę operacyjną. 5 minut później byli już jej rodzice. Dziewczyny tak samo szybko przyjechały. Zayn przyjechał z Perry. Lena siedziała z Niall'em. Gadali o czymś. Ja siedziałem sam. Myślałem nad tym wszystkim i zastanawiałem się czy te życia ma sens. Obiecałem sobie, że jak Cindy z tego wyjdzie to powiem jej kim dla mnie jest i co do niej czuje. Operacja trwała już godzinę. Umierałem z niecierpliwości. Chciałem już ją przytulić.
-Louis. Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. - powiedział Liam klepiąc mnie po plecach.
-Tak myślisz? A jeśli będą jakieś komplikacje podczas operacji? - mówiłem szybko łamiącym się głosem.
-Nie martw się. Wyjdzie z tego. - powiedział i w tej chwili wyszedł lekarz.
-Panie doktorze co z nią? - zapytała się mama Cindy.
-Były pewne komplikację, ale wszystko poszło świetnie. Teraz śpi i obudzi się strasznie późno, więc idźcie państwo do domu. - powiedział.
-Panie doktorze, a ja mogę z nią zostać? - zapytałem.
-A pan jest jej chłopakiem? - zapytał.
-Tak. - szybko odpowiedziałem. Wszyscy się na mnie popatrzyli. Później wam wytłumaczę to.
-Dobrze. - powiedział lekarz i poszedł.
-Jak to jesteś jej chłopakiem? - zapytał się mnie loczek.
-Nie jestem. po prostu chcę być blisko niej, dlatego skłamałem. - powiedziałem.
-Stary, ale to widać, że ją kochasz. - powiedział Niall biorąc mnie na stronę.
-To aż tak widać? - zapytałem.
-Tak. - powiedział. A teraz idź do niej i czuwaj nad nią. - powiedział i wszyscy razem wyszli. Czekałem na korytarzu. Po jakimś czasie przyszła do mnie pielęgniarka i powiedziała, że się wybudziła.
-Hej. - powiedziałem lekko otwierając drzwi. Mogę wejść?
-Jasne. - odpowiedziała słabym głosem.
-Jak się czujesz? - zapytałem.
-Świetnie. Czuję, że mogłabym przebiec 100 km maraton. - zaśmiała się.
-Widzę, że humor ci dopisuje. - powiedziałem.
-Tak łatwo się mnie nie zasmuci. - powiedziała.
Dobra Louis. Musisz jej to powiedzieć. Zbierz w sobie siły i jej to powiedz. powiedz jej Cindy. Kocham Cię. Zrozumiałem to w dniu, w którym wyjechałaś.
-Cindy. Muszę ci coś powiedzieć. - powiedziałem.
*Oczami Cindy*
-Co takiego? - zapytałam.
-(głęboki wdech)...Cindy. Kocham Cię. Nie jak siostrę tylko jak osobę, z którą chcę iść przez życie. Po twoim wyjeździe nie układało nam się z Eleonor, dlatego się rozstaliśmy. To ciebie kocham i z tobą chcę iść przez życie. po twoim wyjeździe nie jadłem, nie piłem, nie spałem nawet na próbach byłem nie obecny. Chłopaki zastanawiali się co mi jest. - powiedział. Zatkało mnie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Czy płakać czy się śmiać. Czy powiedzieć mu Louis ja ciebie też kocham czy nie rób sobie nadzieii i tak nie będziemy razem. To wszystko krążyło po mojej głowie.
-Więc Cindy... - zaciął się. Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Louis. Ja nie wiem co mam powiedzieć. - jąkałam się. Czemu akurat teraz mi to mówisz? - zapytałam.
-Obiecałem sobie, że jeżeli z tego wyjdziesz to powiem ci całą prawdę. Kocham cię. - powiedział.
-Ja... - przerwał mi namiętnym pocałunkiem. Oderwał się.
-Kocham cię. - powiedział.
-Ja..Ja...Ja chyba ciebie też. - powiedziałam nie pewnie. Ale zgadzam się. - powiedziałam.
-Naprawdę. Tak bardzo cię kocham. - powiedział pochylając się nade mną.
-Oj zamknij się. - powiedziałam i go pocałowałam. Gadaliśmy jeszcze jakiś czas, ale zrobiłam się śpiąca.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Upadła. Wszyscy się do niej rzuciliśmy. Lekarka coś mówiła, że muszą ją natychmiast zabrać na salę operacyjną. 5 minut później byli już jej rodzice. Dziewczyny tak samo szybko przyjechały. Zayn przyjechał z Perry. Lena siedziała z Niall'em. Gadali o czymś. Ja siedziałem sam. Myślałem nad tym wszystkim i zastanawiałem się czy te życia ma sens. Obiecałem sobie, że jak Cindy z tego wyjdzie to powiem jej kim dla mnie jest i co do niej czuje. Operacja trwała już godzinę. Umierałem z niecierpliwości. Chciałem już ją przytulić.
