"I let it fall, my heart. And as it fell, you rose to claim it. It was dark and I was over"
Wchodzę do domu, a tam szok. Moja mama całowała się z Paul'em. Nie wiedziałam co mam zrobić. Moja pierwsza reakcja była natychmiastowa. Wybiegłam z domu. Nie wiedziałam w którą stronę mam iść. Postanowiłam, że pójdę nad rzekę. Skierowałam się w jej stronę. Szłam powolnym krokiem. Nie wiedziałam co mam zrobić. Założyłam słuchawki i zatonęłam w piosence Adele - Set Fire To The Rain. Doszłam nad rzekę. Usiadłam na brzegu i myślałam o moim beznadziejnym życiem. Myślałam o mojej matce. o Louisie, o chłopakach. Nawet nad tym czy w ogóle się przyjaźnię z dziewczynami, bo nasze kontakty są bardzo dziwne. Czuję się taka...taka odsunięta od nich. Nie wiedziałam czemu tak jest, ale właśnie to mnie boli.
-Hej mogę się dosiąść? - zapytała się jakaś dziewczyna. Odwróciłam głowę w jej stronę. To była Iga.
-Hej jasne. - powiedziałam ucieszona, ale szybko spoważniałam. - Możemy pogadać? - zapytałam.
-Jasne. Co jest? - zapytała widząc jaka jestem poważna.
-Bo nie jestem pewna czy... - przerwałam - czy my sie przyjaźnimy. - dokończyłam.
-To znaczy? - zapytała zdziwiona.
-Bo...Eh. Z mojej strony oczywiście, ze chcę się z wami przyjaźnić i w ogóle, ale nie jestem pewna czy wy tego chcecie. - powiedziałam.
-Teraz cię kompletnie nie rozumiem. Czyli ty myślisz, że z naszej strony nie ma między nami przyjaźni? - zapytała.
-Tak jakby. - powiedziałam nie pewnie.
-Posłuchaj. Może nie mówię ci wszystkiego, ale przyjaźnimy się. - powiedziała i w końcu usiadła obok mnie.
-A czemu... - nie dokończyłam.
-nie mówię ci wszystkiego? - dokończyła za mnie. - Bo już raz przejechałam się na przyjaźni i minię trochę czasu za nim znowu komuś tak zaufam. - powiedziała.
-Chodzi o Patricię? - zapytałam.
-Tak. - odpowiedziała. - Możemy skończyć ten temat? - zapytała.
-Jasne. - odpowiedział, a potem się już nic nie odezwałyśmy.
Mój telefon zaczął natarczywie dzwonić, więc odebrałam.
-Halo? - powiedziałam, bo numer na wyświetlaczu był nieznajomy.
-Sieemaaa. - odezwał się znajomy głos.
-Nie wierzę. To naprawdę ty? - zapytałam.
-Tak to ja. - powiedział. - Gdzie jesteś? - zapytał.
-nad pobliską rzeką, a co tam? - zapytałam.
-Zaraz tam będziemy. - powiedział i rozłączył się za nim zdążyłam coś powiedzieć.
-Kto to? - zapytała Iga, która przysłuchiwała się rozmowie.
-Mój kuzyn. Jason. - powiedziałam. - Zaraz tu będą. - powiedziałam.
-Hehe. Może kogoś ładnego poznam. - powiedziała.
-Jasnee. - zaśmiałam się. Chłopacy przyszli po 10 minutach. razem z moim kuzynem przyszedł jego kolega. Josh. Iga i Josh bardzo się "zakolegowali". Chłopacy przynieśli piwa. Jak to dobrze, że jutro kończę 18 lat. I jutro x - factor. Wzięła mnie już lekka faza, więc poprosiłam Jasona by odprowadził mnie do domu. po drodze nikt się nie odzywał tylko było pełno śmiechu jak się wywalałam. Do domu weszłam sama. pożegnałam się z kuzynem i poszłam do siebie do pokoju. położyłam się na łóżku, ale ktoś zadzwonił do drzwi, a że byłam sama musiałam otworzyć. Doszłam chwiejnym krokiem do drzwi. otworzyłam je, a w nich stał...
_________________________________________________________________________________
Taki krótki. Zapowiadam, że jurto zmieniam zdjęcie Gabi.
Proszę komentujcie. To dla mnie ważne;**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz