Upadła. Wszyscy się do niej rzuciliśmy. Lekarka coś mówiła, że muszą ją natychmiast zabrać na salę operacyjną. 5 minut później byli już jej rodzice. Dziewczyny tak samo szybko przyjechały. Zayn przyjechał z Perry. Lena siedziała z Niall'em. Gadali o czymś. Ja siedziałem sam. Myślałem nad tym wszystkim i zastanawiałem się czy te życia ma sens. Obiecałem sobie, że jak Cindy z tego wyjdzie to powiem jej kim dla mnie jest i co do niej czuje. Operacja trwała już godzinę. Umierałem z niecierpliwości. Chciałem już ją przytulić.
-Louis. Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. - powiedział Liam klepiąc mnie po plecach.
-Tak myślisz? A jeśli będą jakieś komplikacje podczas operacji? - mówiłem szybko łamiącym się głosem.
-Nie martw się. Wyjdzie z tego. - powiedział i w tej chwili wyszedł lekarz.
-Panie doktorze co z nią? - zapytała się mama Cindy.
-Były pewne komplikację, ale wszystko poszło świetnie. Teraz śpi i obudzi się strasznie późno, więc idźcie państwo do domu. - powiedział.
-Panie doktorze, a ja mogę z nią zostać? - zapytałem.
-A pan jest jej chłopakiem? - zapytał.
-Tak. - szybko odpowiedziałem. Wszyscy się na mnie popatrzyli. Później wam wytłumaczę to.
-Dobrze. - powiedział lekarz i poszedł.
-Jak to jesteś jej chłopakiem? - zapytał się mnie loczek.
-Nie jestem. po prostu chcę być blisko niej, dlatego skłamałem. - powiedziałem.
-Stary, ale to widać, że ją kochasz. - powiedział Niall biorąc mnie na stronę.
-To aż tak widać? - zapytałem.
-Tak. - powiedział. A teraz idź do niej i czuwaj nad nią. - powiedział i wszyscy razem wyszli. Czekałem na korytarzu. Po jakimś czasie przyszła do mnie pielęgniarka i powiedziała, że się wybudziła.
-Hej. - powiedziałem lekko otwierając drzwi. Mogę wejść?
-Jasne. - odpowiedziała słabym głosem.
-Jak się czujesz? - zapytałem.
-Świetnie. Czuję, że mogłabym przebiec 100 km maraton. - zaśmiała się.
-Widzę, że humor ci dopisuje. - powiedziałem.
-Tak łatwo się mnie nie zasmuci. - powiedziała.
Dobra Louis. Musisz jej to powiedzieć. Zbierz w sobie siły i jej to powiedz. powiedz jej Cindy. Kocham Cię. Zrozumiałem to w dniu, w którym wyjechałaś.
-Cindy. Muszę ci coś powiedzieć. - powiedziałem.
*Oczami Cindy*
-Co takiego? - zapytałam.
-(głęboki wdech)...Cindy. Kocham Cię. Nie jak siostrę tylko jak osobę, z którą chcę iść przez życie. Po twoim wyjeździe nie układało nam się z Eleonor, dlatego się rozstaliśmy. To ciebie kocham i z tobą chcę iść przez życie. po twoim wyjeździe nie jadłem, nie piłem, nie spałem nawet na próbach byłem nie obecny. Chłopaki zastanawiali się co mi jest. - powiedział. Zatkało mnie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Czy płakać czy się śmiać. Czy powiedzieć mu Louis ja ciebie też kocham czy nie rób sobie nadzieii i tak nie będziemy razem. To wszystko krążyło po mojej głowie.
-Więc Cindy... - zaciął się. Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Louis. Ja nie wiem co mam powiedzieć. - jąkałam się. Czemu akurat teraz mi to mówisz? - zapytałam.
-Obiecałem sobie, że jeżeli z tego wyjdziesz to powiem ci całą prawdę. Kocham cię. - powiedział.
-Ja... - przerwał mi namiętnym pocałunkiem. Oderwał się.
-Kocham cię. - powiedział.