-Louis. Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. - powiedział Liam klepiąc mnie po plecach.
-Tak myślisz? A jeśli będą jakieś komplikacje podczas operacji? - mówiłem szybko łamiącym się głosem.
-Nie martw się. Wyjdzie z tego. - powiedział i w tej chwili wyszedł lekarz.
-Panie doktorze co z nią? - zapytała się mama Cindy.
-Były pewne komplikację, ale wszystko poszło świetnie. Teraz śpi i obudzi się strasznie późno, więc idźcie państwo do domu. - powiedział.
-Panie doktorze, a ja mogę z nią zostać? - zapytałem.
-A pan jest jej chłopakiem? - zapytał.
-Tak. - szybko odpowiedziałem. Wszyscy się na mnie popatrzyli. Później wam wytłumaczę to.
-Dobrze. - powiedział lekarz i poszedł.
-Jak to jesteś jej chłopakiem? - zapytał się mnie loczek.
-Nie jestem. po prostu chcę być blisko niej, dlatego skłamałem. - powiedziałem.
-Stary, ale to widać, że ją kochasz. - powiedział Niall biorąc mnie na stronę.
-To aż tak widać? - zapytałem.
-Tak. - powiedział. A teraz idź do niej i czuwaj nad nią. - powiedział i wszyscy razem wyszli. Czekałem na korytarzu. Po jakimś czasie przyszła do mnie pielęgniarka i powiedziała, że się wybudziła.
-Hej. - powiedziałem lekko otwierając drzwi. Mogę wejść?
-Jasne. - odpowiedziała słabym głosem.
-Jak się czujesz? - zapytałem.
-Świetnie. Czuję, że mogłabym przebiec 100 km maraton. - zaśmiała się.
-Widzę, że humor ci dopisuje. - powiedziałem.
-Tak łatwo się mnie nie zasmuci. - powiedziała.
Dobra Louis. Musisz jej to powiedzieć. Zbierz w sobie siły i jej to powiedz. powiedz jej Cindy. Kocham Cię. Zrozumiałem to w dniu, w którym wyjechałaś.
-Cindy. Muszę ci coś powiedzieć. - powiedziałem.
*Oczami Cindy*
-Co takiego? - zapytałam.
-(głęboki wdech)...Cindy. Kocham Cię. Nie jak siostrę tylko jak osobę, z którą chcę iść przez życie. Po twoim wyjeździe nie układało nam się z Eleonor, dlatego się rozstaliśmy. To ciebie kocham i z tobą chcę iść przez życie. po twoim wyjeździe nie jadłem, nie piłem, nie spałem nawet na próbach byłem nie obecny. Chłopaki zastanawiali się co mi jest. - powiedział. Zatkało mnie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Czy płakać czy się śmiać. Czy powiedzieć mu Louis ja ciebie też kocham czy nie rób sobie nadzieii i tak nie będziemy razem. To wszystko krążyło po mojej głowie.
-Więc Cindy... - zaciął się. Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Louis. Ja nie wiem co mam powiedzieć. - jąkałam się. Czemu akurat teraz mi to mówisz? - zapytałam.
-Obiecałem sobie, że jeżeli z tego wyjdziesz to powiem ci całą prawdę. Kocham cię. - powiedział.
-Ja... - przerwał mi namiętnym pocałunkiem. Oderwał się.
-Kocham cię. - powiedział.
-Ja..Ja...Ja chyba ciebie też. - powiedziałam nie pewnie. Ale zgadzam się. - powiedziałam.
-Naprawdę. Tak bardzo cię kocham. - powiedział pochylając się nade mną.
-Oj zamknij się. - powiedziałam i go pocałowałam. Gadaliśmy jeszcze jakiś czas, ale zrobiłam się śpiąca.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*RANO*
Obudził mnie krzyk.
-To na korytarzu nie bój się. - odezwał się Louis, który też pewnie się prze to obudził.
-Okej. - powiedziałam i się przeciągnęłam. Która godzina?
-Po 10. - powiedział.
-Aż tak długo spałam? - zapytałam.
-Tak. - powiedział.
-Mam do ciebie prośbę. Nie mówmy nic narazie nikomu o tym, że jesteśmy razem ok? - zapytałam.
-Ale czemu? - zapytał.
-Po prostu. - powiedziałam.
-Okej. - powiedział.
-Możesz zawołać lekarza? - zapytałam.
-A co ci jest? - zapytał zdenerwowany.
-Nic głuptasie. Chcę się dowiedzieć kiedy wychodzę. - uspokoiłam go.
-Okej. - powiedział i wyszedł. Po 10 minutach był z lekarzem.
-Kiedy mogę wyjść? - zapytałam.
-Jak zrobimy wszystkie kontrolne badania i wyjdą pozytywnie. - powiedział. Więc może jeszcze dzisiaj. - powiedział.
-Naprawdę?- zapytałam ucieszona.
-Tak, a badania będą za godzinę. - powiedział i wyszedł.
-Idź do domu. - powiedziałam do Louis;a. Zadzwonię do ciebie po wszystkim.
-Na pewno? - zapytał.
-Tak. - powiedziałam, a on wyszedł. Wzięłam telefon i weszłam na TT. Dodałam wpis "Wstawać śpioszki. Wy w domu, a ja w szpitalu leże:D:D!". Po chwili były już wpisy od dziewczyn jak się czuje i w ogóle. Napisałam, że wszystko dobrze i, żeby się nie martwiły. Wyszłam z TT i pielęgniarka przyszła po mnie i poszłyśmy na badania.
*Po badaniach*
-Wszystko jest w porządku. - powiedział lekarz przeglądając papiery. Może pani wracać do domu. - powiedział. Ucieszyłam się na te słowa. Gdy lekarz wyszedł zadzwoniłam do Louis'a, żeby przyjechał, a sama poszłam do łazienki się przebrać. Wyszłam z łazienki, a na łóżku siedział Louis.
-Jedziemy? - zapytałam.
-Za chwilę. - powiedział. Najpierw chodź tu do mnie.
Podeszłam do niego, a on objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie i pocałował namiętnie.
-Możemy już jechać? - zapytałam.
-Jeszcze chwilę. - powiedział, ale dostał sms'a.
-Możemy. - powiedział i zeszliśmy na dół.
Jechaliśmy jakieś 20 minut i byliśmy przed domem chłopaków. Weszliśmy do środka i poszliśmy do salonu. Louis kazał mi zamknąć oczy.
-Jeszcze chwilkę. - powiedział.
-Już. - powiedział. otworzyłam oczy pierwsze co zobaczyłam to był wielki bukiet czerwonych róż.
-O dziękuje. - powiedziałam. I spojrzałam w głąb salonu.
-Wszyscy: NIESPODZIANKA!
Popłakałam się.
**********************************************************************************
Osobiście mi się nie podoba. Uważam, że wyszedł beznadziejny, ale opinie zostawiam wam.
Komentujcie:D::D:D
Osobiście mi się nie podoba. Uważam, że wyszedł beznadziejny, ale opinie zostawiam wam.
Komentujcie:D::D:D
piątek, 1 marca 2013
Rozdział 7.
*Oczami Dagmary*
Obudził mnie Zayn.
-Hej wstawaj. - powiedział ciepłym głosem.
-Już, a co się dzieje? - zapytałam jeszcze zaspana.
-Nic. Chłopaki chcieli z tobą pogadać przed operacją. - powiedział. A ja muszę iść. Perry wzywa. - powiedział. Uśmiechnął się i wyszedł.
-Hej siostro. - odezwał się loczek. Dopiero teraz zauważyłam, że siedzą w sali.
-Siemka braciszku. - powiedziałam. Pozwolicie, że się trochę ogarnę? - zapytałam.
-Ale po co? - zapytał się Liam. Wyglądasz tak słodko. - powiedział.
-A w krasnoludki wierzysz? - zapytałam. Bez słuchania ich wstałam i poszłam z łazienki. Ogarnęłam włosy, umyłam zęby i twarz i wróciłam do chłopaków. Dopiero teraz zauważyłam Niall'a.
-Co ty zrobiłeś? - zapytałam. Potem wybuchłam ze śmiechu.
-Aż tak źle? - zapytał.
-Nie. Wyglądasz słodko. - powiedziałam. Podeszłam i pocałowałam go w policzek.
-Mrrr. - powiedział, a ja się zaśmiałam.
-Ej ja też chcę! - krzyknął Liam i pobiegł do łazienki. Wrócił tak samo ulizany jak Horanek.
-Dobra masz słodziaku. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Louis tez tak zrobił i tez chciał buziaka. Wszyscy patrzyliśmy się na loczka.
-Co tak patrzycie? - zapytał.
-A ty? - zapytał się blondyn.
-Co ja? - zapytał.
-Nie chcesz buziaka? - zapytał Liam.
-To moja "siostra". - powiedział. ja dostanę za darmo. - powiedział i wskazał swój policzek.
-Zaraz powiedziałam i poszłam do łazienki. Wróciłam z szklanką wody za plecami.
-Zamknij oczy. - powiedziałam, a chłopak posłusznie je zamknął i wystawił policzek. Zamiast buziaka wylałam mu ją na głowę.
-AAAA! - krzyknął. Co ty zrobiłaś z moimi włosami? - krzyczał. Chłopaki kładli się na ziemi ze śmiechu.
-O mój bosz! - krzyknął Mateusz.