-Ja..Ja...Ja chyba ciebie też. - powiedziałam nie pewnie. Ale zgadzam się. - powiedziałam.
-Naprawdę. Tak bardzo cię kocham. - powiedział pochylając się nade mną.
-Oj zamknij się. - powiedziałam i go pocałowałam. Gadaliśmy jeszcze jakiś czas, ale zrobiłam się śpiąca.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*RANO*
Obudził mnie krzyk.
-To na korytarzu nie bój się. - odezwał się Louis, który też pewnie się prze to obudził.
-Okej. - powiedziałam i się przeciągnęłam. Która godzina?
-Po 10. - powiedział.
-Aż tak długo spałam? - zapytałam.
-Tak. - powiedział.
-Mam do ciebie prośbę. Nie mówmy nic narazie nikomu o tym, że jesteśmy razem ok? - zapytałam.
-Ale czemu? - zapytał.
-Po prostu. - powiedziałam.
-Okej. - powiedział.
-Możesz zawołać lekarza? - zapytałam.
-A co ci jest? - zapytał zdenerwowany.
-Nic głuptasie. Chcę się dowiedzieć kiedy wychodzę. - uspokoiłam go.
-Okej. - powiedział i wyszedł. Po 10 minutach był z lekarzem.
-Kiedy mogę wyjść? - zapytałam.
-Jak zrobimy wszystkie kontrolne badania i wyjdą pozytywnie. - powiedział. Więc może jeszcze dzisiaj. - powiedział.
-Naprawdę?- zapytałam ucieszona.
-Tak, a badania będą za godzinę. - powiedział i wyszedł.
-Idź do domu. - powiedziałam do Louis;a. Zadzwonię do ciebie po wszystkim.
-Na pewno? - zapytał.
-Tak. - powiedziałam, a on wyszedł. Wzięłam telefon i weszłam na TT. Dodałam wpis "Wstawać śpioszki. Wy w domu, a ja w szpitalu leże:D:D!". Po chwili były już wpisy od dziewczyn jak się czuje i w ogóle. Napisałam, że wszystko dobrze i, żeby się nie martwiły. Wyszłam z TT i pielęgniarka przyszła po mnie i poszłyśmy na badania.
*Po badaniach*
-Wszystko jest w porządku. - powiedział lekarz przeglądając papiery. Może pani wracać do domu. - powiedział. Ucieszyłam się na te słowa. Gdy lekarz wyszedł zadzwoniłam do Louis'a, żeby przyjechał, a sama poszłam do łazienki się przebrać. Wyszłam z łazienki, a na łóżku siedział Louis.
-Jedziemy? - zapytałam.
-Za chwilę. - powiedział. Najpierw chodź tu do mnie.
Podeszłam do niego, a on objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie i pocałował namiętnie.
-Możemy już jechać? - zapytałam.
-Jeszcze chwilę. - powiedział, ale dostał sms'a.
-Możemy. - powiedział i zeszliśmy na dół.
Jechaliśmy jakieś 20 minut i byliśmy przed domem chłopaków. Weszliśmy do środka i poszliśmy do salonu. Louis kazał mi zamknąć oczy.
-Jeszcze chwilkę. - powiedział.
-Już. - powiedział. otworzyłam oczy pierwsze co zobaczyłam to był wielki bukiet czerwonych róż.
-O dziękuje. - powiedziałam. I spojrzałam w głąb salonu.
-Wszyscy: NIESPODZIANKA!
Popłakałam się.
**********************************************************************************
Osobiście mi się nie podoba. Uważam, że wyszedł beznadziejny, ale opinie zostawiam wam.
Komentujcie:D::D:D
Osobiście mi się nie podoba. Uważam, że wyszedł beznadziejny, ale opinie zostawiam wam.
Komentujcie:D::D:D
Sara is dead : ///.
OdpowiedzUsuńCudownie :**.
Zapraszam do mnie
www.what-do-you-know.blogspot.com
www.sukaporutorono.blogspot.com
www.in-love-for-dreams.blogspot.com