-A skąd ty tu? - zapytałam i rzuciłam się bratu na szyję.
-Nie zdradzaj mnie! - krzyknął Louis i rzucił się na mnie i oderwał mnie od Mateusza.
-Ohh kochanie ciebie nigdy! - krzyknęłam.
-Louis jak możesz mnie zdradzać?! - krzyknął Liam.
-Że co?! - krzyknął Niall. Jak to?! Myślałem, że mnie kochasz? - krzyknął.
-Że co?! Ja myślałam, że ty mnie kochasz! - krzyknęłam. Jak możesz?- zapytałam, a blondyn do mnie podbiegł i dał mi długiego buziaka w usta.
-Teraz mi wierzysz, że cię kocham.? - zapytał śmiesznie i zalotnie.
-Ależ tak. - odpowiedziałam tak samo.
-Co tu się dzieje? - zapytała jakas kobieta.
-Dzień dobry pani doktor. - powiedziałam, a Niall od razu się ogarną ustaliśmy normalnie. Nagle zakręciło mi się w głowie. Upadłam.
*********************************************************************************Ten taki krótki, bo więcej czasu zajęło mi śmianie się z anonimka niż pisanie.
Dobre gify nie są złe<33333
Wacuś! Przestań rosnąć!!!!
Obudził mnie Zayn.
-Hej wstawaj. - powiedział ciepłym głosem.
-Już, a co się dzieje? - zapytałam jeszcze zaspana.
-Nic. Chłopaki chcieli z tobą pogadać przed operacją. - powiedział. A ja muszę iść. Perry wzywa. - powiedział. Uśmiechnął się i wyszedł.
-Hej siostro. - odezwał się loczek. Dopiero teraz zauważyłam, że siedzą w sali.
-Siemka braciszku. - powiedziałam. Pozwolicie, że się trochę ogarnę? - zapytałam.
-Ale po co? - zapytał się Liam. Wyglądasz tak słodko. - powiedział.
-A w krasnoludki wierzysz? - zapytałam. Bez słuchania ich wstałam i poszłam z łazienki. Ogarnęłam włosy, umyłam zęby i twarz i wróciłam do chłopaków. Dopiero teraz zauważyłam Niall'a.
-Co ty zrobiłeś? - zapytałam. Potem wybuchłam ze śmiechu.
-Aż tak źle? - zapytał.
-Nie. Wyglądasz słodko. - powiedziałam. Podeszłam i pocałowałam go w policzek.
-Mrrr. - powiedział, a ja się zaśmiałam.
-Ej ja też chcę! - krzyknął Liam i pobiegł do łazienki. Wrócił tak samo ulizany jak Horanek.
-Dobra masz słodziaku. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Louis tez tak zrobił i tez chciał buziaka. Wszyscy patrzyliśmy się na loczka.
-Co tak patrzycie? - zapytał.
-A ty? - zapytał się blondyn.
-Co ja? - zapytał.
-Nie chcesz buziaka? - zapytał Liam.
-To moja "siostra". - powiedział. ja dostanę za darmo. - powiedział i wskazał swój policzek.
-Zaraz powiedziałam i poszłam do łazienki. Wróciłam z szklanką wody za plecami.
-Zamknij oczy. - powiedziałam, a chłopak posłusznie je zamknął i wystawił policzek. Zamiast buziaka wylałam mu ją na głowę.
-AAAA! - krzyknął. Co ty zrobiłaś z moimi włosami? - krzyczał. Chłopaki kładli się na ziemi ze śmiechu.
-O mój bosz! - krzyknął Mateusz.
-A skąd ty tu? - zapytałam i rzuciłam się bratu na szyję.
-Nie zdradzaj mnie! - krzyknął Louis i rzucił się na mnie i oderwał mnie od Mateusza.
-Ohh kochanie ciebie nigdy! - krzyknęłam.
-Louis jak możesz mnie zdradzać?! - krzyknął Liam.
-Że co?! - krzyknął Niall. Jak to?! Myślałem, że mnie kochasz? - krzyknął.
-Że co?! Ja myślałam, że ty mnie kochasz! - krzyknęłam. Jak możesz?- zapytałam, a blondyn do mnie podbiegł i dał mi długiego buziaka w usta.
-Teraz mi wierzysz, że cię kocham.? - zapytał śmiesznie i zalotnie.
-Ależ tak. - odpowiedziałam tak samo.
-Co tu się dzieje? - zapytała jakas kobieta.
-Dzień dobry pani doktor. - powiedziałam, a Niall od razu się ogarną ustaliśmy normalnie. Nagle zakręciło mi się w głowie. Upadłam.
*********************************************************************************Ten taki krótki, bo więcej czasu zajęło mi śmianie się z anonimka niż pisanie.
Dobre gify nie są złe<33333
Wacuś! Przestań rosnąć!!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)